Opinie

Zapomniany św. Roch

Dawniej roznoszeniu śmiercionośnych wirusów czy bakterii sprzyjały uliczne rynsztoki, brak higieny, zanieczyszczone rzeki, ignorancja lub zwykła ludzka niewiedza. Dziś strumienie brudnej wody zastąpiły cyfrowe ścieki roznoszące trujące, śmiercionośne idee praktycznie bez ograniczeń. Infekujące ludzkie dusze współczesną „czarną śmiercią”. Zabójcze i bezwzględne.

Imię Roch to dziś rzadkość. Dawniej było bardzo popularne. Uwiecznił je choćby Henryk Sienkiewicz w powieści „Potop” gdzie występuje postać Rocha Kowalskiego, herbu Korab, wiernego księciu Januszowi Radziwiłłowi (i słynnej szabli, którą nazywał „panią Kowalską”).

Mieszkańcom naszych podlaskich miast i wiosek (ale nie tylko przecież) kojarzy się zazwyczaj z liturgicznym wspomnieniem św. Rocha (16 sierpnia) i… z gromadzącymi wielu wiernych odpustami, zwykle świętowanymi na miejscowych cmentarzach.

 

Czarna śmierć

Co wiemy o zapomnianym dziś, a niegdyś powszechnie czczonym świętym? Czy jego „misja”, ugruntowana przez wielowiekową tradycję i poparta niezliczonymi cudami, ustała? A może przeciwnie: jest nam bardziej potrzebny dziś niż dawniej – w świecie, gdzie wiele budzących dawniej grozę epidemii ustało, ale pojawiły się inne, gorsze, groźniejsze, niewidzialne, masowo infekujące nie tyle ciało, co ludzkie dusze?

Zanim przejdziemy do postaci św. Rocha, najpierw trochę historii: aż do początków XX w. Europę pustoszyły okrutne zarazy: dżuma, cholera, tyfus i inne. Niektórzy twierdzą, że śmiercionośne wirusy przedostały się do Europy wskutek wypraw krzyżowych. Czy tak było? Nie wiadomo. ...

Siedlanowski Ks. Paweł

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł