Coroczne obchody majowego święta stanowią okazję nie tylko do
wzmocnienia dumy z przynależności do polskiego narodu, bo wszak
byliśmy prekursorami w dziedzinie ustanawiania nowego ładu
politycznego i społecznego, ale są również możliwością postawienia
sobie paru gorzkich pytań o nas samych, czyli Polaków.
W naszej historii, jak człowiek z własnym cieniem, łączą się elementy wielkości i elementy małości, wśród których największym jest zdrada własnej ojczyzny. Majowe rozdarcie pomiędzy ustanowieniem konstytucji trzeciomajowej a aktem zdrady targowickiej oddaje owo „ucieniowienie” naszych dziejów w stopniu chyba najdoskonalszym. Jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, iż w dzisiejszych czasach samo słowo „zdrada narodowa” zostało cokolwiek umitologizowane, a właściwie jest narzędziem walki politycznej w doraźnych celach. I nie dotyczy to tylko prawej części naszej sceny politycznej i stojącego za nim elektoratu, ale używanie tego wyrażenia w walce politycznej znajduje swoje zastosowanie w każdym zakątku naszego państwa (np. Marek Borowski niedawno nazwał rząd PiS „rządem zdrady narodowej”).
W naszej historii, jak człowiek z własnym cieniem, łączą się elementy wielkości i elementy małości, wśród których największym jest zdrada własnej ojczyzny. Majowe rozdarcie pomiędzy ustanowieniem konstytucji trzeciomajowej a aktem zdrady targowickiej oddaje owo „ucieniowienie” naszych dziejów w stopniu chyba najdoskonalszym. Jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, iż w dzisiejszych czasach samo słowo „zdrada narodowa” zostało cokolwiek umitologizowane, a właściwie jest narzędziem walki politycznej w doraźnych celach. I nie dotyczy to tylko prawej części naszej sceny politycznej i stojącego za nim elektoratu, ale używanie tego wyrażenia w walce politycznej znajduje swoje zastosowanie w każdym zakątku naszego państwa (np. Marek Borowski niedawno nazwał rząd PiS „rządem zdrady narodowej”).