Rozmaitości
Źródło: P
Źródło: P

Wiosenne obloty

Dopiero teraz pszczelarze dowiadują się, jak przezimowały ich podopieczne. Ile matek pszczelich przetrwało zimę, które z roi są silne, a które słabe?

Bardzo ważnym probierzem świadczącym o kondycji pnia jest zachowanie się matki pszczelej. Chodzi o składanie przez nią jaj do komórek plastra, co nosi nazwę czerwienia. Zaczyna się ono już w lutym, czasami nawet w końcu stycznia. Na początku matka składa po kilkadziesiąt jaj na dobę. W kwietniu ich liczba waha się w granicach 800-900 na dobę, a w czerwcu około 2000. Liczba składanych jaj zależy od kondycji matki, siły rodziny, obfitości wziątku, produkcji mleczka, którym jest karmiona i od pory sezonu. Zapłodnione lub niezapłodnione jajo matka składa do komórki, posługując się żądłem pełniącym rolę pokładełka i przykleja jeden jego koniec do dna niewielką ilością wydzieliny gruczołu jadowego. Przed złożeniem jaja sprawdza też, czy komórka nadaje się do zaczerwienia, wkładając do niej głowę i stopy przedniej pary nóg. Za ich pomocą matka rozróżnia wielkość komórek, dzięki czemu do komórek pszczelich składa jaja zapłodnione, a do większych trutowych – jaja niezapłodnione.

Zwykle po 21 dniach od złożenia czerwiu w komórkach wygryza („wylęga się”) młoda pszczoła. Pożywkę dla niej stanowi – zwykle w końcu marca i na początku kwietnia – pyłek kwiatowy, przeważnie z leszczyny i z różnych gatunków kwitnącej wierzby. A w końcu kwietnia i na początku maja pojawia się na łąkach mniszek pospolity, zwany potocznie mleczem albo dmuchawcem. Ta roślina daje zarówno pyłek, jak i nektar.

Obloty

Kiedy temperatury osiągają 10-12 stopni C, pszczoły zaczynają swoje pierwsze obloty. Zobowiązuje to pszczelarza do odpowiedniego przygotowania pasieczyska (miejsca, gdzie stoją ule). Pszczelarz powinien zakryć leżący śnieg ziemią, popiołem, sieczką lub miałem torfowym. Następnie poszerzyć wyloty uli tak, aby same pszczoły mogły usunąć zalegające nieczystości z pory zimowej (zimowli). Oblot oczyszczający normalnej rodziny trwa około 25 minut. To właśnie po pierwszych wiosennych oblotach poznajemy siłę rodziny. Możemy też stwierdzić bezmateczność – śmierć matki. Po za tym pszczoły oczyszczają jelita ze złogów nagromadzonego kału. Młode pszczoły swój pierwszy wiosenny oblot dokonują około 10 dnia po wygryzieniu się z komórki (tzw. przegra), oczywiście, na ile pozwolą na to warunki atmosferyczne (słoneczny dzień i dodatnia temperatura).

Młode pszczoły dokonują także oblotów orientacyjnych, aby zapoznać sie z terenem i miejscem położenia ula. Takich oblotów dokonują również pszczoły lotne w czasie wędrówki na nowy pożytek, np. po przewiezieniu pasieki do odległego sadu.

Warto wspomnieć przy okazji o oblocie roślin. Ich intensywność mierzona jest tzw. zagęszczeniem, tj. ilością osobników pszczelich na 1 m2, 10 m2 albo 100 m2. Zagęszczenie zależy od pory dnia, dostarczonego przez roślinę pożytku pyłkowego, nektarowego czy spadziowego. Z „Encyklopedii pszczelarstwa” dowiadujemy się, iż większość roślin pyli i nektaruje najobficiej w południe i wtedy są najliczniej odwiedzane przez owady. Niektóre jednak gatunki (gryka) pylą i nektarują tylko w godzinach rannych, inne zaś (winobluszcz japoński) wyłącznie po południu. Rośliny, których obfite nektarowanie przeciąga się czasem do późnego wieczora (np. lipa, śnieguliczka), są odwiedzane przez pszczoły jeszcze o zmierzchu, a niekiedy nawet nocą, jeżeli temperatura nie jest zbyt niska.

Miodowy region

Myślę, że bez wielkiej przesady region nasz można nazwać miodowym. Działają tu dwa związki pszczelarskie: Podlaskie Zrzeszenie Pszczelarzy na czele z prezesem Władysławem Pietruczukiem oraz Podlaski Związek Pszczelarzy, któremu przewodzi prezes Jerzy Buńko. Oba skupiają około 300 pszczelarzy.

