Z wizytą w zaścianku
W przedmowie do książki „Dzieje zaścianku szlacheckiego Wysokiny” wójt gminy Zbuczyn Tomasz Hapunowicz zastrzega, iż publikacja nie jest monografią w dosłownym znaczeniu tego słowa, ale też nie taki - jak pisze - był zamysł autora. Tekst jest pozbawiony dystansu cechującego prace naukowe, choć jego niewątpliwą zaletą są przypisy - odnośniki do fachowych opracowań - zwłaszcza w części poświęconej historii wczesnośredniowiecznego osadnictwa.
Książka M. Kalickiego ma charakter domowej kroniki przy założeniu, iż hasło „dom” rozszerzymy na rodzinną miejscowość i sąsiedztwo piszącego; słowem: małą ojczyznę tak bliską i kochaną, że stanowiącą źródło inspiracji do twórczych poszukiwań autora już od ponad 20 lat.
Jak to się zaczęło?
Bodźcem do odkrycia pasji polegającej na zgłębieniu historii własnej rodziny, jak i wsi pochodzenia, czyli Grochówki, a w dalszej kolejności także miejscowości wchodzących w skład zaścianku szlacheckiego Wysokiny, było – jak tłumaczy pan Mieczysław – samo życie. Nasilające się od 1996 r. problemy zdrowotne wymusiły na autorze rezygnację z aktywności zawodowej. Sposobem na zagospodarowanie wolnego czasu okazało się znalezienie sobie hobby. Wybór padł na dziedzinę sercu najbliższą, tj. rodzinę – z uwzględnieniem jej dawnych dziejów, aż po historię wsi, parafii… Poszukiwaniom na niwie genealogii (spisał historię Kalickich i Łukasiewiczów) towarzyszyła pasja kolekcjonerska. Z czasem archiwalnych dokumentów czy „staroci” – jak określa zabytkowe przedmioty – nagromadziło się na tyle dużo, że trzeba było znaleźć im godną oprawę. – Aby służyły ludziom – wyjaśnia motywację służącą przekazaniu archiwaliów miejskim placówkom: archiwom, muzeum, bibliotekom… Przykładowo siedlecka szkoła muzyczna wzbogaciła się o plik zeszytów z nutami znanych kompozytorów z początku XX w., zdobionych pięknymi ornamentami. Inne z dokumentów obfitowały w ciekawostki historyczne z życia regionu, noty biograficzne o ludziach stąd. Były też archiwalne zdjęcia, świadectwa szkolne, a nawet mapy i rejestry scaleniowe gruntów okolicznych wiosek z lat 20 i 30 ubiegłego wieku. Do dziś M. Kalicki zbiera monety, wspierając tym samym kącik historyczny istniejący przy szkole w Krzesku.
Zacięcie w systematyzowaniu wiedzy na temat małej ojczyzny zaowocowało wydawnictwem traktującym o dziejach parafii Krzesk, opublikowanym w 100-lecie jej istnienia, tj. w 2007 r. Zachęcony pozytywnym odzewem autor rozszerzył z czasem poszukiwania o gminę, czego efektem było opracowanie pod jego redakcją książki „Z kart historii parafii Krzesk i gminy Królowa Niwa”. Pod koniec 2013 r. rozpoczął pracę nad przybliżeniem dziejów sąsiedniej parafii – Krzewicy. Pan Mieczysław regularnie pisuje też do Rocznika Międzyrzeckiego. Ponadto jest członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Międzyrzecu Podlaskim oraz Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów.
Sentymentalna podróż
„Dzieje zaścianku szlacheckiego Wysokiny” to najnowsza książka autorstwa M. Kalickiego. Jej podtytuł – „silva rerum” – wskazuje na cechującą wydawnictwo tematyczną rozmaitość. W goszczącej w dawnych szlacheckich domach „sylwie” odnotowywano najistotniejsze wydarzenia z życia rodziny, opisywano uroczystości ważne w skali regionu, ale też wydarzenia o doniosłym znaczeniu dla kraju. Domowa kronika pełniła także formę pamiętnika – na łamach księgi wpisy zostawiali goście odwiedzający szlachecki dom. „Silva rerum” była też miejscem praktykowania własnej twórczości literackiej. Zapisywano w niej strofy wierszy, odnotowywano znaczenie snów, a nawet… przepisy kulinarne.
