Historia
commons.wikimedia.org
commons.wikimedia.org

Zrzucić przeklęte jarzmo

Tymi słowami Tymczasowy Rząd Narodowy w Manifeście wydanym 22 stycznia 1863 r. wzywał ludność do walki przeciwko rosyjskiemu ciemiężcy. Powstanie styczniowe stanowi ważne wydarzenie nie tylko w dziejach Polski, ale również Białorusi, Litwy, Łotwy i Ukrainy.

Późniejsze konflikty pomiędzy narodami żyjącymi w granicach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej nie zatarły pamięci o wspólnie przelanej krwi podczas tego największego i najdłużej trwającego zrywu wolnościowego w okresie niewoli. Współcześnie ochotnicza jednostka białoruska walcząca w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy przeciwko rosyjskim agresorom nosi imię Konstantego Kalinowskiego, komisarza powstańczego Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś, powieszonego na Rynku Łukiskim w Wilnie. W godle pułku obok znaku Pogoni umieszczono dwie daty: wybuchu powstania (1863) i sformowania jednostki (2022). Widnieje na nim również powstańcza kosa skrzyżowana z mieczem.

Uroczysty pogrzeb doczesnych szczątków 20 powstańców, w tym Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego, pochowanych potajemnie ponad półtora wieku temu, stał się manifestacją jedności Białorusi, Litwy i Polski. 22 listopada 2019 r. ich prochy złożono w kaplicy cmentarnej na wileńskiej Rossie. W kolumbarium nazwiska powstańców zapisano w trzech językach – białoruskim, litewskim i polskim, jako wyraz wspólnej przeszłości łączącej nasze narody.
Powstanie styczniowe odegrało istotną rolę w procesie kształtowania się nowoczesnego społeczeństwa polskiego polegającym na rozszerzaniu się pojęcia narodu na stan chłopski. W Manifeście zapowiedziano, że wszyscy mieszkańcy kraju bez względu na pochodzenie społeczne będą równi. Największe znaczenie jednak miało nadanie chłopom ziemi na własność. Decyzja władz powstańczych spowodowała, że w następnym roku administracja rosyjska przeprowadziła uwłaszczenie na podobnych warunkach. Niezależnie od intencji Petersburga zmiany na wsi przyśpieszyły modernizację kraju i przyczyniły się do rozwoju świadomości narodowej ludności chłopskiej.

Rewolucja moralna
Klęska Rosji w wojnie krymskiej (1853-1856), pokonanej przez Turcję, Francję, Wielką Brytanię i Sardynię, przyniosła liberalizację polityki wewnętrznej państwa zwaną odwilżą posewastopolską. Wydarzenia te zbiegły się ze śmiercią Iwana Paskiewicza, namiestnika Królestwa Polskiego, odpowiedzialnego za politykę represji wobec Polaków. Zniesiono wówczas stan wojenny wprowadzony po upadku powstania listopadowego. W rezultacie ogłoszonej przez Aleksandra II amnestii powróciło kilka tysięcy zesłańców. Ożywienie społeczne spowodowane liberalizacją systemu zapoczątkowało rewolucję moralną, której wyrazem stały się manifestacje i nabożeństwa patriotyczne. Pierwsza publiczna demonstracja ludności przeciwko rosyjskiej okupacji miała miejsce 11 czerwca 1860 r., podczas pogrzebu Katarzyny Sowińskiej, wdowy po poległym bohaterze powstania listopadowego gen. Józefie Sowińskim.
W celu stłumienia dążeń wolnościowych Rosjanie sięgnęli po rozwiązania siłowe. W 30 rocznicę bitwy pod Olszynką Grochowską, która przypadła 25 lutego 1861 r., wojsko rozpędziło manifestantów. Dwa dni później, podczas demonstracji w obronie uwięzionych, padło pięciu zabitych. Ich pogrzeb 2 marca przerodził się w demonstrację narodową. Kilka tygodni później, 8 kwietnia, na placu Zamkowym doszło do masakry protestujących. Nie wiadomo, ile osób wówczas zginęło i zostało rannych. Według ostrożnych szacunków życie straciło ponad 100 osób. Rosjanie chowali poległych w bezimiennych dołach lub wrzucali do Wisły. Z kolei 15 października, w rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki, dzień po wprowadzeniu stanu wojennego, wojsko wtargnęło do kościołów, pacyfikując zebraną w nich ludność. Wiele osób aresztowano. Na znak protestu przeciwko profanacji kościołów księża podjęli decyzję o zamknięciu świątyń. W geście solidarności uczynili to również rabini i duchowni protestanccy.
Protesty miały również miejsce na ziemiach zabranych. W Kownie i Horodle ludność różnych wyznań, stanów i narodowości manifestowała Jedność Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W pierwszej okazją stała się rocznica unii krewskiej, a w drugiej – horodelskiej. W obu przypadkach zebranym przyszło demonstrować po obu stronach granicy Królestwa Polskiego i Rosji. W Kownie manifestantów rozdzielał Niemen, a w Horodle Bug. Na wschodnich terenach dawnej Rzeczpospolitej również dochodziło do tłumienia siłą demonstracji. 18 sierpnia 1861 r. na wileńskiej Pohulance miała miejsce masakra protestującej ludności.

Beczka prochu
Tłumienie pokojowych wystąpień, w trakcie których ludność domagała się przeprowadzenia reform społecznych i poszanowania praw obywatelskich, spowodowało rozwój organizacji konspiracyjnych. Ukształtowały się dwa obozy – czerwonych i białych. Pierwsi z nich postulowali szybkie rozpoczęcie powstania, którego sukces upatrywali w realizacji postulatów społecznych. Sądzili, że zapowiedź uwłaszczenia bez odszkodowania spowoduje masowy udział chłopów w walce o niepodległość. Natomiast drudzy, zwolennicy pracy organicznej, podchodzili ostrożniej do planów powstańczych. Szanse powodzenia zrywu widzieli tylko w przypadku istnienia dogodnej koniunktury międzynarodowej pozwalającej na wsparcie powstania przez mocarstwa zachodnie.
Uspokojenie nastrojów miało przynieść złagodzenie polityki wobec Polaków. Na zmianę stanowiska rosyjskiego wpływ miały wewnętrzne i międzynarodowe problemy. W połowie 1862 r. namiestnikiem Królestwa Polskiego mianowano wielkiego księcia Konstantego, brata cesarskiego, a urząd naczelnika rządu cywilnego powierzono margrabiemu Aleksandrowi Wielopolskiemu, który otrzymał przyzwolenie na realizację pewnych reform. Polityk ten nie zamierzał jednak zawrzeć umowy społecznej pozwalającej rozładować napięcie powstałe wskutek brutalnego tłumienia dążeń wolnościowych.

Poszli nasi w bój
Do wybuchu powstania doprowadził Wielopolski. Jego decyzja o przeprowadzeniu branki, która miała polegać na wcieleniu do wojska rosyjskiego osób podejrzanych o działalność konspiracyjną, przekreśliła możliwość pokojowego rozwiązania sytuacji kryzysowej. W nocy z 14 na 15 stycznia 1863 r. przeprowadzono pobór w Warszawie. Części młodzieży udało się jednak uniknąć wcielenia do armii. W podwarszawskich lasach sformowała ona pierwsze oddziały. W celu uniknięcia branki na prowincji wyznaczono datę rozpoczęcia powstania na 22 stycznia. Polityka Wielopolskiego – ignorującego nastroje społeczne – poniosła całkowitą klęskę.
Powstanie objęło Królestwo Polskie oraz część terenów zabranych wchodzących bezpośrednio w skład Rosji. W jego trakcie słabo uzbrojeni i wyszkoleni powstańcy stoczyli ok. 1,2 tys. bitew i potyczek. Szacuje się, że przez oddziały powstańcze przewinęło się ok. 200 tys. ludzi. Walki trwały do jesieni 1864 r. Było to możliwe dzięki temu, że zbudowano podziemne państwo polskie. Symboliczny koniec powstania stanowi śmierć ks. Stanisława Brzóski, kapłana diecezji podlaskiej, powieszonego 23 maja 1865 r. na rynku w Sokołowie Podlaskim.
Sprawę polską dyplomatycznie wsparły państwa zachodnie, ale z powodu rozbieżności interesów nie były w stanie udzielić realnej pomocy. Postępowanie samej Francji było zresztą w tej kwestii niekonsekwentne. Z jednej strony na forum europejskim Napoleon III wspierał powstańców, z drugiej uliczne demonstracje antyrosyjskie tłumiła policja. Zmieniająca się koniunktura międzynarodowa zepchnęła szybko kwestię polską na plan dalszy.

Polityka terroru
Rosjanie zastosowali bezwzględne środki przy tłumieniu zrywu niepodległościowego. Brutalna polityka rusyfikacji, która nastąpiła po upadku powstania, dotknęła wszystkie narody zamieszkałe w granicach przedrozbiorowej Rzeczpospolitej. Represje nie ominęły Kościoła rzymskokatolickiego. Cerkiew unicka uległa ostatecznej likwidacji. Opór wiernych przeciwko przymusowemu nawracaniu na prawosławie był dalszym ciągiem walki rozpoczętej przez powstańców.
Przy ocenie tego zrywu niepodległościowego trzeba pamiętać, że Finów, którzy nie organizowali powstań, poddano również rusyfikacji. Wiele działań, które władze rosyjskie realizowały po stłumieniu powstania, przygotowywano jeszcze przed jego wybuchem.

Witold Bobryk