Jak dwa tysiące lat temu na Golgocie
Krzyż, na którym umarł Chrystus, korona cierniowa czy Całun Turyński należą do wyjątkowych relikwii. To - jak mówi teolog ks. prof. Janusz Królikowski za niemieckim autorem Michaelem Hasermannem - niemi świadkowie męki i śmierci Jezusa. Parafia Bożego Ciała jest jedyną w diecezji siedleckiej i piątą w Polsce, w której można czcić cierń raniący głowę Jezusa. Pochodzi on - jak podkreślił podczas adoracji ks. kan. dr Grzegorz Stolarski - z korony cierniowej, którą szczęśliwie udało się uratować z pożaru katedry Notre Dame w Paryżu, do którego doszło w Wielkim Tygodniu. Natomiast w kazaniu ks. dr Dariusz Ostałowski przypomniał, iż ta bezcenna pamiątka Męki Pańskiej to wielki dar dla parafii. Na kolcu bowiem znajduje się najświętsza krew, która została przelana za każdego z nas na Golgocie.
Po zakończeniu liturgii wierni mogli ucałować relikwie. Podchodzili do nich na kolanach, w ciszy, czasami ze łzami w oczach. Niektórzy zgodzili się opowiedzieć o tym, co czuli, oddając cześć cząstce korony cierniowej.
Ewa: Dni Triduum Paschalnego są wyjątkowe, ich wymowa jest wielka i staje się towarzyszeniem Panu Jezusowi na drodze od Ostatniej Wieczerzy do Jego Męki i Śmierci na krzyżu. Jednakże to Wielki Piątek jest dla mnie najgłębszym przeżyciem. Adoracja w naszej parafii byłą szczególna, ponieważ mogłam ucałować relikwie korony cierniowej Chrystusa. Czułam ogromne wzruszenie spowodowane bliskością mojego Pana i Jego przeogromnej miłości. Jednocześnie miałam świadomość mojej słabości. Czułam też smutek z powodu bólu ponoszonego przez mojego Zbawcę, a także radość i nadzieję. Dziękuję Ci, Panie, za łaskę tej chwili, za wspólnotę parafialnego Kościoła, za naszych kapłanów i wszystkie łaski, jakimi mnie, słabego człowieka, obdarzasz.
Anna, lat 56: Całując krzyż i relikwie korony cierniowej, poczułam w sercu ból, jakiego doświadczał Jezus. Obudziło się we mnie sumienie i moje grzechy, które raniły Pana. Prosiłam o jeszcze większą miłość do Stwórcy i każdego człowieka, o nadzieję, której wciąż we mnie za mało, o pokój, wiarę i uleczenia rany serca. Dziękowałam za mękę, jaką Jezus poniósł za moje grzechy. Po ucałowaniu krzyża z relikwiami moje serce wypełnił błogi pokój. Jestem wdzięczna księdzu proboszczowi i księżom z parafii za to, że mamy w naszej wspólnocie pamiątkę Męki Pańskiej. Dzięki tym relikwiom moja wiara staje się żywa.
Bartosz, ministrant: Kiedy ucałowałem relikwie, czułem jednocześnie ból i radość, jakie płynęły z ciernia. Były on przymocowany do korony cierniowej, przez którą cierpiał Pan Jezus. Centrum męki tkwiło w krzyżu, który dźwigał Mesjasz, a potem skonał na nim za grzechy wszystkich ludzi. Pamiętałem jednak o radości płynącej ze zmartwychwstania, które przypieczętowało pokonanie śmierci.
Uczeń liceum, lektor: „Już jedna kropla – jak ta widoczna na tym cierniu – mogłaby zbawić cały świat. Bóg chciał jednak, by popłynęło jeszcze mnóstwo takich kropel” – te słowa z adoracji zapadły mi głęboko w pamięć. Uwydatniły bowiem bezmiar Bożej miłości. To prawda, że w sakramencie Eucharystii Pan Jezus przychodzi do nas w swoim ciele i krwi. Jednak dotknięcie fragmentu korony cierniowej Zbawiciela stanowiło dla ograniczonego umysłu ludzkiego niesamowite doświadczenie. Było ono tak wielkie, że w pierwszej chwili poczułem się niegodny tak wielkie łaski. Jednak, składając pocałunek, w moim sercu zagościło uczucie wdzięczności pragnienie stanięcia twarzą w twarz z Chrystusem.
Gimnazjalistka: Podchodząc do ucałowania krzyża i relikwii, czułam się niesamowicie. Było dla mnie nie do pojęcia, że Syn Boży oddał swoje życie za wszystkich ludzi. Chciałam podziękować Mu za Jego ogromną miłość i poświęcenie oraz przeprosić. Kiedy uklękłam przy krzyży, miałam wrażenie, jakbym była z Jezusem ponad dwa tysiące lat temu na Golgocie.
Żona i matka: Krocząc w procesji do ucałowania krzyża i relikwii, serce biło mi jak oszalałe. Pojawiła się myśl, czy jestem godna dotknąć tak bezcennej pamiątki. Po krótkiej modlitwie ogarnęły mnie wewnętrzna radość i przekonanie, iż nie pamiętam, abym w swoim życiu poczuła taką bliskość z Panem Jezusem. Miałam nawet wrażenie, że jestem świadkiem wydarzeń z Golgoty. To niesamowite przeżycie – z jednej strony kropla krwi Jezusa, a z drugiej ja, człowiek małej wiary, upadający. To ogromna tajemnica miłości Boga do człowieka.
Radek, ministrant: Po ucałowaniu relikwii poczułem, jakbym stał po krzyżem, kiedy Pan Jezus na nim umierał. Z jednej strony było mi smutno, że ludzie potrafili zadać Chrystusowi taki ból. Ale z drugiej czułem radość, że to właśnie mnie Pan Jezus tak kocha, że oddał za mnie życie. I w Atki sposób pociąga mnie do bliższego przeżycia i zrozumienia zbawienia za całą ludzkość – tych dobrych ludzi, ale również i tych złych. Po tym wszystkim chciałem pójść do nieba, Tak jak Pan Jezus po zmartwychwstaniu. Gdy pocałowałem relikwię, miałem uczucie, jakby wszystkie grzechy zostały mi odpuszczone. Poczułem się jak jeden ze świętych. Dziecku zawsze trudno to zrozumieć, ale Pan Jezus pomógł mi zwyciężyć zło w moim sercu.
Jola, 66 lat: Stojąc w długiej kolejce wiernych do krzyża, myślałam: oto niemy świadek cierpienia – bólu fizycznego i duchowego mojego Pana i Zbawiciela. Kawałek ciernia wbitego w głowę Jezusa. Kiedy zbliżałam się do krzyża, uświadomiłam sobie, że to nie tylko niemy świadek, ale świętość, której należą się uwielbienia, dziękczynienie, hołd. Dlatego trzeba zgiąć kolana i na nich zbliżać się do krzyża. Ucałowałam relikwie w modlitwie dziękczynnej za dar łaski dotknięcia świętej krwi Jezusa na cierniu. Wtedy moją duszę ogarnęła chęć ucałowania każdej rany Jezusa: rąk, nóg, całego ciała. Po odejściu od krzyża modliłam się w duszy. Panie Jezu, za cierpienie, ból, wyszydzenie, wyśmianie, urąganie, które znosiłeś dla mnie, grzesznika, przepraszam Cię. Za milczenie, pokorę, miłość i miłosierdzie, które objawiłeś mi w swojej męce, dziękuję Ci, Panie. Za ten krzyż – znak mojego zbawienia – bądź uwielbiony, Panie.
Wiesław, przedsiębiorca: Podczas adoracji krzyża i relikwii korony cierniowej Chrystusa, bardziej zrozumiałem cierpienie Jezusa w Ogrójcu. Przecież On wiedział, co Go czeka. Cierń, który zobaczyłem i ucałowałem, w którymś miejscu na głowie Jezusa – może na czole, może na skroni – musiał wbić się bardzo głęboko, bo jest długi i cienki. Moje grzechy również przyczyniły się do cierpienia Jezusa. Ta liturgia i adoracja uczą mnie pokory, skłaniają do modlitwy za siebie, moją rodzinę i potrzebujących. Myślałem też, jak mogę zadośćuczynić i ulżyć Jezusowi w cierpieniu. Uświadomiłem sobie, że mogę to zrobić, pochylając się z miłością nad potrzebującymi i cierpiącymi, których Pan postawi na mojej drodze.
MD