Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Tytaniczna praca

W niedzielę 30 stycznia w budynku poklasztornym przy parafii Podwyższenia Krzyża św. odbyła się promocja książki dr. Jana Rzewuskiego o dziejach najstarszej łukowskiej parafii rzymskokatolickiej pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.

Podjęcie się opracowania jej historii było prawdziwym wzywaniem. - Uznałem, że warto zająć się tym tematem, ponieważ najstarsza parafia łukowska obejmowała początkowo całą ziemią łukowską, której granice od północy wyznaczały rzeki Liwiec i Muchawka, a od południa Wieprz i Krzna.

Rzeczą charakterystyczną jest, że do tej pory nie ukazała się żadna monografia ukazująca jej dzieje – przyznał na początku spotkania dr Jan Rzewuski, na co dzień pracujący jako organista w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Na swoim koncie ma publikacje książkowe i artykuły historyczne. Bezpośrednio po wydaniu publikacji „Parafia rzymskokatolicka i dobra ziemskie w Trzebieszowie w latach 1790-1939”, która ukazała się w 2017 r., rozpoczął badania nad historią łukowskiej parafii. 

Praca nad monografią, obejmująca kwerendę w archiwach państwowych i kościelnych, trwała cztery lata.

 

Burzliwe losy

Parafia Narodzenia NMP powstała w XII w. Ponieważ Łuków należał do dóbr królewskich, fundatorem był król bądź któryś z książąt małopolskich rządzący dzielnicą krakowską. W grodzie obronnym – a taką rolę pełnił Łuków – musiał być kościół oraz kapelan dla obsługi duszpasterskiej mieszkańców i okolicznych osadników. Dokładną datę powstania parafii kryją mroki średniowiecza.

– Aby powstała parafia, musiały być spełnione dwa warunki: nadanie jej odpowiedniego uposażenia oraz wybudowanie kościoła. Ten kto uposażał, jednocześnie był fundatorem. Dopiero wtedy biskup ustanawiał parafię. Niestety dokumenty fundacyjny i erekcyjny dla parafii łukowskiej nie zachowały się. Przyczyną były częste pożary miasta. Kościoły łukowskie były drewniane, dlatego te dokumenty najprawdopodobniej spłonęły – tłumaczył J. Rzewuski.

Nie przetrwały też żadne ryciny kolejnych kościołów łukowskiej parafii (niektóre z nich są opisane w publikacji). Przez analogię do drewnianych kościołów tego okresu służących wiernym do dzisiaj, m.in. kościoła z parafii Stanin znajdującego się obecnie w Pratulinie, kościółka św. Rocha na łukowskim cmentarzu czy kościoła w Zofiborze, można wnioskować, że te w Łukowie także były proste architektonicznie, niewielkie i skromne. Łukowski kościół parafialny usytuowany był w pobliżu rynku, tj. przy obecnym pl. Solidarności i Wolności, w miejscu, gdzie dzisiaj stoi bank. Ostatni spłonął w 1803 r., w III Niedzielę Wielkanocną. Co ciekawe, już w 1800 r. nabożeństwa z polecenia rządu austriackiego zostały przeniesione do kościoła zakonnego oo. bernardynów. Próbę odbudowania kościoła podjętą przez ks. Maksymiliana Szaniawskiego uniemożliwili Austriacy, którzy wycofując się z tych terenów w 1808 r., zagrabili m.in. zebrane na ten cel fundusze. W 1859 r. bp Beniamin Szymański zarządził przeniesienie nabożeństw parafialnych do kościoła księży pijarów. Odtąd parafia Przemienienia Pańskiego niejako kontynuuje historię pierwszej parafii łukowskiej.

 

Historia trudna, ale ciekawa

Jak mówił J. Rzewuski, na przestrzeni swego istnienia parafia łukowska była parafią „prestiżową”. Proboszczowie byli wysoko postawieni w hierarchii kościelnej – każdy nosił godność kanonika albo oficjała. W gronie wikariuszy posługujących w parafii był m.in. ks. Stanisław Brzóska, który pracował w Łukowie dwa lata.

Omawiając książkę, autor charakteryzował pokrótce każdy z 12 rozdziałów, głównie te dotyczące początków parafii w Łukowie, jej zasięgu terytorialnego i uposażenia, kościołów parafialnych, losów folwarku plebańskiego, duszpasterstwa parafialnego czy zgromadzeń zakonnych w parafii łukowskiej. Wzbogacił swój wykład prezentacją multimedialną. Przytoczył też wiele historycznych smaczków, które rzeczywiście rozbudzają apetyt „na więcej” i skłaniają do sięgnięcia po książkę. Ze względu na zawartą w niej wiedzę – warto, tym bardziej że napisana jest bardzo przystępnie. W aneksie znajdziemy – oprócz licznych fotografii, dawnych i współczesnych – skany dokumentów archiwalnych, niepublikowane dotąd plany i mapy Łukowa i ziemi łukowskiej, co stanowi dodatkowy walor książki.

