Z dziejów parafii
Początki parafii sięgają 1666 r. 200 lat później - o czym informuje autor książki - miejscowość z 50 domami zamieszkiwało 360 osób, zaś w 2016 r., tj. czasie, kiedy powstawała ta publikacja, Hrud liczył już odpowiednio 140 domów i 526 mieszkańców. Historyczny rys przynosi też wzmiankę o Michale Kazimierzu Radziwille herbu Trąby, księciu podkanclerzym litewskim, biegłym w naukach gorliwym katoliku, który zasłynął m.in. jako fundator drewnianego kościoła (cerkwi) i parafii w Hrudzie. Wiele miejsca w publikacji autor poświęca czasom prześladowań unickich. W oparciu o znane źródła - książki: „Z ziemi chełmskiej” Władysława Stanisława Reymonta oraz „Martyrologium, czyli męczeństwo Unii Świętej na Podlasiu” ks. Józefa Pruszkowskiego - opisuje bohaterstwo kobiet z Hruda, które nie chcąc dopuścić do chrztu dzieci w zmienionej już wówczas na prawosławną cerkwi, przez sześć tygodni ukrywały się w pobliskim lesie. Zanim jednak zapoznamy się ze znamiennym świadectwem wiary przodków, ks. S. Zajko rzuca światło na okoliczności poprzedzające męczeństwo mieszkańców...
Hrud – jak wynika z relacji ks. J. Pruszkowskiego – w latach 60. XIX w. był liczącą 400 wiernych parafią należącą do dekanatu konstantynowskiego. Rosyjskie zabiegi wokół „nawrócenia” tamtejszych unitów zaczęły się w 1876 r., kiedy to wieś odwiedził gubernator siedlecki Stefan Stefanowicz Gromeka, próbując namówić mieszkańców do przyjęcia prawosławia. Perswazje na niewiele jednak się zdały, jako że unici odważnie bronili swoich religijnych przekonań. W następstwie unicki proboszcz ks. Józef Terlikiewicz – siłą rozebrany przy ołtarzu z szat liturgicznych – trafił do więzienia w Siedlcach (po ucieczce do Krakowa – jak relacjonuje ks. S. Zajko – „z tego grodu Orła Białego listownie już tylko zachęcał byłych parafian do wytrwania w wierze ojców”), a w Hrudzie przez trzy miesiące stacjonowało kozackie wojsko, żywiąc się na koszt mieszkańców, ściągając kontrybucję i zmuszając miejscowych do bezsensownych prac, jak zbieranie błota z drogi, byle tylko umęczyć ich i pognębić. Na skutek batożenia nahajkami umierały i kobiety, i dzieci. Kilku gospodarzy wywieziono też w głąb Rosji.
W pamięci potomnych Hrud zapisał się głównie świadectwem dzielnych matek, które broniąc dzieci przed prawosławiem, po sześciu tygodniach wyszły z lasu. „Powróciły w triumfie do domów podobniejsze do szkieletów niż ludzi, tak były wyschłe i ogorzałe” – zapisał autor „Martyrologium”. Dzięki ks. J. Pruszkowskiemu – o czym przypomina ks. S. Zajko – znamy też nazwiska bohaterskich kobiet.
Data utworzenia parafii
Opowieść o dziejach parafii bogato ilustrowana archiwalnymi zdjęciami nie byłaby pełna bez odwołania do trudnego okresu wojny i odzyskania przez Polskę niepodległości. Autor książki opisuje, że kiedy cofające się wojska rosyjskie spaliły wieś, uratowała się jedynie otoczona drzewami świątynia. Budynek był jednak zniszczony i bez dachu. W 1921 r. mieszkańcy Hruda, Osówki, Roskoszy i Cicibora wysłali do bp. Henryka Przeździeckiego, pierwszego pasterza odrodzonej po 1918 r. diecezji siedleckiej czyli podlaskiej, pismo z prośbą o utworzenie samodzielnej parafii. Kościół – o czym przypomina ks. S. Zajko – już posiadali, a czas oczekiwania na nowego proboszcza wierni wykorzystali na remont zapuszczonego budynku dawnej cerkwi, który w ostatnich latach służył jako spichlerz pogorzelcom.
Przywołując datę utworzenia parafii Zwiastowania NMP: 26 lipca 1925 r., autor książki wyjaśnia, iż w jej skład weszły odłączone z parafii Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej wsie Hrud (300 mieszkańców) i licząca 200 wiernych Osówka. Pierwszym proboszczem nowo utworzonej wspólnoty został ks. Franciszek Grochowski, który od początku podjął starania o wyposażenie kościoła. Do beneficjum parafii należało wówczas 120 morgów ziemi (dawna „popówka”, tj. źródło utrzymania prawosławnego popa) wraz z łąkami i nieużytkami, które uprawiali do tej pory mieszkańcy. Brakowało jednak plebanii… Zapał parafian – o czym wspomina też ks. Zajko – był ogromny. Wspólnym wysiłkiem postawiono drewnianą plebanię wraz z salką na zebrania, zaś następca pierwszego proboszcza – ks. Józef Moniuszko – z uwagi, że wierni nie mieścili się w murach świątyni, podjął starania o powiększenie kościoła. Zwłaszcza że zwiększyła się także liczba parafian. Autor odnotowuje, iż w 1934 r. ziemianin Aleksander Karski wystosował prośbę do biskupa o przyłączenie do parafii Hrud majątku Roskosz.
