Znak wiary czy przykuc pospolity?
I tak możemy zobaczyć cztery „przyklęki”: „z telemarkiem”, „szybko, żeby nie zasłonić”, „siema Boże” i „ten właściwy” (nazwy za www.deon.pl). Film wzbudził spore zainteresowanie w sieci i wywołał falę skrajnych komentarzy. Dla jednych to „bajdurzenie niewarte uwagi”, „absurdalny formalizm”, „czepianie się mało istotnych szczegółów, gdy jest tysiąc innych, ważniejszych problemów”, okazja do wyrażenia ironii i sarkazmu (wyższości nad maluczkimi i wkurzeniem, że „znów ktoś przesadził”), dla innych okazja do podziękowania za zajęcie się problemem stanowiącym wierzchołek góry lodowej. Jak jest w istocie? Czy to (przepraszam za słowo, ale to często pojawiające się określenie) „pierdoła” i trzeba odpuścić? A może nie?...
Z własnych obserwacji dorzuciłbym jeszcze kilka innych gestów „klękopodobnych”, np. „na Małysza”, „przykuc właściwy” (przypominający, hmmm, czynność fizjologiczną) i „przykuc połowiczny”, „jedno kolanko” z wypadem do przodu lub bez, z chusteczką pod kolankiem albo i nie itd. Inwencja wiernych w tej materii jest nieograniczona.
Pomijam, rzecz jasna, sytuacje, gdy ktoś z powodów zdrowotnych czy wieku nie może przyklęknąć. Postawa stojąca czy siedząca jest w pełni usprawiedliwiona. Tekst jest adresowany do osobników zdrowych i silnych.
Żeby było komplementarnie, należałoby dodać (moja propozycja dla „księdza z osiedla” – może kolejny filmik?) rodzaje kreślenia znaku krzyża na ciele i znaków „krzyżopodobnych”. Pole do działania jest ogromne.
Ale dość żartów. Bo sprawa jest poważna.
Nam są potrzebne
„Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. ...
Ks. Paweł Siedlanowski