Z ludzi rozproszonych tworzyć Boży lud
O budowie kościoła w parafii postanowiono w 2007 r. – Była to decyzja parafian, a przede wszystkim pana Polikarpa Maciejczyka, przedsiębiorcy z Gdańska. To on był pomysłodawcą i orędownikiem budowy kościoła, ponieważ jego mama pochodzi z Zembrów – wspomina proboszcz ks. Ireneusz Głowacki. Maciejczyk ufundował projekt kościoła, a także złożył hojne ofiary na jego wzniesienie.
– Nasza obecna świątynia jest zbudowana z sosnowych desek, a więc materiału nietrwałego, ulegającego szybko zniszczeniu. Poza tym jest w niej bardzo zimno, stąd konieczność postawienia nowego kościoła – dodaje ks. Głowacki.
Plac pod budowę świątyni został poświęcony 29 października 2010 r. przez bp. Zbigniewa Kiernikowskiego. – Biskup od samego początku włączył się w dzieło budowy. Z jego inicjatywy powstał projekt kościoła, dał także wskazówki architektowi dotyczące wyglądu i wnętrza świątyni – zwraca uwagę proboszcz.
W niedzielę, 27 maja 2012 r., w parafii pw. NMP Królowej Polski odbyła się uroczystość wmurowania pochodzącego z Bazyliki Zwiastowania NMP w Nazarecie kamienia węgielnego pod nowo powstający kościół. Uroczystej Eucharystii przewodniczył pasterz Kościoła siedleckiego. Przed jej rozpoczęciem odczytano i uroczyście podpisano akt erekcyjny.
Stworzyć wspólnotę
Po raz kolejny bp Z. Kiernikowski odwiedził parafię 4 sierpnia. W wygłoszonej homilii mówił o sensie gromadzenia się, bycia Kościołem, dzięki czemu można dojść do chwały, jaka się objawiła w Panu naszym, Jezusie Chrystusie. – Fragment listu św. Pawła do Tesaloniczan pokazuje, jak powstawały wspólnoty, jak organizował się Kościół. Paweł Apostoł najpierw dziękuje Bogu za was, za Tesaloniczan. Ja, jako następca Pawła, mogę powiedzieć, że dziękuję Bogu za was, ale nie dlatego, że jesteście zdrowi, mądrzy… Tylko dlatego, że Bóg was wybrał. Nie zawsze o tym pamiętamy. Dlatego potrzebny jest apostoł, zastępca, proboszcz, aby przypominał wiernym wspólnoty, którzy uwierzyli, że pierwszym darem jest to, że Bóg nas wybrał, skierował do nas Słowo, które nas powołuje, gromadzi, żebyśmy zaczęli patrzeć na jednego człowieka, Boga Człowieka, Jezusa Chrystusa, który wziął wszystkie kłopoty ludzkie na siebie – nauczał biskup.
Pasterz Kościoła siedleckiego zwrócił uwagę, że każdy z nas gubi się w codziennych kłopotach, a chcąc wyjść na swoje, często depcze drugiego. – Dlatego Chrystus nas wybrał do zbawienia, żebyśmy wiedzieli, że nie zbawimy się własnymi siłami. To nie uda się ani bogatemu, ani biednemu. Zbawienie jest nam dane za darmo. Zaczynamy myśleć inaczej jako ludzie, którzy wiedzą, że można umrzeć i żyć – podkreślił.
Zdaniem biskupa za mało rozumiemy Ewangelię, bo wydaje się nam, że nasza pobożność religijna ogranicza się do chodzenia do kościoła i modlenia się. – Tymczasem najważniejsze jest wysłuchać Dobrej Nowiny. Zobaczyć, że Pan ma plan na moje życie – powiedział bp Z. Kiernikowski i dodał: – Po co mamy kościół? Po co tu przychodzimy? Żeby poznawać Boży plan, aby z dróg rozproszonych stworzyć jedno ciało, wspólnotę, która się gromadzi wokół Jezusa Chrystusa. Po to wezwał was przez nasze głoszenie Ewangelii, abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Biskup przyznał, że cieszy się bardzo z inicjatywy budowy kościoła, do której przyłączyli się parafianie. – Chcę, aby powstał taki kościół, taka budowla, która by odpowiadała temu wszystkiemu, co dzisiaj po Soborze Watykańskim II jest zalecone, żeby z ludzi rozproszonych tworzyć lud Boży, który dla czegoś się jednoczy, bo poznaje tajemnice chrztu. Po to mamy ten kościół, budynek, żeby przychodzić tutaj nie tylko się wymodlić, ale by nauczyć się Jezusa Chrystusa. Tego uczymy się w sadzawce chrzcielnej, gdzie zostaliśmy włączeni w tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Bo inaczej my się nie złączymy w jedno – podsumował pasterz Kościoła siedleckiego.
