Komentarze
16/2018 (1188) 2018-04-18
W ubiegłym tygodniu łamy wielu mediów oraz portali internetowych obiegła informacja, bazująca na opublikowanym w internecie filmiku, iż osoba istniejąca w przestrzeni publicznej pod pseudonimem Rafalala zaatakowała 12-letnie dziecko tylko dlatego, że przechodząc obok tego transwestyty, miało „czelność” się uśmiechnąć.

Na wspomnianym filmiku widać wyraźnie, jak wobec tegoż dziecka używa słów wulgarnych, popycha je oraz polewa płynem z trzymanego w ręku kubka (jak potem wyjaśniano, była to kawa). Nie jest to pierwszy tego typu wyczyn w karierze Rafalali. Wcześniej byliśmy świadkami oblania wodą Artura Zawiszy w studiu telewizyjnym czy też zarejestrowanego na filmiku z telefonu komórkowego fizycznego ataku na mężczyznę w środku dnia na ulicy. Cóż, fakt nagłego wybuchu emocji połączony ze zwykłą agresją fizyczną stanowi doskonały materiał badawczy dla niektórych nauk medycznych. Rozśmieszały i nadal mnie śmieszą podejmowane przez niektóre media dywagacje pod hasłem: „Dlaczego on(a) to zrobił(a)?”.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Nie od dzisiaj wiadomo, iż zachowanie w momentach podniosłych najlepiej oddaje wewnętrzną kulturę człowieka. Umiejętność odróżnienia tego, co pospolite, od tego, co wyjątkowe, jest podstawowym wskaźnikiem dojrzałości emocjonalnej oraz jednym z zasadniczych determinantów stałości charakteru.

Mając to w pamięci, ze spokojem przyjąłem zachowanie niektórych osób z tzw. opozycji totalnej, a szczególnie ów „spot” internetowy wyprodukowany przez „partię o władzy marzącą” w ósmą rocznicę dramatu smoleńskiego. Oskarżający innych o brak kultury społecznej i łamanie kanonów konwencjonalnie przyjętych zachowań w przestrzeni publicznej, sami dali popis swojej kultury. Wspomniany filmik internetowy, którego czas emisji (rocznica 10 kwietnia 2010 r.) skrytykowali nawet niektórzy dziennikarze organu A. Michnika, miał na celu podniesienie rangi komisji Millera i Laska poprzez wykazanie kłamstw, jakich miała dopuścić się obecna podkomisja badająca to, co wydarzyło się na lotnisku Siewiernyj oraz to, co mogło być przyczyną tamtego dramatu.
14/2018 (1186) 2018-04-04
Powroty do świata dzieciństwa są zawsze dominantą naszych wspomnień. Nie jestem zwolennikiem zbyt szerokiego i dogłębnego dzielenia się nimi na forum publicznym. Stanowi to dla mnie pewien rodzaj ekshibicjonizmu emocjonalnego lub po prostu cynicznego wykorzystywania własnych wspomnień w doraźnych celach marketingowych.

Pewne mody pozwalają bowiem niektórym na „dłuższe” istnienie w przestrzeni publicznej, gdy zdzierają publicznie zasłonę prywatności z tego, co jest raczej przeznaczone dla grona najbliższych. Złakniony sensacji i skandali tłum zdaje się potrzebować do własnego przeżycia takich właśnie „kąsków”. I nie dziwota, iż nagle ktoś sobie przypomina, że w latach dzieciństwa (które stanowią swoiste czasy prehistoryczne, gdy weźmie się pod uwagę wiek wynurzającego się celebryty) był np. molestowany, i to najlepiej przez jakiegoś duchownego, lub też z powodu nadużywania alkoholu przez swojego nieżyjącego - a więc niemogącego zaprzeczyć - rodzica przez szereg lat zmagał się z niedowartościowaniem.
13/2018 (1185) 2018-03-28
Wrzask. Dominanta naszej Wielkanocy. Kłótnia między zwolennikami rezurekcji „wśród nocnej ciszy” a rezurekcji „radości o poranku”. Kolejkowe: „Pan tu nie stał” i obsztorcowywanie kasjerki: „A może tak szybciej?”.

