Smogowe dyskusje
W Białej Podlaskiej powietrze badane jest w stacji manualnej. Monitoring prowadzi delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Stacja monitoringu umieszczona jest na Osiedlu Młodych. Daje miarodajne wyniki, ale nieaktualne. Na dzień 23 stycznia, kiedy właśnie rozmawiamy, nie mam danych za bieżący miesiąc. Czekam na wyniki z laboratorium w Lublinie.
Badania prowadzone są w cyklu dwutygodniowym. Potem filtry przewożone są do lubelskiego laboratorium. Tam podlegają stosownej analizie. Wyniki otrzymujemy po trzech, czterech tygodniach – wyjaśnia Edward Dec, kierownik bialskiej delegatury WIOŚ.
Wyniki badań za okres od 1 do 17 stycznia wpłynęły dzień później. Okazało się, że w bieżącym miesiącu aż przez 11 dni mieliśmy do czynienia z przekroczeniem dopuszczalnych norm. – W grudniu takich dni było 14. W styczniu owe wskaźniki były przekroczone dwukrotnie. Niepokojące jest to, że spośród większych miast naszego województwa najgorsza sytuacja panowała właśnie w Białej Podlaskiej. W tym samym czasie zanieczyszczenie powietrza w Kraśniku, Puławach czy Lublinie było znacznie mniejsze – informuje E. Dec.
Konkretne dane
Lepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie w Białej Podlaskiej stacji automatycznej, o co apeluje społecznik dr Andrzej Halicki. – Wystosowałem w tej sprawie petycje do WIOŚ w Lublinie i do prezydenta Białej Podlaskiej. Gdyby dziś stężenie PM2,5 i PM10 przekroczyło normę, jak np. w Rybniku, nasz prezydent nie mógłby zrobić tego, co włodarz wspomnianego miasta, np. zamknąć szkoły, uruchomić darmową komunikacji i apelować do mieszkańców, by nie wychodzili z domów, ponieważ nie wiedziałby o szkodliwym stężeniu rakotwórczych pyłów. Aktualne informacje daje tylko automatyczna stacja – przekonuje A. Halicki. – Działa ona w systemie online. Odczyt możemy zrobić bezpośrednio. Jeśli jest sprzężona z tablicą informacyjną, można te informacje wyświetlać na bieżąco. Do naszej delegatury i do prezydenta miasta wpływają petycje od mieszkańców Białej Podlaskiej, którzy chcą budowy takiej stacji. Niestety, WIOŚ nie jest w stanie jej postawić, bo nie dysponuje wystarczającymi środkami inwestycyjnymi. W dodatku jej eksploatacja jest dosyć kosztowna – zaznacza E. Dec.
Naruszone prawo
– Chciałbym, aby wszyscy obywatele na bieżąco wiedzieli, czym oddychają. Jeśli powietrze jest czyste, będą mieli jasne potwierdzenie, uspokoja się. Teraz muszą się zastanawiać, czy to, co czują w powietrzu, jest szkodliwe, czy nie przekracza dopuszczalnych norm. Dopóki nie posiadamy tego urządzenia w Białej, ciężko jednoznacznie określić, czy mamy do czynienia z zagrożeniem. Uważam, że nasze konstytucyjne prawo do informacji o stanie środowiska i prawo do ochrony zdrowia są w tym przypadku naruszone – przekonuje A. Halicki.
Społecznik chce, by informacje o stanie powietrza w mieście były zamieszczane na stronie internetowej urzędu miasta, aby wiadomości były przekazane graficznie (kolorystycznie) i czytelnie, dzięki czemu bialczanie będą mogli dowiedzieć się, że: stan powietrza w danym dniu jest bardzo dobry, dobry lub zły.
Będą informować…
Na petycję A. Halickiego odpowiedział Arkadiusz Iwaniuk, zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Lublinie. Odpisał, że liczba stacji pomiarowych jakości powietrza w strefie lubelskiej jest zgodna z przepisami ministra środowiska i wystarczająca do wykonania rocznej oceny jakości powietrza dla województwa lubelskiego. Posiadanie większej ilości punktów, owszem, byłoby korzystne, ale ze względu na wysokie koszty i brak konieczności jest bezzasadne. – Informuję, że w przypadku zaistnienia w powietrzu stężeń zagrażających zdrowiu społeczeństwo będzie ostrzegane. Dotychczas takie sytuacje na terenie województwa lubelskiego zdarzały się niezwykle rzadko, wręcz epizodyczne. W 2017 r. – pomimo kilku dni z przekroczeniami średnich stężeń dobowych pyłu PM10 – takie zagrożenie nie wystąpiło – podkreśla A. Iwaniuk.
Kolejne petycje A. Halicki skierował także do Rzecznika Praw Obywatelskich i ministra srodowiska. Pisma również dotyczą smogu. – Okazuje się, że w Polsce mamy do czynienia z najwyższymi poziomami progów alarmowania i informowania. Pierwszy jest ustalony na 300 jednostek mikronów, a drugi na 200. Oznacza to, że dopiero po przekroczeniu tych progów społeczeństwo jest powiadamiane o zagrożeniu. W całej Europie limity te wynoszą 50-100 mikronów. Zaapelowałem, by minister zmienił rozporządzenie, w którym określił te zawyżone pułap. Warto, by je zmniejszył. Tego samego domagał się Greenpeace – podkreśla społecznik.
Piec przyjmie wszystko
A. Halicki przyznaje, że stan powietrza w Białej Podlaskiej może budzić obawy. W wolnych chwilach zajmuje się bieganiem i zna problem z autopsji. – W mieście jest naprawdę źle. Często nie da się tu normalnie oddychać. Poza Białą powietrze jest zupełnie inne. Najgorsza sytuacja panuje na osiedlach domków jednorodzinnych. Zanieczyszczenie nie pochodzi ze spalin, ale z tego, co wydobywa się z kominów. Ludzie palą w piecach niskiej jakości węglem, plastikiem, czym tylko się da. Nikt tego nie kontroluje. Straż miejska nie ma odpowiednich narzędzi. Niestety piece starego typu przyjmują wszystko – zaznacza nasz rozmówca.
Jak informuje zastępca WIOŚ, wojewódzki program PMŚ nie przewiduje w latach 2018-2020 ustawienia dodatkowego automatycznego miernika pyłu. Propozycja zakupu takiego urządzenia do Białej Podlaskiej będzie rozważona, jeśli znajdą się jakieś dodatkowe środki.
AWAW