Zasłużeni kapłani
W książce znajdują się wzmianki o kolejnych proboszczach: ks. Antonim Paduchu, który przeszedł piekło obozu koncentracyjnego w Dachau, a za nieposłuszeństwo wobec prześladowców Kościoła – jak zaznacza ks. S. Zajko – szykanowano go na wszelkie możliwe sposoby. W oczach władzy był on jedynie „administratorem” parafii. Z kolei za czasów ks. Tadeusza Filabera, który również nie zyskał akceptacji rządu, w 1953 r. – na skutek dekretu w sprawie „dóbr martwej ręki” – parafii odebrano ziemię.
Zdjęcia wykorzystane w publikacji, a przekazane przez mieszkańców, pozwalają na sentymentalną podróż w przeszłość połączoną z refleksją nad wielką historią, jakiej naocznymi świadkami byli przodkowie. Książka upamiętnia obchody Milenium Chrztu Polski i okoliczności powołania kardynała z Polski na Stolicę Piotrową. W tym czasie w Hrudzie posługiwał ks. Stanisław Bogusz. Pierwsze kroki nowego proboszcza – o czym wspomina autor publikacji – wiązały się z zakupem ziemi, na której stoi kościół i budynki parafialne. Ksiądz na ten cel sprzedał nawet swój samochód. „Duchowym dopalaczem” – jak wspominał po latach – motywacją do ofiarnej służby na niwie Kościoła były dla niego słowa jednej z parafianek: „Niech ksiądz idzie pierwszy, a my pójdziemy za księdzem”. Dostrzegając potrzebę budowy nowej świątyni, proboszcz zwrócił się też do kurii o pozwolenie na zakup działek. Komunistyczne władze nie wyraziły zgody. Jednak po latach ks. Boguszowi udało się wznieść kościół pw. Miłosierdzia Bożego w Sokołowie Podlaskim.
Aktualne świadectwo
„Termometrem wiary każdej parafii są powołania kapłańskie i zakonne” – stawia tezę autor książki i podaje przykład Pratulina, skąd wywodzi się 13 księży. Przypomina jednocześnie, iż modlitwa wiernych z Hruda zaowocowała powołaniem kapłańskim ks. Tadeusza Turyka.
W publikacji są wzmianki o kolejnych proboszczach parafii: ks. Eugeniuszu Walo, ks. Mieczysławie Mikulskim, ks. Eugeniuszu Pepie, ks. Henryku Bujniku i ks. Czesławie Jakubcu. Ks. S. Zajko nie szczędzi słów uznania zwłaszcza pod adresem obecnego proboszcza ks. Jarosława Grzelaka. Książka zawiera bogatą dokumentację – w formie opisów i zdjęć – z poszczególnych etapów remontu wiekowej plebanii. A zakres prac był szeroki: podniesienie budynku, naprawa fundamentów, wymiana więźby dachowej itp. Prace objęły też świątynię. W kościele założone zostało centralne ogrzewanie, w kolejnym etapie dach pokryto nową blachą. Zamontowane zostały również panele fotowoltaiczne, a w ramach termomodernizacji planowana jest także m.in. wymiana okien i drzwi oraz docieplenie ścian i wykonanie nowej szalówki.
Pytany o cel publikacji ks. J. Grzelak w pierwszej kolejności odnosi się do ogromu pracy wykonanej przez autora. – Ks. Stanisław korzystał z archiwum parafialnego. Rozmawiał też z parafianami, którzy dodatkowo na okoliczność publikacji udostępniali stare zdjęcia. To właśnie najstarsi mieszkańcy są źródłem najwartościowszych wspomnień – podkreśla.
– Dzisiaj modne stało się poszukiwanie korzeni, sięganie do przeszłości, tworzenie drzew genealogicznych. Książka o parafii, dziejach przodków, wspomnienie ludzi, którzy na różnych etapach tworzyli społeczność i dawali wyraz swojego przywiązania do Kościoła, jest cenną pamiątką i zawsze aktualnym świadectwem głębokiej wiary, o czym przypomina nam przykład bohaterskich kobiet – podsumowuje.
Kontynuatorzy dawnych tradycji
Okazją do napisania książki „Parafia Hrud” – jak wyjaśnia ks. Stanisław Zajko – były rocznice: 200-lecia diecezji podlaskiej i 100-lecia odzyskania niepodległości. – Parafia Hrud, która leży koło Białej Podlaskiej, mimo iż jest młoda wiekiem, ma wyjątkową historię – zaznacza autor. Ks. S. Zajko nie ukrywa też, iż największym „dopingiem” do napisania tej pracy była osoba obecnego proboszcza ks. Jarosława Grzelaka. Wspomina o swoim wieloletnim doświadczeniu w gromadzeniu „ulatujących dziejów” i rozmowach z najstarszymi mieszkańcami, które posłużyły jako materiał do książki.
„Niniejsza kronika parafii Hrud jest utrwaleniem historii tej małej ojczyzny, w której żyjemy i którą budowali w czasach bardzo trudnych nasi ojcowie i matki. My jesteśmy odpowiedzialni, aby być kontynuatorami ich ducha, troski o wiarę i Boga, ich pracowitości, uczciwości i bohaterstwa” – zaznacza we wstępie do publikacji. I kończy życzeniem, aby kolejne strony służyły odbudowie „wspaniałych wartości, na których wyrośliśmy dzięki naszym wspaniałym rodzicom, kapłanom, nauczycielom”.
Osoby, które chciałyby nabyć tę cenną publikację, proszone są o kontakt z parafią pod nr. tel.: 83-343-17-19; e-mail: parafia@hrud.pl.
AW