Dysjunktywne dzielenie w pośpiechu „spowiedzi ostatniej szansy” na tych, co to tylko koszyczek pokropić umieją, i takich, co ponoć wiarę głęboką mają, aż do trzeciego kazania w rekolekcje. Poszukiwanie z jazgotem zasad teologicznych w wiosennym rozkwicie liści wierzbowych kontra tym, co w tomiskach tomistycznych jej szukają. Publicystyka między białym a czarnym. I dominujący wrzask. Czy to zapomnienie o Tym, Który Najważniejszy? Nie. To nasza broń przeciwko Niemu.
12/2018 (1184) 2018-03-21
Od pewnego czasu zauważam, że chyba się starzeję. Konstatacja ta jest być może dziwna dla większości tych, którzy jeszcze nie ukończyli trzydziestki, ale niestety jest ona prawdziwa. Jednakże stwierdzając ten fakt, zaczynam odkrywać dość ciekawe zjawisko. Otóż wraz z przybywaniem lat człowiekowi poszerza się perspektywa widzenia rzeczywistości. Zaczyna po prostu dostrzegać znacznie więcej, niż chce przekazać dostarczyciel jakiejś informacji.

Z jednej strony jest to dość frapujące zjawisko, ponieważ nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, czy mamy do czynienia z imaginacją naszej wyobraźni, czy też z faktycznym i rzeczywistym stanem rzeczy. Z drugiej zaś strony takie widzenie rzeczywistości powoduje dodatkową podnietę w jej poznawaniu. Trochę tak, jakby ziszczało się podzielenie dorosłego życia człowieka na trzy fazy: homo eroticus, homo politicus i homo gastronomicus. Opisywany przeze mnie stan mieści się w tej fazie środkowej. Owszem, jest jakaś żałość w tym, że nadchodzi ta ostatnia, ale póki co, należy się cieszyć tym, co dzieje się obecnie.
11/2018 (1183) 2018-03-14
Nie jest łatwo utrzymać nerwy na wodzy, gdy czyta się wyjaśnienia Adama Darskiego ps. Nergal na temat jego oburzającego zachowania w sieci i profanacji osoby Jezusa Chrystusa. Człowiek ów przedstawił bowiem postać ukrzyżowanego Jezusa zestawioną ze sztucznym penisem.

Spotkawszy się jednak z tsunami oburzenia, nawet liberalnych do bólu internautów, wyjaśnił na portalu społecznościowym, że miała to być próba… rozśmieszenia zwłaszcza żeńskiej części odbiorców jego „twórczości” internetowej. Proponuję, żeby dla kawału pan Darski umieścił na wyżej wymienionym elemencie podobiznę Mahometa lub gwiazdę Dawida. Wówczas „rozbawieni do łez” wyznawcy tamtych religii nie w sieci, ale w realu, odwiedziliby go z „przyjacielską” wizytą, zabierając ze sobą w prezencie pas szahidów lub ogólnoświatowy nakaz aresztowania i infamię wieczystą. Przykład „satyrycznego” pisma francuskiego jest w tym przypadku najlepszym dowodem.
10/2018 (1182) 2018-03-07
Dywagacje na temat końca cywilizacji zachodnioeuropejskiej od lat zajmują poczesne miejsce w dyskusjach zarówno akademickich, jak i publicystycznych. Z jednej strony udowadnia się, że w swoich zasadniczych zrębach nie istnieje ona, podważona ideami i działaniami człowieka, z drugiej strony - powołując się na ilość artefaktów historycznych i współczesnych, stara się wskazać, że teza o jej śmierci jest cokolwiek na wyrost.

