Szwajcarzy w partyzantce podlaskiej
Pod datą 21 czerwca referent rosyjski Pawliszczew zanotował: „Niemieccy koloniści w rejonie Węgrowa i Grochowa w powiecie siedleckim są do tego stopnia przestraszeni, że sprzedali wszystko, co mogli, i oczekiwali tylko na przybycie rosyjskiego oddziału. Kiedy zaś oddział wyruszył z kolonii Grochów w drogę, to ok. 100 rodzin porzuciło domy i chciało iść za nim, skutkiem czego oddział ten pozostawiono tam na pewien czas”. Niepotrzebnie się obawiali, bo powstańcy nie stosowali odpowiedzialności zbiorowej, jednak wzywali do poparcia słusznej racji.
22 czerwca podziemny Rząd Narodowy wydał odezwę do Żydów. Wzywał braci Izraelitów, by szczerze przyłączyli się do polskiej sprawy. Tego dnia połączone oddziały żandarmerii narodowej A. Stępnickiego i K. Rylskiego (ponad 40 powstańców) urządziły pod wsią Stare Groszki zasadzkę na 40 Kozaków ubezpieczających naprawę telegrafu między Kałuszynem a Siedlcami. Kozacy, mając ośmiu zabitych i rannych oraz tracąc dwóch wziętych do niewoli, wycofali się do Kałuszyna. Tego dnia oddział M. Borelowskiego rozbił konwój kozacki wiozący pocztę do tego miasteczka. Zaalarmowana załoga carska w Kałuszynie wysłała pościg w sile kompanii piechoty i kilkudziesięciu Kozaków. Spotkali się oni z oddziałem „Lelewela” pod Żeliszewem, ale odparci wycofali się do Siedlec, gdzie znajdowały się znaczne siły rosyjskie pod dowództwem gen. mjr. Drejera. Zgromadził on ponad 1 tys. piechoty, Kozaków, ułanów i cztery armaty.
23 czerwca ta silna kolumna wyruszyła przeciwko powstańcom. W Dąbrówce i Żebraku Rosjanie natknęli się na ślad „Lelewela”, który przedzierał się do lasów Jata. Jeszcze tego dnia pod wsią Róża powstańcy, wiedząc o pościgu, w pośpiechu zajęli pozycje obronne z zamiarem zatrzymania go. Część partyzantów jeszcze maszerowała i nie zdążyła się uszykować do boju. Walka trwała od 8.00 rano do 15.00. Powstańcy bronili się zacięcie, szczególnie przy ochronie taboru, na który uderzyła kawaleria rosyjska. Wobec przeważających sił wroga zmuszeni byli wycofać się z dużymi stratami do lasu. Bohaterska obrona taborów umożliwiła jednak większości oddziału w liczbie ok. 230 osób wycofanie się poza zasięg ognia artylerii i piechoty. W tej walce odznaczył się szczególnie szef sztabu oddz. Mieczkowski, „który swoją żonę znajdującą się przypadkowo na jednym z furgonów, porwał z otoczenia Moskali i trzymając przed sobą na koniu, szczęśliwie ją uprowadził” – zapisał uczestnik boju Leonard Mężyński. Walecznością odznaczył się także w tym odwrocie kawalerzysta Emil Schwarz, z zawodu kupiec, z pochodzenia Szwajcar z Wipkingen k. Zurychu. Wojska carskie prowadziły pościg na przestrzeni ponad 10 km. O tej bitwie Pawliszczew zanotował: „W pow. siedleckim k/wsi Róża został 23 czerwca rozbity przez gen. Drejera „Lelewel” i ledwie uszedł cwałem wraz z 6 jeźdźcami”. Wbrew temu, co napisał, oddział nie został całkiem rozbity, a przyczyniło się do tego męstwo dowódcy kompanii strzelców L. Bardeta – również obywatela szwajcarskiego, a także kawalerzystów Lisowskiego i Wróblewskiego. W ręce rosyjskie wpadł niemal cały tabor z bronią i żywnością (10 karabinów, 30 sztucerów, 100 kos, patrony i ołów). 24 czerwca wójt gminy Zastawie znalazł na miejscu bitwy 25 poległych powstańców, a czterech z nich rannych odwieziono do szpitala w Łukowie. Wiadomo, że był wśród nich 24-letni felczer Łubkowski z Warszawy.
Rozproszeni powstańcy z oddziału „Lelewela” przedzierali się małymi grupami na południe. Najwięcej zgromadził wokół siebie L. Bardet, przy którego zgrupowaniu znajdował się ks. S. Brzóska. Zarządzenie władz rosyjskich, aby mieszkańcy wsi aresztowali wszystkie podejrzane przejeżdżające osoby, miało fatalne skutki. 24 czerwca został zatrzymany w Przesmykach Stanisław Dobrowolski, kleryk z seminarium w Janowie Podlaskim. Miał przy sobie nakreśloną marszrutę oddziału Lutyńskiego. Finałem jego aresztowania będzie Syberia.
25 czerwca B. Deskur odebrał nominację RN na majora kawalerii, z poleceniem, aby się udał do powiatu łukowskiego, gdzie ppłk Kruk formuje jazdę jako swoją straż przyboczną. Władze rosyjskie swoim okrutnym postępowaniem dodatkowo mobilizowały ludzi do powstania. Tak było na Podlasiu północnym, które należało do cesarstwa rosyjskiego. Jak wspominał uciekinier z Białegostoku P. Powierza, ciągle groziło mu aresztowanie i bicie nahajkami. Postanowił więc wstąpić do oddziału partyzanckiego – decyzję podjął 26 czerwca. 27 czerwca kurierka RN, odszukawszy „Lelewela”, przywiozła mu rozkaz, aby przekazał dowództwo i udał się do Galicji w celu sformowania nowego oddziału powstańczego. Tego dnia kilkunastoosobowy oddział kawalerii z dawnego oddziału „Lelewela” wkroczył do Ostrowa Lubwlskiego, skonfiskował kasę miejską i pozostawił pokwitowanie z podpisem Borelowskiego.
28 czerwca M. Heydenreich „Kruk” w okolicy Żelechowa otrzymał od RN stanowisko naczelnika wojskowego województw podlaskiego i lubelskiego i równoczesny awans na pułkownika. 29 czerwca K. Krysiński ostrzelał Parczew, próbując wyciągnąć Rosjan z miasta do lasu k. Jasionki, gdzie czekała już partyzancka piechota, jednak Rosjanie skierowali się do Radzynia. Tego dnia, omijając Parczew, w lesie pod Jasionką L. Bardet z ks. Brzóską natknął się na czaty Krysińskiego i przyłączył się do tego oddziału. Cudzoziemiec ten w stopniu kapitana był obywatelem szwajcarskim pochodzenia francuskiego, nie pierwszej już młodości. Walczył przedtem w ruchach wolnościowych, m.in. na Kaukazie i o zjednoczenie Włoch. Mimo nieco zawadiackiego usposobienia był cenionym dowódcą kompanii strzelców u „Lelewela”. Tego dnia przybył – potajemnie, okrężną drogą przez Ołomuniec, Kraków, Lwów, Dubienkę – do oddziału Krysińskiego, w charakterze obserwatora, płk armii szwajcarskiej Franz von Erlach. Po Szwarzu i Bardecie był to już trzeci obywatel Szwajcarii w tym zgrupowaniu. Przedstawiciele tego górzystego kraju symbolizowali poparcie dla wolnościowych dążeń Polaków.
Józef Geresz