Nie szata zdobi człowieka
Strój jest wyrazem szacunku do drugiej osoby. Dlatego, kiedy idziemy do kogoś z wizytą, spędzamy przed lustrem wiele czasu. Wybierając się na egzamin bądź rozmowę w sprawie pracy, również zakładamy odpowiednie ubranie. Zresztą, w regulaminach wewnętrznych szanujących się firm możemy znaleźć wytyczne dotyczące stroju pracownika. Precyzują one nie tylko długość spódnicy, jakość obuwia czy kolorystykę, ale zwracają także uwagę na zbyt jaskrawy lakier na paznokciach. Zasady te są przestrzegane i nie budzą kontrowersji, mimo że na dworze słupek rtęci przekracza trzydzieści stopni, a w biurze nie ma klimatyzacji. W końcu, co powiedziałby szef, kiedy przyszlibyśmy do pracy w koszulce odsłaniającej pępek?
Co ciekawe podobnych dylematów nie mamy, kiedy wybieramy się do kościoła. Dlatego patrząc na stroje zgromadzonych na niedzielnej Mszy św., często można odnieść wrażenie, że wielu z nich znalazło się w świątyni przypadkowo. Przyszli prosto z zakupów, dyskoteki czy siłowni. A przecież wyrzucając ze świątyni kupców, Pan Jezus powiedział: „Mój dom ma być domem modlitwy…”. ...
Jolanta Krasnowska