Opinie
Źródło: fotolia
Źródło: fotolia

Wszystko jest na sprzedaż…

W służbie zdrowia, administracji, urzędach czy nawet sporcie. Wszędzie. Wciąż wszechobecna i mająca społeczne przyzwolenie. Może czas się zbuntować i przypomnieć sobie hasło „Nie daję, nie biorę”?

Media bezustannie donoszą o kolejnych aferach łapówkarskich. Nie ma już chyba dziedziny polskiego życia, która byłaby wolna od tego procederu. Publiczne piętnowanie osób przyjmujących tzw. korzyści majątkowe jest na porządku dziennym. Ale mało kto zadaje sobie pytanie, czy tylko jedna strona jest winna? Przecież jeśli ktoś by łapówki nie wręczył, nie byłoby problemu. Ale… Przecież łatwiej obwiniać biorących niż zastanowić się, czy przypadkiem sami nie popełniamy błędu i kreujemy w ten sposób podobne zachowania w przyszłości?

Dowód wdzięczności

Dawanie łapówki jesteśmy w stanie zaakceptować chyba tylko w jednym kontekście. Gdy chodzi o ratowanie zdrowia bądź życia nie zastanawiamy się i sięgamy do kieszeni po dodatkowe pieniądze. Niektórzy nawet zapożyczają się, by udowodnić lekarzowi, że warto zająć się pacjentem. To przypadłość najczęściej małomiasteczkowa. Mieszkańcy dużych metropolii nawet nie myślą o „dawaniu w łapę”.  – To zawód jak każdy inny i medycy powinni wykonywać go bez liczenia na dodatkowe gratyfikacje – mówi Anna, która niedawno przeprowadziła się z Warszawy do Siedlec. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł