Sport
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Bez bramek, bez wygranej

Świąteczna kolejka w IV lidze lubelskiej nie była dla zespołów naszego regionu udana. Wszystkie 3 nie zdobyły nawet gola i, co oczywiste w tej sytuacji, nie zanotowały zwycięstwa.

Łukowskie Orlęta, które na inaugurację wygrały aż 4:0 w Krasnymstawie, rozbudziły nadzieję na kolejny dobry występ i wynik. Tymczasem w spotkaniu z Lewartem Lubartów na własnym boisku sympatyków klubu z Łukowa spotkał zawód. Łukowanie tylko bezbramkowo zremisowali, nie potwierdzając formy sprzed tygodnia. Inna sprawa, że rywal był bardzo wymagający. Podlasie Biała Podlaska, które zaczęło sezon trochę nietypowo – od przełożenia spotkania w I kolejce z Lublinianką ze względu na zgrupowanie, pojechało do Spartakusa Szarowola. Wszyscy byli ciekawi, jak nieco zmieniona forma przygotowań zespołu do rundy wiosennej oraz fakt pozyskania 4 nowych piłkarzy (3 Białorusinów – Yakimova, Aruszeva i Doniseina oraz Tomasza Gawrońskiego) z Huraganu Międzyrzec wpłynął na formę teamu trenera Roberta Różańskiego. Okazało się, że Podlasie nie jest jeszcze w formie, a nowi ludzie nie w pełni wkomponowali się w zespół i stąd porażka 0:1. Zawiódł międzyrzecki Huragan. Oczywiście Stal Poniatowa to lider rozgrywek i mocna ekipa, ale przegrana na własnym boisku aż 0:7 nie wystawia najlepszego świadectwa zespołowi. Potraktujemy ją jednak jako wypadek przy pracy, który może dać Huraganowi impuls do rehabilitacji w kolejnych meczach.

Rozbici

Należało się spodziewać wygranej lidera Stali Poniatowa z Huraganem w Międzyrzecu, ale nie w takich rozmiarach, zwłaszcza że początek był dla gospodarzy obiecujący. Huragan miał okazje objąć prowadzenie. Niestety była to tylko chwilowa nadzieja na dobry wynik w tym meczu. Potem już niepodzielnie panowała Stal. Gospodarze zagrali w defensywie słabiutko. Niestety do tego słabszy dzień miał rezerwowy bramkarz Huraganu Grzegorz Bogucki, który debiutował w zespole ze względu na nieobecność pierwszego golkipera Łukasza Krupy.

Jeszcze nie zaskoczyli

Spotkanie Spartakusa z Podlasiem było wyrównane i toczyło się głównie w środku pola, ale to gospodarze mogli się cieszyć z wygranej. Jedyna bramka meczu padła w 19 ‘po strzale Paszkiewicza. Bialczanie do końca meczu próbowali doprowadzić do remisu, ale ich wysiłki były mało zdecydowane i niegroźne. Podlasie wyraźnie nie weszło jeszcze w sezon po niedawnym obozie. Po spotkaniu trener Różański wyraził nadzieję, że za 2-3 mecze jego młody zespół z nowymi twarzami zacznie się odpowiednio prezentować.

Poprzeczka wysoko

– Z Lewartem nie zagraliśmy najlepiej, ale, z drugiej strony, rywal postawił nam wysoko poprzeczkę. Tak więc uważam, że remis jest słusznym odzwierciedleniem wydarzeń na boisku – stwierdził szkoleniowiec Orląt Andrzej Zarzycki. Łukowianie w tym spotkaniu trochę bili w mur, ale gra defensywna gości z Lubartowa była bardzo dobrze zorganizowana i wykonywana. W tej sytuacji tak naprawdę Orlętom nie udawało się poważnie zagrozić bramce Lewartu. Gospodarze mieli 1 wyborną okazję na gola. W I części Gaj zagrał do Dziewulskiego, który w niemal idealnej sytuacji źle uderzył piłkę, a ta, zamiast trafić do bramki, poszybowała obok niej. Należy dodać, że goście nie ograniczyli się tylko do działań defensywnych, ale też kilka razy groźnie kontrowali.

Andrzej Materski