Życie, które przynosi owoce
Pan Bóg, już od samego początku miał dla każdego z nas wspaniały plan. Dzisiejsza liturgia słowa pokazuje nam zaś, że żyjemy, aby przynosić konkretne owoce.
Wiele osób żyje, nie zastanawiając się nad sensem swojego istnienia. Może i my niejednokrotnie należymy do ich grona? Tak szybko mijają dni, my zaś bezwiednie poddajemy się ich rutynie. Budzimy się, jemy, pracujemy, odpoczywamy, śpimy… i cykl ten ciągle się powtarza. Światu wystarczy, że będziemy konsumentami. Wielkie korporacje najchętniej przykleiłyby nam łatkę: kupujesz, więc jesteś. Jeżeli jesteś odbiorcą reklam i nabywcą produktów, to wszystko z twoim życiem jest w porządku – powiedzą. Tylko… co to za życie? Czy „kupować” i „posiadać” może być jego celem? Zdecydowanie nie! Takie życie jest pozbawione prawdziwego celu. Jeśli nie ma celu, to nie posiada także sensu. Jednym słowem – jest bezsensowne. Tak naprawdę nie jest to życie, tylko „nieumieranie”.
Aby życie posiadało sens, musi ono przynosić owoce. Pierwszym owocem życia jest zaś nawrócenie. Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii, że jeżeli się nie nawrócimy, to zginiemy. Okazuje się zatem, że stoi przed nami dramatyczny wybór: nawrócenie lub śmierć. O jaką jednak śmierć tu chodzi? Czym jest również owo nawrócenie? W języku greckim, w którym spisano słowa Jezusa, pojawia się tu termin „metanowa”. Dosłownie trzeba go rozumieć jako przemianę (meta) umysłu (nous), czyli zmianę myślenia. Intuicyjnie słowo nawrócenie kojarzymy raczej z postępowaniem człowieka, jednak najpierw odnosi się ono do sposobu postrzegania rzeczywistości. Nawrócić się to zrozumieć, że w moim życiu chodzi o coś więcej – dostrzec, że posiada ono jakiś wyższy cel. Jakże aktualne jest zatem przesłanie dzisiejszej Ewangelii! Jeżeli się nie nawrócimy i nie zaczniemy myśleć głębiej o własnym życiu, to „zginiemy” – skażemy się bowiem na egzystowanie pozbawione sensu. Dlatego Pan Jezus pragnie, abyśmy wydali owoce nawrócenia. Chrystus chce, byśmy dostrzegli, że nasze życie ma swój sens i cel, jest nim zaś sam Bóg.
W pierwszym czytaniu z Księgi Wyjścia widzimy przykład człowieka, który się nawraca. Jest to Mojżesz, który zaczyna dostrzegać nowy sens swojego istnienia. Mojżesz był dotąd wygnańcem, uciekinierem z Egiptu, który żył pośród pogan i pasał nieswoje owce. Być może już dawno zwątpił w to, że jego życie posiada jakikolwiek sens. Jednak wszystko się zmienia, gdy spotyka on Boga. Podczas cudownego doświadczenia Bożej obecności, Mojżesz otrzymuje misję. Zostaje posłany, aby w imieniu Boga wyprowadzić Naród Wybrany z Egiptu. Jest to cel, który staje się sensem całego jego życia, jego tożsamością. Nawrócenie rodzi zatem kolejny owoc – jest nim służba Bogu i ludziom, czyli pełnienie woli Bożej.
Życie człowieka posiada sens, gdy przynosi owoce. Pierwszym z nich jest nawrócenie, drugim zaś służba. Oby Chrystus mógł dostrzec w nas dobre owoce Wielkiego Postu.
KS. KAMIL DUSZEK