
Zakład działa, ale przyszłość niepewna
Choć zakład w Rykach wciąż funkcjonuje i zatrudnia ludzi, jego los zależy od decyzji sądu i przyszłego nabywcy. Po ogłoszeniu upadłości „Kampol-Fruit” rozpoczął się proces sprzedaży. W tle - wielomilionowe długi, protesty rolników, zarzuty wobec byłego menedżera i walka o przetrwanie jednego z największych pracodawców w regionie.
Okazała się jednak fatalna w skutkach – szczególnie dla rolników – i wywołała fale protestów. Sąd odrzucił wniosek o dalszą restrukturyzację, ale spółka nadal pozostawała zadłużona. Dostawcy nie otrzymywali zapłaty, a ich łączne roszczenia wyniosły 9,5 mln zł. Ogólne zadłużenie „Kampolu” sięgało aż 250 mln zł. Dopiero postępowanie upadłościowe dało nadzieję na poprawę.
Syndyk: majątek był źle zarządzany
Po przejęciu kontroli nad zakładami przez syndyk Agnieszkę Białą okazało się, że sytuacja jest dramatyczna. – Przedsiębiorstwem kierował menedżer, którego firma była większościowym udziałowcem „Kampolu”. Straty sięgały kilkudziesięciu milionów złotych. Majątek nie był odpowiednio zarządzany, a dbałość o interesy zakładów była iluzoryczna – mówi A. Biała. ...
Tomasz Kępka