Żyjmy nadzieją zmartwychwstania!
Życie nie jest sielanką, ale trzeba zachować nadzieję. Sam mam doświadczenie choroby, przykrości ze strony otoczenia, bo nie wszyscy mnie akceptują. Kiedyś zaprzyjaźniona siostra zakonna, odnosząc się do mojej posługi biskupiej wśród dzieci, powiedziała: „Jeden z biskupów jest zgorszony twoją postawa i prosi, byś się zmienił”. Uśmiechnąłem się i odparłem: „Proszę, przekaż księdzu biskupowi, że skończyłem 40 lat, a tylko do 40 roku życia można nad człowiekiem pracować, więc ja już się nie zmienię”. Zdarza się też, że niektórzy dorośli chcą swoją, czasami bardzo skrajną religijność imputować wszystkim ludziom. To niebezpieczne. Owszem, możesz zapytać, dlaczego tak postępuję, ale nie możesz zmuszać, bym był odbiciem twoich postaw i zachowań. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem ideałem i nie zawsze mam rację, ale staram się być dobrym łącznikiem między Bogiem a ludźmi, szczególnie dziećmi. Dlatego sięgam po takie, a nie inne środki, czyli śpiew, muzykę. A kiedy widzę, jak najmłodsi się angażują, wpadam w pewnego rodzaju radosny amok. Właśnie dzięki moim małym przyjaciołom udało mi się zachować Boże dziecięctwo. To ono sprawia, że żyję radością, którą chcę dzielić się z innymi.
Księże Biskupie, wiele osób postrzega katolików jako ludzi smutnych i zatroskanych. Wiara kojarzy się wyłącznie z krzyżem i cierpieniem. Czy chrześcijanin nie ma powodów do radości?
Często słyszę pytanie: dlaczego katolicy przychodzą smutni do kościoła i smutni z niego wychodzą? Odpowiadam, że zapomnieli, iż Bóg jest Ojcem i kocha ich bez względu na to, jak postępują. Dlatego sposób prowadzenia przeze mnie rekolekcji niektórym wydaje się szokujący, kiedy widzą, że tańczę z dziećmi, śpiewamy radosne piosenki, podskakujemy. Pewien pan zarzucił mi nawet, że w Wielkim Poście nie przystoi tak się zachowywać. Tymczasem zapominamy, że misja Pana Jezusa nie kończy się krzyżem i śmiercią, ale zmartwychwstaniem. Dlatego nie możemy robić z siebie cierpiętników, bo nasza religia jest religią radości i nadziei, a nie smutku. Oczywiście Pan Jezus męką krzyżową i śmiercią nas zbawił i odkupił, ale zmartwychwstając, dał nadzieję życia wiecznego, mówiąc „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. Stąd powinniśmy być radości i pełni nadziei. Dlatego uśmiechajmy się nawet zębami, które bolą i wynośmy tę radość z kościoła, niosąc ją szczególnie potrzebującym.
Biskup orkiestra – chciałoby się powiedzieć, patrząc na Księdza pasje, zainteresowania, obowiązki. Pewnie czasami pojawia się też zmęczenie, a jednak udało się Księdzu Biskupowi zachować radość życia. ...
Jolanta Krasnowska