Zdzisław Nikończuk, siedlczanin z Podlaskiego Związku Pszczelarzy, mówi, iż pszczoły przezimowały w tym roku bardzo dobrze. – Z moich stu rodzin pszczelich tyko dwie straciły matki. Ale czy to będzie miodowy rok, trudno wyrokować, bo bardzo dużo zależy od pogody i nektarowania miododajnych roślin – zdradza.

Na zimę nie narzeka też Tadeusz Gutowski, pszczelarz z Teodorowa pod Siedlcami, członek Podlaskiego Zrzeszenia Pszczelarzy. W jego pasiekach liczących 60 pni pszczelich „wypadł” tylko jeden ul. Pszczoły bardzo dobrze czerwią i mają jeszcze pokarm. Po za tym bardzo ładnie zakwitła leszczyna i wierzba, z których te owady czerpią pyłek. – Jeśli ten rok nie będzie gorszy od ubiegłego – zaznacza – to powinienem zebrać około 1,2 tony miodu, czyli około 20 kg z jednego ula – wylicza. – To całkiem przyzwoity zbiór.

A zatem, jeżeli w naszym regionie – jak podają niektórzy – jest 5 tysięcy rodzin pszczelich, to przy dobrym sezonie powinno się zebrać około 100 ton miodu.


3 pytania

Zbigniew Radkowski, pszczelarz z Żelkowa

Jako dyrektor stacji unasienniania zwierząt hodowlanych w Żelkowie zorganizował Pan pasiekę pszczelą, gdzie do dzisiaj inseminuje się pszczoły i wysyła po całej Polsce. Proszę powiedzieć, skąd wzięło się to zainteresowanie pszczelarstwem i jak uruchomił Pan produkcję matek pszczelich?

Według informacji, jakie posiadam, już mój pradziadek ze strony ojca, Wojciech Radkowski, zajmował się pszczołami. Ja pasiekę przejąłem po moim ojcu Józefie.

W latach siedemdziesiątych uruchomiłem pasiekę w stacji unasiennia zwierząt hodowlanych w Żelkowie; dziesiątą w kraju. W zasadzie stworzyłem tylko dogodne warunki do pracy świetnym fachowcom w tej dziedzinie. Było to małżeństwo Małgorzata i Krzysztof Locowie. Pod kierownictwem pana Krzysztofa pasieka zasłynęła w całej Polsce. Stąd pochodził najlepszy materiał hodowlany pszczół (inseminowanych matek pszczelich). Państwo Locowie w dalszym ciągu prowadzą tę działalność w pobliskim Teodorowie.

Pasieka w Żelkowie była jedyną w tej dziedzinie w całym wschodnim regionie. Oczywiście, również władze pszczelarzy sprzyjały jej rozwojowi. Na początku sprowadziłem trzy rodziny pszczele od mego ojca. A później było ich już około 100. Tak więc na sukces pasieki w Żelkowie złożyło się wiele czynników. Znaczenie miało też na pewno jej położenie – w czystym, niezanieczyszczonym terenie i ogromne zapotrzebowanie na matki pszczele.

Co w prowadzeniu pasieki jest najważniejsze: odpowiedni materiał hodowlany czy położenie terytorialne pasieki, a może umiejętności pszczelarza?

Żeby pasieka dobrze funkcjonowała, muszą być spełnione wszystkie wymienione warunki. Dobrze zainseminowana matka daje bardzo dobry czerw, z którego powstają młode wyselekcjonowane pszczoły. Oczywiście, położenie pasieki ma istotne znaczenie, albowiem, jak nie ma odpowiedniej ilości tzw. pożytku, to pszczoły nie będą „produkowały” miodu. No i, tak jak we wszystkim, najważniejszy jest człowiek. Dobry pszczelarz potrafi poprowadzić każdą pasiekę. Chodzi o to, żeby lubił swoją pracę, dbał o pszczoły, był dokładny, uważny i cierpliwy.

Jak w tym roku przezimowały pszczoły? Czy nie pojawiły się nowe, trudne do opanowania choroby?

Przezimowały raczej dobrze. Na moich 30 uli padły tylko trzy, czyli w normie. Pszczoły już miesiąc temu zaczęły czerwić. Zagrożeń chorobowych w zasadzie nie ma poza warozą, która została opanowana.

Opryski w sezonie letnim powinny być wykonywane o zmierzchu, kiedy pszczoły powrócą do swoich uli. A czy ten rok będzie rokiem miodowym? Licho wie. Ale z pewnością miód – jak wszystko – będzie drożał.

Włodzimierz Korolczuk