Na łamach opracowania stworzonego przez pana Mieczysława znalazło się wspomnienie i dziejów, i ludzi, i miejsc… Zbierający latami informacje dotyczące historii regionu autor snuje przed czytelnikiem barwną opowieść o Wysokinach, Grochówce, Krzesku, Zbuczynie… Na „koloryt” całości wpływ ma zarówno dobór tematów, jak i swobodny, gawędziarski wręcz ton wypowiedzi. W tok narracji wplecione zostały protokoły z zebrań różnych organizacji czy instytucji, co potwierdza przywiązanie piszącego do szczegółów. Urozmaiceniem części opisowej są fotografie, zwłaszcza ukazujące ludzi i miejsca, których próżno szukać współcześnie…
Otwierającemu opracowanie opisowi wczesnośredniowiecznego osadnictwa omawianych ziem towarzyszą odnośniki do fachowej literatury. Przybliżając dawne dzieje małej ojczyzny, autor zagląda do kronik parafialnych i dostępnych źródeł historycznych. Kolejne rozdziały poświęcone są tytułowym Wysokinom – dziś odrębnym miejscowościom: Jakuszom, Tęczkom i Maciejowicom. Czytelnicy mają okazję poznać historię wpisujących się w lokalny pejzaż wiatraków czy młyna, jak również poczytać anegdoty z życia konkretnych rodzin. Na łamach opracowania znalazło się też miejsce na przybliżenie działalności znanych i lubianych organizacji: Kół Gospodyń Wiejskich oraz Ochotniczych Straży Pożarnych. Znawców tematu zainteresuje z pewnością rozdział poświęcony Klubowi Sportowemu „Niwa” Tęczki. Nie brakuje także śladów ludowej pobożności, czego przykładem są choćby dzieje budowanych z potrzeby serca mieszkańców kaplic w Tęczkach czy Maciejowicach.
Książka będąca zachętą do sentymentalnej podróży w przeszłość wzbogacona jest o liczne fotografie pozwalające ocalić od zapomnienia zatarte już w ludzkiej pamięci widoki i twarze.
Kronikarze współczesności
Ostatni, najbogatszy pod względem zgromadzonych materiałów rozdział dotyczy Grochówki, tj. ziemi najbliższej panu Mieczysławowi, wsi jego urodzenia i zamieszkania. Autor szczegółowo opisuje jej dzieje, poszerzając rys historyczny o kontekst działalności wtopionych w wioskową rzeczywistość – i budujących tożsamość mieszkańców – sklepów, szkoły, kościoła, OSP. Nie brakuje też not o wydarzeniach, które odcisnęły trwały ślad na życiu ludności. Jak na pasjonata regionalizmu przystało zwieńczeniem opracowania stały się szkice biograficzne ludzi stąd, którzy swoją pracą, zaangażowaniem, a przede wszystkim talentami i odwagą w realizacji marzeń przyczynili się do promowania miejscowości; innymi słowy: wnieśli znaczący wkład w społeczno-kulturalny rozwój wsi, zapisując się tym samym w sercach mieszkańców i pamięci potomnych.
„Wysokiny” M. Kalickiego mają zadatki stać się bazą pomocną w zgłębianiu poszczególnych, sygnalizowanych na łamach tej książki, tematów. Mogą też obudzić tęsknotę za wiedzą o dawnych dziejach i być pretekstem do sentymentalnej podróży w przeszłość dla innych piewców małych ojczyzn. Bo zebrać dane o miejscowości i usystematyzować je w ramach kolejnych rozdziałów z pozoru może każdy. Grunt, że nie wszystkim się chce… Tym większe uznanie dla tych, którzy mają aspiracje być kronikarzami współczesności.
Człowiek z pasją
Kronikarskie zacięcie – to określenie najlepiej oddaje pasję Mieczysława Kalickiego, polegającą na ocalaniu od zapomnienia dziejów małej ojczyzny. Zainteresowany historią regionu – mimo braku warsztatu pisarskiego, nie posiłkując się żadną metodą naukową – opublikował trzy książki dające pogląd na przeszłość i teraźniejszość miejsc najbliższych jego sercu…
Inspiracją do napisania „Zarysu historii parafii Krzesk 1907-2007” stał się – sygnalizowany w tytule książki – jubileusz. Przymierzając się do opracowania dziejów lokalnego Kościoła, pan Mieczysław odwiedzał archiwa – te najbliższe, parafialne, i diecezjalne, i państwowe. Przepytywał też ludzi, gdyż mieszkańcy są zawsze najcenniejszym źródłem wiedzy o tym, co minione… Próbą szerszego potraktowania tematu stało się wydane pięć lat później opracowanie pt. „Z kart historii parafii Krzesk i gminy Królowa Niwa”. Owocem twórczych poszukiwań autora była też Krzewica.
Skąd to zamiłowanie do utrwalenia wiedzy o ziemi najbliższej? Mieszkaniec Grochówki, wsi przynależnej terytorialnie do gminy Zbuczyn i parafii Krzesk, ma świadomość wielkiego bogactwa tych terenów; bogactwa mierzonego przede wszystkim ludzką aktywnością… Bądź co bądź to oddolnym inicjatywom zawdzięczamy powstanie szkół i kościołów. Z inspiracji mieszkańców rodziło się również życie kulturalne wsi skupione wokół remiz, jak też kontynuowana do dziś tradycja przynależności panów do ochotniczej straży pożarnej czy integracji kobiet w ramach kół gospodyń wiejskich.
– To pasja! – M. Kalicki charakteryzuje zacięcie do systematyzowania wiedzy o miejscach najbliższych sercu. I pomyśleć, że początkiem tego „kronikarskiego” podejścia do życia była praca nad stworzeniem drzewa genealogicznego swojej rodziny…
AW