Źle się dzieje w państwie B.?
A jeszcze przed wyborami prezydent Aleksander Łukaszenka w rozmowie z ministrem Radosławem Sikorskim obiecał przeprowadzenie „uczciwych wyborów”. Co w rezultacie sprowadziło się do tego, że zrezygnował z aresztowania opozycjonistów przed wyborami. Zrobił to tuż po zamknięciu lokali wyborczych, kiedy białoruska opozycja wyszła na ulicę w proteście przeciw sfałszowanym wyborom.
Władca prze duże „W”
Aleksander Łukaszenka, który sprawuje urząd prezydenta nieprzerwanie od 1994 r., urodził się na wschodzie Białorusi, w malutkim miasteczku Kopyś. Był wychowywany samotnie przez matkę. Ojca nigdy nie poznał. Z powodu niepewnego pochodzenia często był w dzieciństwie obiektem docinków ze strony rówieśników. Stąd też wielu biografów uważa, że władza jest dla Łukaszenki rodzajem psychicznej kompensacji za krzywdy zaznane w młodym wieku. Od początku swoich rządów były deputowany i kierownik kołchozu kreował się na swoistego Mesjasza i „ojca narodu”, którego nikt nie zdoła zastąpić. Przekonał do tego też swoich rodaków.
– Niedawno spotkałem się z wynikami badań przeprowadzonych przez niezależne ośrodki na Białorusi, które wskazują, że ponad połowa Białorusinów popiera istniejący reżim w sposób absolutnie świadomy. ...
Kinga Ochnio