Opinie
PIXABAY.COM
PIXABAY.COM

Tu spoczywa śp. Azorek

Coraz więcej miast w Europie wprowadza prawo pozwalające grzebać w jednej mogile ludzi ze swoimi zwierzęcymi pupilami. Dyskusja, jaka przy tej okazji się toczy, pokazuje, że nie chodzi tylko o sentymenty, emocje, ale o radykalną zmianę antropologii, gdzie nie przewiduje się już miejsca dla Pana Boga i nie ma mowy o wyjątkowości człowieka jako Jego szczególnego dzieła.

Tytuł felietonu jest prowokacyjny. A dlaczego zapraszam do lektury? Na początek garść faktów. W październiku br. w niemieckiej Bremie zaczęły obowiązywać nowe przepisy prawa umożliwiające wspólny pochówek - w jednej mogile - ludzi i zwierząt domowych. Podobne rozwiązania istnieją już np. w Hamburgu (od 2020 r.) czy w Mediolanie (od marca br.).

Rzecz jasna, mają zastosowanie określone zasady ustalane przez lokalne samorządy. Nowa praktyka obowiązuje tylko na wybranych cmentarzach bądź kwaterach (mają być wyraźnie oddzielone od innych części nekropolii), zwierzę musi być wcześniej skremowane, urna z jego prochami może zostać umieszczona w grobie właściciela lub w jego pobliżu jako tzw. dar grobowy.

 

Członek rodziny?

Zwolennicy praktyki podkreślają, że dla wielu ludzi pies, kot, królik jest „członkiem” rodziny (notabene: ów cudzysłów można opuścić w sytuacji, gdzie coraz częściej – także w Polsce – lansuje się model „dwa plus psiecko”), jedynym towarzyszem samotności. Śmierć zwierzęcia jest zatem bardzo bolesna – wspólny pochówek i świadomość wzajemnego towarzyszenia sobie w zaświatach mógłby być pociechą i ukojeniem cierpienia. Nowe zasady są zatem odpowiedzią na społeczne zapotrzebowanie, reakcją na wyzwania (coraz dziwniejszego) XXI w. ...

Siedlanowski Ks. Paweł

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł