Kultura
Źródło: Gmina Urszulin
Źródło: Gmina Urszulin

Tęsknię za dawnym życiem

Stare Załucze od dziesięcioleci znane jest w okolicy ze śpiewu i rękodzieła ludowego. Alicja Janiuk to jedna z osób tworzących i przekazujących kolejnym pokoleniom tradycje i gminne zwyczaje.

Od lat jest kierownikiem lokalnego zespołu Załuczanie. Należą do niego twórcy ludowi z miejscowości, której nazwa może wywodzić się od położenia wsi za jeziorem Łukim albo od powiedzenia: „za łąką”. „Łuka” dawniej oznaczała łąkę, a nazwa Załukie - określająca bory i lasy za okolicznym jeziorem - pojawiała się już w księgach wereszczyńskich w XVI w. Twórcy zrzeszeni w zespole Załuczanie uświetniają śpiewem uroczystości gminne i powiatowe, tworzą wieńce dożynkowe, uczestniczą w wystawach rękodzieła ludowego i pokazach kuchni regionalnej. Załuczanie to również indywidualni artyści ludowi. A. Janiuk nie tylko śpiewa, ale i wyśmienicie gotuje, promując swoje wyroby m.in. w lubelskim skansenie. W 2005 r. jej domowa nalewka zdobyła trzecie miejsce w regionalnym konkursie.

– Rzeczywiście, ta udała się wyjątkowo. Miała nie tylko piękny zapach, ale też smak poziomek leśnych – opowiada.

Poza produktami kulinarnymi pani Alicja wystawia też swoje obrazy, które robi z ziaren zbóż. Nie ma sobie równych także w robieniu dożynkowych wieńców. – Dziś uczę tej sztuki młodsze pokolenie, np. kobiety z Urszulina. Tradycję i zwyczaje trzeba ocalić od zapomnienia. Poza tym to moje życie, za którym bardzo tęsknię – wyznaje.

 

Zespół z przeszłością

Zespołem Załuczanie kieruje od 1963 r. Mówi, że talent muzyczny odziedziczyła po ojcu. – W naszej rodzinie mieliśmy wielu muzykantów – podkreśla. – Jako dziecko śpiewałam, a także występowałam w wiejskiej inscenizacji sztuki „Moralność pani Dulskiej”. Potem, już w dojrzałym wieku, przez kilka lat wykonywałam solo psalmy w kościele. Dziś w mojej rodzinie jest już kolejne pokolenie śpiewających, np. moja wnuczka oraz prawnuczka – uczennica drugiej klasy szkoły podstawowej – mówi z dumą A. Janiuk.

Załuczanie spotykają się w domach. – Przygotowujemy się do występów nawet po cztery godziny dziennie – dodaje, podkreślając, iż kiedyś próby były częstsze, i z sentymentem wspominając dawne pieśni, które liczyły po 24 zwrotki. – Dziś w naszym repertuarze są różne utwory – religijne, ludowe, wojskowe. Najstarszy pochodzi z 1905 r. – mówi Janiuk.

Stare Załucze słynęło kiedyś na całą okolicę właśnie z muzyki ludowej. Kapela załucka przez kilka dziesięcioleci po wojnie uświetniała swoją obecnością ważniejsze uroczystości, odpusty i wiejskie wesela. Grali w niej: Henryk Krzyżanowski i Kazimierz Szajewski na skrzypcach, Józef Grenda z Andrzejowa na klarnecie, Kazimierz Piskorski na perkusji, Stanisław Ośko na puzonie oraz Władysław Grzegorczyk na akordeonie. Muzykanci występowali pod nazwami Polesianie i Załuczanki. Na ich kanwie powstali Załuczanie, którzy na swoim koncie mają wiele nagród i wyróżnień w konkursach i przeglądach, m.in. w Kazimierzu nad Wisłą, Kraśniku, Chełmie. Biorą udział w Powiatowym Przeglądzie Widowisk Obrzędowych w Hańsku czy Wojewódzkim Przeglądzie Teatrów Obrzędowych w Tarnogrodzie.

 

Jak drzewo bez korzeni

A. Janiuk jest też lokalną patriotką. Gromadzi zdjęcia nie tylko swoich przodków, ale również te dokumentujące historię wsi. Pisze też wiersze. Jeden z nich dotyczy dębu szypułkowatego, który rośnie w Załuczu. – Drzewo ma 400 lat i nazywane jest przez mieszkańców wieszatiel – mówi. Skąd taka nazwa? Została zaczerpnięta z tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w drugiej połowie XIX w. Prawdopodobnie na dębie wieszano uczestników powstania styczniowego i unitów, którzy nie chcieli przejść na wiarę prawosławną. A. Janiuk tak uwieczniła tamte wydarzenia: „Wyrosłeś sobie przy drodze,/ nikt cię nie pamięta./ Ile tu stoisz w tym miejscu, /niczyja pamięć nie sięga./ Były już wojny, zwycięstwa, /walki, niewole i zgliszcza./ Wciąż stoisz dumnie przy drodze,/ strzegąc swej ziemi ojczystej./ Piękne te twoje konary, /na wszystkie strony rozpięte./ I szepczesz liśćmi swoimi/ o czasach już niepamiętnych./ Zadbali o ciebie, ty dębie najgrubszy,/ choć serca już nie masz, bo jesteś już pusty”.

Pani Alicja podkreśla, że człowiek bez tradycji jest jak drzewo bez korzeni. Dlatego warto pielęgnować dawne zwyczaje.

Joanna Szubstarska