Na wzór domu św. Piotra
– Wierni, a jest ich niecały tysiąc, cieszą się, że prace posuwają się do przodu, mury rosną. Budowla góruje już nad okolicą – zdradza proboszcz. Każda z rodzin raz na kwartał składa także pieniężną ofiarę na powstającą świątynię. – Odwiedzam również inne parafie i zbieram fundusze na ten cel. Cieszę się, że inni proboszczowie zapraszają mnie, wspierają, przeprowadzają zbiórki – mówi ks. I. Głowacki.
Proboszcz nie zapomina również o datkach na budowę pochodzących od prywatnych ofiarodawców, którymi są najczęściej osoby związane z parafią. Jednym z nich jest członek rady parafialnej Adam Zdanowski. – Dlaczego włączyłem się w budowę kościoła? Ja modliłem się w Jerozolimie, żeby Pan Bóg pozwolił mi się zaangażować w to przedsięwzięcie. Dałem nawet wtedy na Mszę św. – mówi przedsiębiorca i dodaje: – Jeśli ktoś, kto mieszka poza parafią, angażuje się, chce pomagać, mam na myśli pana Polikarpa Maciejczyka, to tym bardziej powinni to zrobić mieszkający tu wierni. Dlatego zależy mi, aby ten kościół powstał. Cieszę się, że mogę wspomóc tę inicjatywę ofiarą.
Kościół jest już w stanie surowym, zamkniętym, a na 25-metrowej wieży świątyni zawisł krzyż. Następnym krokiem będzie ocieplenie budowli, a potem pokrycie jej blachą.
– Jeszcze w tym roku zostanie położony dach. W dalszej kolejności pojawią się tynki wewnętrzne i zewnętrzne – zdradza plany Zdanowski. Przedsiębiorca podkreśla, że wznoszona świątynia będzie inna niż wszystkie. Kościół wnętrzem ma nawiązywać do domu św. Piotra. – Świątynia będzie dwunawowa. Ołtarz ma być dosyć wysunięty, aby parafianie mogli być jak najbliżej, otaczać go. W centrum usytuowana zostanie chrzcielnica, która jest źródłem życia, chrześcijaństwa – opowiada proboszcz.
– Sześć rzędów ławek zostanie ustawionych tak, aby wierni mogli patrzeć na ołtarz i na siebie. Tym samym ołtarz będzie widoczny z czterech stron – uzupełnia Zdanowski i dodaje: – Parafianie przywiązani do tradycji trochę się martwią, że wnętrze będzie nieco inne niż dotychczas im znane. Zastanawiają się, w którym miejscu stanie trumna, gdzie usiądzie para młoda… A ona przecież będzie widoczna ze wszystkich stron.
O konkretnym terminie zakończenia prac Zdanowski nie chce mówić: – Budowa kościoła to modlitwa, a nie terminy. Pan Bóg jest inwestorem…
Najważniejsze jednak, że – jego zdaniem – już sama budowa przyczynia się do pogłębiania życia we wspólnocie, jest swoistymi rekolekcjami…
Parafia w Zembrach należy do młodszych w diecezji siedleckiej, erygowano ją bowiem w 1936 r. Jednak Zembry i okolice posiadają bogatą historię, którą tworzyli mieszkający tu ludzie – głównie przedstawiciele drobnej szlachty. To powstańcy styczniowi, którzy więzieniem, katorgą i życiem zapłacili za udział w niepodległościowym zrywie. Schwytani przez zaborcę, zaludnili cele więzień i etapami szli na zsyłkę. Dzięki skrupulatnym carskim urzędnikom znamy ich nazwiska, pochodzenie i „przewiny”.
Kolejni zapisali się w historii Polski i regionu w czasie ostatniej wojny. Jest chyba paradoksem, że akurat w Zembrach i Gołowierzchach ukrywano zbiegłych jeńców sowieckich i Żydów. Ukrywano, choć w okresie międzywojennym obydwa zaścianki uznawane były za ośrodki „antykomunizmu i antysemityzmu”. Owi „antysemici” i „antykomuniści” ratowali życie sowieckich komunistów i Żydów, narażając własne życie. Narażając i tracąc, bowiem Niemcy spacyfikowali w 1942 r. Zembry. Za pomoc bliźnim, i to niekoniecznie braciom w wierze, wielu mieszkańców wsi z parafii Zembry zamordowano na miejscu lub wysłano na męczeńską śmierć na Majdanku. Jeśli więc chodzi o szlachetność, to parafianie z Zembrów nieraz udowodnili ją czynem.
KO