Komentarze
Pomieszanie

Pomieszanie

Zastanawiam się, gdzie i czy w ogóle są granice głupoty. Albo nie. Nie zastanawiam się. Wiem, że ich nie ma. Może zmienię zdanie, jeśli Unia Europejska przestanie się wygłupiać. Szacowna (?) ta instytucja rozważa bowiem podobno pomysł Kristiny Schroder, 36-letniej niemieckiej minister do spraw rodziny, której po głowie zamiast myśli krąży coś tam.

Albo w ogóle nie krąży. Ale unijnym urzędnikom niekoniecznie musi to przeszkadzać, skoro rozważają jej pomysł zakazania bajek o Murzynach. Na razie mowa o bajkach, ale przecież może się ta polityczna poprawność rozciągnąć na inne gatunki, no i kawał literatury mamy z grzywki. Ciekawe, czy istniejące niepoprawne teksty będą palone na stosie, czy w jakiś inny (bardziej cywilizowany sposób – toż to Unia) unieszkodliwiane. No i pójdzie nasz Murzynek Bambo na przemiał. Zastanawiałam się, czy może by się go nie dało jakoś uratować… Ale marne szanse. Albo nawet, że mowy żadnej nie ma. Bambo bowiem, oprócz tego, że mu się wrednie wypomina jego czarną skórę i miejsce zamieszkania, to na dodatek w wierszyku zostają ujawnione inne wstydliwe fakty. A choćby ten, że mama Murzynka „krzyczy: Bambo, łobuzie”. No taka wobec Murzynka zniewaga, mowy nie ma, nie przejdzie. I w ogóle wywlekanie takich intymnych spraw, jak ta, że się Murzynek myć nie chce albo że na drzewo ucieka… Istna małpka. A to już jest rasistowskie zagranie do kwadratu. Stygmatyzowanie człowieka. Od początku. Od samego dzieciństwa. Od maluteńkości. W wierszyku zresztą jest jeszcze kawał innej niepoprawności polityczno-unijnej. Mama krzyczy? Na dziecko? Uuu… Niedobrze. Na pohybel z takim wierszykiem!

Podobno od bajek ma się ta poprawność zaczynać, bo wiadomo, że czym skorupka za młodu… Toteż na liście są np. bracia Grimm i ich niepoprawne politycznie bajki. Wedle feministek nie ma w nich bowiem „pozytywnych kobiecych postaci”. No w sumie… Już za same tytuły wyrok się należy. „Trzy czarne księżniczki”, „Biała i czarna narzeczona” (rasizm jak się patrzy), „Śpiąca królewna”(leń), „Czerwony Kapturek” (patologia rodzinna), „Kopciuszek” (jak wyżej, tylko jeszcze gorzej), „Baba Jaga” (komentarz zbyteczny – wszystko jasne). Istnieje jakaś nadzieja, że może pozostanie z tych bajek „Mądra Elżunia”. Tytuł ma wszak jak należy. Ale wszystkie czarownice i wredne macochy won z literatury. Nie będą dobrego imienia kobiety na kartach książek kalać. Maluczkich, nieco większych oraz dużych gorszyć!

Dobry Panie Boże, to już nawet nie rewolucja. To nie wiadomo co. Ale… Byłabym zapomniała… A’propos „Panie Boże”… Wspomniana na początku pani minister uważa, że o Bogu nie powinno się pisać w rodzaju męskim, tylko nijakim. Czyli że całe Pismo Święte do poprawki? No to nam się biblioteki i księgarnie zreformują!

Znajomy Murzyn (znaki szczególne: bardzo ciemna karnacja plus białe zęby) mówi, żeby na to wszystko machnąć ręką. Żeby się nie przejmować. A ja już nie wiem, czy jemu się między białymi w głowie nie pomieszało, czy on już nie jest rasista. Antymurzynista. No bo jak? Sam przeciwko sobie?

Anna Wolańska