J. Rzewuski zakończył prezentację książki słowami św. Jana Pawła II: „Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej”. – Słowa te pasują również do naszej małej ojczyzny, jaką jest ziemia łukowska, zwłaszcza miasto. Wiele ucierpiało w czasie niełatwej historii. Było niszczone przez najazdy obcych państw: palone niszczone, rabowane. Żaden z kościołów nie przetrwał dłużej niż 50 lat. Łuków wiele przecierpiał, a wraz z nim skutki poniosła parafia łukowska – powiedział autor.

 

Wskrzeszanie przeszłości

Wszyscy, którzy zabrali głos bezpośrednio po prezentacji publikacji, podkreślali, że stanowi ona ogromny wkład w odsłanianie przeszłości historycznej. Podkreślali trud i cierpliwość autora.

– Kiedy niespełna cztery lata temu przyszedłem, żeby objąć probostwo, wiedziałem, że pan Jan jest nie tylko mistrzem instrumentów klawiszowych, ale też ma zacięcie historyczne i pracuje nad tą pozycją książkową – powiedział ks. kan. Andrzej Kieliszek, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego i gospodarz spotkania. Zwrócił uwagę, że w kwietniu 2021 r. w ramach jubileuszu parafii prezentowana była książka Marka Okonia obejmująca 100 lat parafii. – Można powiedzieć, że publikacja J. Rzewuskiego jest tym pierwszym tomem, którego dopełnieniem jest historia parafii Podwyższenia Krzyża Świętego – dodał.

Przedstawiciele łukowskich samorządów – wicestarosta Janusz Kozioł oraz burmistrz Piotr Płudowski jednym głosem dziękowali za publikację dotyczącą dziejów małej ojczyzny. – Cieszy to, że są osoby zapalone do tego, żeby odkrywać to, co przykrył kurz czasu. Pisze pan o parafii, o kościołach, ale nie byłoby miasta gdyby nie parafia i nie Kościół – zaznaczył burmistrz.

Z kolei wójt gminy Wojcieszków Agnieszka Cieślak nawiązała do historii parafii Zofibór przywołanej w wykładzie. Dominikanie, dla których wybudowano w Zofiborze kościół w 1722 r., byli jednym z trzech zgromadzeń zakonnych, obok bernardynów i pijarów, na ziemi łukowskiej. W trakcie swoich poszukiwań J. Rzewuski dotarł m.in. do oryginału aktu erygowania parafii w Zofiborze z 1854 r. – Namawiam, żeby został pan w gminie Wojcieszków – nie tylko do pisania o Zofiborze, ale do pisania o Wojcieszkowie – porosiła A. Cieślak z pasją równą swoim zamiłowaniom historycznym. I skutecznie – co z pewnością pokaże czas.

Ks. dr Jacek Wojda przyznał, że jako wykładowca historii Kościoła w siedleckim WSD często gości w Archiwum Diecezjalnym w Siedlcach. Tutaj zeszły się drogi jego i J. Rzewuskiego, stwarzając okazję do wymiany poglądów i odkryć. – Dzisiaj mam zaszczyt podziękować za to spotkanie i za pracę, której się podjął i doprowadził do końca. Za zaangażowanie, za wskrzeszanie przeszłości – powiedział ks. J. Wojda.

– Mamy tutaj ogrom materiału dotychczas nieznanego. Wcześniejsze publikacje szły na skróty, nie docierały do materiałów archiwalnych. Jako historyk jestem pod dużym wrażeniem tego dzieła. Była praca tytaniczna – mówił z uznaniem. M. Okoń.

 

Muzyczna uczta

Wisienką na torcie spotkania promocyjnego był koncert w wykonaniu Mateusza Rzewuskiego (organy) i jego żony Andżeliki (sopran). Rozpoczęła go pieśń „Ave Maria” Franciszka Schuberta w języku polskim, dając przedsmak wzruszeń, jakie uczestnikom spotkania towarzyszyły do końca.

Po koncercie do J. Rzewuskiego po autograf ustawiła się długa kolejka czytelników, świadcząca nie tylko o zainteresowaniu historią, ale też o uznaniu dla jego pracy i zwykłej sympatii dla autora. Życzliwe przyjęcie książki – o co prosi w „Słowie wstępnym” – stało się faktem. Mimo że wiatr i deszcz zniechęcały w niedzielę do wychodzenia z domu, na spotkanie przybyło ok. stu osób.

Książkę „Parafia rzymskokatolicka w Łukowie w okresie średniowiecza i w czasach nowożytnych, od XIII do XX wieku” można nabyć bezpośrednio u autora bądź w parafii Przemienienia Pańskiego.

Monika Lipińska