Wróg to wróg, ale swój!
Znani brodacze (Marks, Engels, Lenin), nie tak dawno jeszcze gloryfikowani na zjazdach jedyne słusznej partii i pochodach pierwszomajowych, na szczyty wynieśli zasadę dialektyczności, wedle której wszystko, co znamy, jest efektem ścierania się przeciwieństw. Rewolucja była tego kwintesencją. Co prawda nie ma ich już dawno, ale zasada pozostała – nie tyle w ideologii, co w ludziach. Bo to nie własność marksistów, komunistów, ale przypadłość ludzkiej natury. Jedna z paskudniejszych. Niestety.
Zasłona dymna
Któż z nas nie zna kultowych bohaterów jednego z najbardziej znanych polskich filmów – Kargula i Pawlaka? Kochamy ich, bo są prawdziwi aż do bólu. Znamienny jest dialog, kiedy po wielotygodniowej repatriacyjnej włóczędze Witek zobaczył Kargulową Mućkę, pasącą się w oddali. „Tu nasza droga się kończy. […] Po co nam się tułać po świecie i szukać nowego wroga, skoro swój jest za miedzą?”. Co było dalej – wiadomo. Polacy potrafią się zjednoczyć i bić do końca, kiedy agresor zagrozi niepodległości. Z równą zajadłością zwracają się przeciwko sobie, gdy przychodzi wolność. ...
Ks. Paweł Siedlanowski