W „codziennych Polaków rozmowach” niszczenie słowem jest w pełni
akceptowalne. Wydaje się, że w minimalnym stopniu pytamy się o nie
podczas rachunków sumienia. Panuje jakieś paranoiczne przekonanie, że
to nie grzech. Albo jeśli już, to taki malutki, niewinny. Wszyscy
przecież tak robią.
Kilka dni temu na portalu Onet.pl ukazał się wywiad z Anną Dymną. Jedna z najbardziej znanych - i najpiękniejszych! - polskich aktorek opowiedziała w nim o swoich pasjach, latach spędzonych na planach filmowych i związanych z tym wyrzeczeniach, pracy z niepełnosprawnymi i fundacji „Mimo wszystko”. W rozmowie sporo uwagi poświęcono ostatniej, jakże innej, roli aktorki w wyprodukowanym przez Netflix, niezwykle popularnym serialu „Wielka woda”, zainspirowanym wydarzeniami z Wrocławia z czasów tzw. powodzi tysiąclecia w 1997 r. Dymna zagrała rolę Leny - przykutej do łóżka dawnej divy operowej, chorobliwie otyłej i samotnej.
Kilka dni temu na portalu Onet.pl ukazał się wywiad z Anną Dymną. Jedna z najbardziej znanych - i najpiękniejszych! - polskich aktorek opowiedziała w nim o swoich pasjach, latach spędzonych na planach filmowych i związanych z tym wyrzeczeniach, pracy z niepełnosprawnymi i fundacji „Mimo wszystko”. W rozmowie sporo uwagi poświęcono ostatniej, jakże innej, roli aktorki w wyprodukowanym przez Netflix, niezwykle popularnym serialu „Wielka woda”, zainspirowanym wydarzeniami z Wrocławia z czasów tzw. powodzi tysiąclecia w 1997 r. Dymna zagrała rolę Leny - przykutej do łóżka dawnej divy operowej, chorobliwie otyłej i samotnej.