Kościół
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Drogi nasze nie są drogami naszymi

Wydaje mi się, że u źródeł mojego zakonnego powołania leżało pragnienie czegoś, czego jako dziecko nie umiałem jeszcze ani wskazać, ani nazwać. Była to tęsknota za życiem nie wśród świata - mówi pochodzący z parafii św. Jadwigi Śląskiej w Samogoszczy o. Jan Glica, który blisko 50 lat pracuje na misjach w Brazylii.

Podczas wizyty w rodzinnych stronach w czerwcu tego roku o. Janowi udało się znaleźć czas na wywiad - z trudem, bo kiedy wraca się w rodzinne strony „na chwilę”, okazuje się, że na spotkanie czeka tyle osób…

– Pan go sobie wybrał i posłał na krańce świata, aby był Jego świadkiem i apostołem, by wypełniał Jego zbawczą misję – stwierdza ks. Bogusław Filipiuk, proboszcz parafii św. Jadwigi w Samogoszczy. Zauważa też, że parafianie przyjęli misjonarza z radością, dumą, a jednocześnie bardzo ciepło – w końcu to „człowiek stąd”.

Odkrywając powołanie

O. J. Glica urodził się 31 sierpnia 1935 r. w Bączkach (gm. Maciejowice). Przyznaje, że światło na wybór jego życiowej drogi rzucili ludzie Kościoła: proboszcz ks. Franciszek Dzięga – kapłan o niezwykłej osobowości oraz posługujące w parafii siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. – Siostry mieszkały między Samogoszczą a Bączkami. Ponieważ zajmowały się m.in. leczeniem, gdy zachorowała moja mama, poszedłem do nich po pomoc. Czekając na leki, na biurku zauważyłem Pismo Święte. Przejrzałem je i poprosiłem, by siostry wypożyczyły mi je – wspomina. – Dostałem Biblię na trzy dni. Nie wypuszczałem z rąk. Czytałem nawet na polu, pilnując pasących się krów. Był to rok 1948 albo 49 – wspomina z uwagą, że wykradany w ciągu tych kilku dni czas pozwolił mu odkryć swoje miejsce w życiu. W doprecyzowaniu go pomogła młodemu chłopakowi – również wypatrzona w domu sióstr – broszura o życiu i misji o. ...

LI

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł