Komentarze
Źródło: DREAMSTIME
Źródło: DREAMSTIME

Zabawnie dzielić swój grzech na pół

Rządząca nieprzerwanie od 2007 r. Platforma Obywatelska uraczyła cały naród na koniec kadencji obecnego parlamentu dość specyficznymi ustawami.

Istotą wykształcenia się specyficznego typu cywilizacyjnego w naszym kręgu kulturowym było odkrycie osobowego istnienia człowieka, który pociąga za sobą jego podmiotowość, a nie przedmiotowość.

Przepchnięta została ustawa o zapłodnieniu pozaustrojowym (jedna z najbardziej liberalnych tego typu regulacji w Europie, dla niepoznaki nazwana ustawą o leczeniu niepłodności), ustawa o uzgadnianiu (tzn. zmianie) płci, dodatkowo na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich został powołany człowiek, który nie kryje się ze swoim przyzwoleniem dla związków homoseksualnych oraz adopcji przez te pary dzieci, a po kuluarach sejmowych krążą pogłoski o szybkiej ścieżce legislacyjnej prawa „zrównującego” małżeństwo ze związkami jednopłciowymi. Część komentatorów jest zdania, że taka szybka wolta w stronę środowisk skrajnie lewicowych jest wynikiem przerażenia w szeregach PO związanego z możliwością przegrania wyborów 2015 i chęcią przyciągnięcia elektoratu lewicowego. Być może. Przyglądając się jednak temu, co przesyła nam Unia Europejska, mam wrażenie, że dotychczasowi zarządcy naszego kraju wzięli dość mocno przykład z ewangelicznego nieuczciwego rządcy. Promowanie na siłę rozwiązań opartych na lewackim permisywizmie etycznym stało się domeną UE, a szczególnie tzw. europarlamentu. Licząc na stanowiska w unijnych agendach, zagrożeni odstawieniem od koryta w Polsce, chcą się uwiarygodnić przed rozdającymi karty na europejskich salonach. Już nawet pani minister edukacji wspomina o wprowadzeniu zamiast wychowania do życia w rodzinie technicznej edukacji seksualnej, i to od najmniejszych dzieciaków. Problem w tym, że wciskając nas w takie uwarunkowania prawne, dokonuje się jawnego pogwałcenia nie tylko konstytucji naszego państwa, ale również Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Chodzi mianowicie o wolność sumienia.

Zepsuj lub zbaw mnie

Oczywiście wszelkiej maści lewicowe partie, stowarzyszenia i media chętnie odwołują się do kategorii wolności w tej kwestii. Ale tylko do pewnego momentu. Ostatnio, w kontekście debaty nad uchwaloną ustawą o zapłodnieniu ustrojowym, córka śp. posłanki Jarugi-Nowackiej stwierdziła była, że kwestię rozstrzygania, czy zygota jest człowiekiem, czy też zlepkiem komórek, należy zostawić sumieniu rodziców. Co ciekawe, środowisko tej pani nie pozostawia złudzeń np. w sprawie edukacji seksualnej, którą, ich zdaniem, należy forsować nawet wbrew woli rodziców. Oznacza to, że gdy mamy do czynienia z zamrażaniem (czyt. powolnym zabijaniem) istoty ludzkiej, zostawiamy to sumieniu rodziców. Ale już sprawy deprawowania młodego pokolenia nie wolno oddać pod wolność sumienia. Nie ma mowy również o wolności sumienia w przypadku podatkowej składki na rzecz procedur, które są wykonywane przy tychże „zabiegach”. Nie wszyscy chyba jesteśmy świadomi, że np. zabijanie dzieci nienarodzonych w majestacie prawa dokonuje się za nasze pieniądze, które przekazujemy państwu w różnych formach podatkowych (obejmujących także składkę zdrowotną). Bo czymże innym jest przeprowadzanie przerywania ciąży na koszt państwa? Braniem z naszych pieniędzy. Moje sumienie się tutaj nie liczy. Mam płacić i koniec. Rewolta dokonuje się dopiero, gdy przychodzi do rozmowy o płatnościach za kształcenie w zakresie etyki, czyli katechezy w szkole. Wówczas wypomina się nam, ile to milionów złotych idzie na katechetów czy też inną formę posługi, chociażby w szpitalach i więzieniach. Problem bowiem tkwi w czymś jeszcze innym niż tylko przerzucanie się płatnościami. Mianowicie w tym, że uczy się nas milczącego przyzwolenia na współudział w procedurach niezgodnych z naszym sumieniem. I to jest właśnie ciche łamanie sumień.

Zasłoń siódme niebo

Owo łamanie sumienia ma zasadniczy rys – zamknięcie nas na prawdę. Czyli czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Szału dostały media liberalne, gdy Episkopat Polski w kontekście ustawy o in vitro przypomniał, że to prawo w sumieniu nie obowiązuje katolików. I nie oznacza to tylko tego, że katolicy nie mogą uczestniczyć w tej procedurze, ale również i tego, że nie powinni dokładać swojej ręki do tego typu działań także poprzez ich finansowanie. Fraza wypowiedziana przez panią premier, że przecież nikt nie zmusza katolików do stosowania zapłodnienia pozaustrojowego, jest o tyle głupia, że nie można zostawić dowolności w sprawie zabijania człowieka przez drugiego człowieka. Ale jeśli już przyjąć tę „logikę”, to dlaczego zmusza się katolików do finansowania tego typu procedur? Na forach internetowych np. w przypadku WOŚP pojawiały się stwierdzenia, że jeśli ktoś nie chce składać się na sprzęt, to niech z niego nie korzysta. Proponuję odwrócić tę frazę: jeśli ktoś nie chce korzystać z procedury zapłodnienia pozaustrojowego z przyczyny sumienia, to niech też nie składa się na tę procedurę.

Przypuszczam jednak, że ten sposób rozumowania natychmiast spotka się z totalną krytyką, w której wrzaski o europejskości będą najważniejszymi. I tutaj spotykamy się z postawioną przeze mnie tezą początkową, a mianowicie o forsowaniu w polskim ustawodawstwie tego, co jest rakiem dzisiejszej „europejskości”. Istotą wykształcenia się specyficznego typu cywilizacyjnego w naszym kręgu kulturowym było odkrycie osobowego istnienia człowieka, który pociąga za sobą jego podmiotowość, a nie przedmiotowość. I to każdego człowieka. Także składającego się z jednej lub dwóch komórek. Uznanie uprawnień każdego człowieka do osiągnięcia właściwej mu doskonałości, co może dokonać się tylko przy afirmacji życia w każdej postaci, jest zasadniczym rysem prawdy sumienia. Wszystko, co temu się sprzeciwia, jest nie wolnością, ale deprawacją sumienia. O tym trzeba pamiętać, gdy się krzyczy o wolności naszego rozumnego osądu dobra.

Słodka i przewrotna gra

Warto przypomnieć sobie w kontekście łechcących nasze ego syrenich pieni wszelkiej maści lewactwa słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane 20 lat temu w Skoczowie: „Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło”. Zanim kampania wyborcza się rozpocznie, rozważmy te słowa.

Ks. Jacek Świątek