Komentarze
Żeby szczęśliwym być

Żeby szczęśliwym być

Krzysztof Kononowicz dostał rolę w filmie. Chyba jako gwiazda. Bo nie sposób przecież zapomnieć niedawnego kandydata na urząd prezydenta Białegostoku.

Jego programowe przemówienie, zawierające obietnicę dołożenia wszelkich starań, „żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego” przeszło do historii wyborów, podobnie jak niezapomniany turecki sweterek. Uzyskał niecałe 2% głosów i mogłoby się wydawać, że poszedł w odstawkę. Ale nic z tych rzeczy. Niedoszły prezydent Białegostoku zagrał epizod w jednej z rodzimych komedii i wrócił „na salony”. Ma swojego doradcę. Wypowiada się, udziela wywiadów, planuje przyszłość. I choć cieszy się z roli w filmie, to przyznaje, że bliżej mu do polityki. Bo tu można coś dla ludzi zrobić. Pomagać i służyć. A Kononowicz robi. Pomaga i służy. Tak mówi. W Komitecie Obywatelskim „Podlasie XXI wieku”. Biuro Interwencji Obywatelskich w domu swoim prowadzi. Ludzie do niego przychodzą albo piszą. Skarżą się. No to on też pisze. Do prezydenta, premiera, prezydentów, burmistrzów, wójtów. Sprawy różne załatwia. I wie, że czasem proste sprawy tak trudno jest załatwić. I wie jeszcze, że to się musi zmienić. Stąd też jego decyzja o kandydowaniu na prezydenta. Ale tym razem Rzeczypospolitej. A jak wygra wybory, to sejm i senat rozwiąże. Jako niepotrzebne. Bo żadnego z tych urzędów pożytku nie ma. Tylko siedzą tam, jedzą i śpią. A lepiej, żeby za te pieniądze dzieci w szkołach obiad sobie zjadły. Do rządzenia prezydent i premier wystarczą. I wtedy Polska stanie się krajem godnym i sprawiedliwym. W zamian za Unię Europejską, która się niebawem rozpadnie, pan Kononowicz proponuje jakąś solidarność państw europejskich. Jak już zostanie prezydentem, to będzie jeździł do innych ważnych osób – do królowej brytyjskiej, do prezydentów, do premierów. Współpracował będzie. Żeby silniejsi słabszym pomagali.

A ludzie go już rozpoznają. Na premierze po nazwisku wołali. Przed kinem, bo sala pełna, stali. No to poprosił reżysera, żeby i tych bez biletów wpuścić. A potem mu zdjęcia robili. Z aktorkami też.

Michał Żebrowski, uznawany za intelektualistę wśród aktorów, otworzył nowy teatr. I zatrudnił Wojewódzkiego. Jako gwiazdę. Ale podobno z zupełnie innych niż komercyjne względów. Joanna Senyszyn wystąpi w „Tańcu z gwiazdami”. Ma się rozumieć, że też jako gwiazda. Lech Wałęsa na razie nie będzie kandydował na prezydenta. Ale gwiazdą jest.

Od pewnego czasu, kiedy zaczynam zdanie od „ja myślę”, mój mąż jakby dziwnie jakoś na mnie patrzy. No to się wycofuje z takiej wypowiedzi. Na razie pod presją. Ale kto wie, czy na skutek tego w niedługim czasie już nie tylko samo sformułowanie będzie mi obce. Ale może to i nie najgorzej. Doświadczenie pokazuje, że żeby mieć dobre samopoczucie, niekoniecznie trzeba, albo zgoła w ogóle nie potrzeba, myśleć. No to się nad tym trochę zastanowię. Trochę nad tym pomyślę. Ale dopiero jutro.

Anna Wolańska