Sprowadzą rodzinę?
Do garwolińskiego magistratu wpłynęło 30 wniosków od repatriantów, którzy chcieliby zamieszkać w Polsce. Część z nich trafiła bezpośrednio do urzędu miejskiego, ale były też przekazane przez wojewodę.
Znikome zainteresowanie
Miasto zamierza włączyć się do akcji repatriacyjnej – taką odpowiedź wysłano do stolicy w zeszłym roku, kiedy wojewoda interesował się, który z samorządów zechciałby przyjąć do siebie repatriantów z krajów byłego Związku Sowieckiego. Wtedy też okazało się, że zainteresowanie takim przedsięwzięciem jest wśród mazowieckich gmin znikome.
Garwolin podjął się trudnego zadania, bo – jak mówi burmistrz Tadeusz Mikulski – jest to niejako obowiązkiem wspierania ludzi, których rodziny zostały wywiezione na Sybir. Wcześniej nie było sprzyjających ku temu okoliczności, ale teraz – wolą burmistrza i radnych – możliwe staje się sfinalizowanie tych intencji. Rozpoczęto już rekonesans i prowadzone są rozmowy dotyczące kierunków działań.
Na początek – jednej
– W projekcie budżetu na rok 2012 zabezpieczymy kwotę 200 tys. zł na ewentualny wykup mieszkanie, dając tym samym możliwość osiedlenia się jednej rodzinie – potwierdza burmistrz. Nie ukrywa jednocześnie, że liczy na pomoc państwa w tym zakresie. – Jest też zamysł, żeby wysłać bezimienne zaproszenie. Wówczas miasto będzie mogło skorzystać z dotacji wojewody na zakup mieszkania – wyjaśnia.
Radni z przewodniczącym Markiem Jańcem, który jest orędownikiem przyjęcia rodziny repatrianckiej, opowiadają się za pomocą, na początek, jednej rodzinie.
– Na komisji problemowej rady miasta, przy omawianiu tej sprawy, zgłosił się przedsiębiorca, który prawdopodobnie zechce pomóc jej w uzyskaniu pracy – informuje Maria Tobiasz, inspektor w magistracie.
Waldemar Jaroń