Oczywiście, problem oceny sytuacji zawsze rozbija się o moment zdefiniowania problemu oraz terminów używanych do jego opisu. Po prostu ustanie tego, o czym się rozmawia, wcześniej czy później prowadzi do wypracowania odpowiedzi na interesujący nas temat. Jeśli za cywilizację uznać tylko i wyłącznie to, co związane jest z artystyczną stroną ludzkiej aktywności w świecie oraz poziom wynalazczości, to wówczas o zmierzchu cywilizacji raczej mówić nie można.
9/2018 (1181) 2018-02-28
Jako nieletnie dziecię byłem w szkole pouczany, że kwiecień jest miesiącem pamięci narodowej. Młodzieńczy bunt niezbyt jednak lubił nakazowe akademie czy też podejmowane w czynie społecznym działania porządkowe na cmentarzach osób, które oddawały życie za ojczyznę. Mądrość, niestety, przychodzi z wiekiem.

Dzisiaj z innej perspektywy spoglądam na ten miesiąc. Być może zrozumienie przyszło z momentem poznania genezy tego okresu. I cóż, że został ustanowiony w czasach komunistycznych, skoro u podstaw legła chęć zapamiętania czasów męczeńskich dla polskiego narodu. Wyzwolenie obozów w Dachau i Ravensbruck, ale i wspomnienie Katynia, którego dramat rozgrywał się właśnie w kwietniu, być może dzisiaj wspominane są tylko jako daty historyczne, ale są wspominane. Rezerwuar pamięci jest zachowany. I w tym kontekście nietrudno zauważyć, że obecne działania Polaków, zdążające do zachowania we wspomnianej pamięci przede wszystkim prawdy, są jak najbardziej uzasadnione.
8/2018 (1180) 2018-02-21
W biblijnym opisie dziejów proroka Eliasza znaleźć można pewien fragment, który dość dobrze pasuje do tego, co dzisiaj dzieje się w związku z nowelizacją ustawy o IPN.

Otóż po zwyciężeniu fałszywego kultu Baala prorok wraz z ludem oczekiwał na spełnienie przez Boga obietnicy zakończenia suszy w królestwie izraelskim. Eliasz, poszukując znaków od Najwyższego, posyłał co rusz swojego sługę, by obserwował stan nieba. Dopiero za siódmym spojrzeniem na niebo sługa zauważył, iż znad morza podniosła się mała, wielkości ludzkiej dłoni, chmurka. Choć być może w rozumieniu większości obserwatorów nie mogła mieć znaczenia meteorologicznego, dla proroka stanowiła jednak znak niechybnego spełnienia się obietnicy Bożej oraz wyraźną zapowiedź ulewy. Mały znak oznacza zapowiedź wielkich wydarzeń. Podobnie i w przypadku zapisu w znowelizowanej ustawie.
7/2018 (1179) 2018-02-14
Rozpoczęliśmy czas Wielkiego Postu. 40-dniowa pokuta czyniona w społeczności Kościoła być może dla wielu z nas jest kolejną już w życiu. Szlak wielkopostny kieruje przede wszystkim ku Świętom Wielkanocnym, w czasie których w znakach liturgicznych, ale nade wszystko w głębi serca i sumienia przeżywać będziemy nasze wyzwolenie dokonane dzięki i na mocy Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

Lecz czas Wielkiego Postu nie jest czasem łatwym. Trudność bowiem polega nie tyle na planowaniu zajęć i czynności codziennych, dzięki czemu będziemy mogli wygospodarować odpowiednią ilość czasu na praktyki duchowne, ile raczej na sile naszego charakteru, która zmusi nas do postawienia sobie zasadniczych pytań o naszą kondycję chrześcijańską i siłę wiary. W gruncie rzeczy czas wielkopostny to czas poszukiwania prawdy o nas i o Bogu. Papież Leon XIII w jednej ze swoich encyklik zapisał zasadniczą chyba dla tego czasu zasadę: „Ludzie przez prawdę wyzwoleni, tylko prawdą zostaną utrzymani”.