Wewnątrzkrajowy ferwor przedwyborczy, trochę na kształt amoku sprawia,
że zaczynamy nie dostrzegać, co dzieje się na świecie. A nawet jeśli
już cokolwiek do nas dotrze, traktujemy to jako coś nieważnego lub
niegodnego skupienia uwagi. A tak do końca nie jest.
Komentarze
Nie od dzisiaj wiadomo, że w naszej ojczyźnie najbardziej zyskowne
dla obywateli są okolice jakichś wyborów. Rozdawnictwo dóbr
wszelakich jest wówczas największe. I nie chodzi tylko o obietnice,
które ścielą się często i gęsto jak (nie przymierzając) trupy w
bitwie pod Verdun.
Być może jest to pozostałość naszej szlacheckiej mitologii, która kazała widzieć w Polsce następczynię starożytnego Rzymu, z którym co prawda nasi przodkowie - Sarmaci - walczyli, broniąc swojego przywiązania do wolności, ale którym w końcu zawładnęli, gdy przeniknęli jego struktury po pozornym podbiciu Sarmacji przez legiony władców znad Tybru.
Być może jest to pozostałość naszej szlacheckiej mitologii, która kazała widzieć w Polsce następczynię starożytnego Rzymu, z którym co prawda nasi przodkowie - Sarmaci - walczyli, broniąc swojego przywiązania do wolności, ale którym w końcu zawładnęli, gdy przeniknęli jego struktury po pozornym podbiciu Sarmacji przez legiony władców znad Tybru.
Rzadko mi dzisiaj przychodzi ze zdziwienia zastygnąć przed telewizyjnym ekranem lub w czasie lektury prasy. W gruncie rzeczy bardziej logiczne zdają się być paroksyzmy śmiechu, gdyż ruchy widoczne na naszej scenie politycznej przypominają jako żywo montypythonowskie produkcje.
Weźmy np. wystąpienie pani premier po prezentacji nowych członków Rady Ministrów, w czasie którego oświadczyła ona, że nowi zarządzający resortami rządowymi znają doskonale problemy zwykłych, szarych obywateli. Cóż, po sukcesie tzw. elementu Kukizowego każdy dzisiaj będzie podkreślał swoje przywiązanie do ludu i empatię dla jego spraw.
Weźmy np. wystąpienie pani premier po prezentacji nowych członków Rady Ministrów, w czasie którego oświadczyła ona, że nowi zarządzający resortami rządowymi znają doskonale problemy zwykłych, szarych obywateli. Cóż, po sukcesie tzw. elementu Kukizowego każdy dzisiaj będzie podkreślał swoje przywiązanie do ludu i empatię dla jego spraw.
Mimo zbliżającej się kanikuły rzeczywistość polityczna w naszym
kraju zaczyna przypominać gotujący się kocioł. Przyspieszenia
legislacyjne w sejmie, odkrywanie przez rząd nagłych rezerw
finansowych do wykorzystania np. na podwyżki płac, ujawnianie
wiszących na chińskich serwerach akt ze śledztwa - wszystko to
sprawia, że podwyższa się temperatura na szczytach władzy i na
nizinach społecznych w naszej ojczyźnie.
Nietrudno jednak zauważyć, iż wszystko to jest wyraźnie sterowane i nie zawiera w sobie grama spontaniczności.
Nietrudno jednak zauważyć, iż wszystko to jest wyraźnie sterowane i nie zawiera w sobie grama spontaniczności.
Mądrość ludowa głosi, iż czym skorupka w młodości nasiąknie, tym
na starość trąci. Być może jest to zbyt prosta zasada,
niedopuszczająca możliwości zmiany w ludzkich zachowaniach, jednakże
nie można jej odmówić słuszności.
Wkodowane w wyniku wychowania w dzieciństwie zasady, nawet jeśli tylko na bazie konfliktu, wpływają na nasze działania w dorosłym życiu. Obserwując jednak gwałtowność inicjatyw po wyborach prezydenckich w Polsce, dochodzę do wniosku, iż ta prawda dotyczy nie tylko zasad i kulturowo ustawionej wizji świata.
Wkodowane w wyniku wychowania w dzieciństwie zasady, nawet jeśli tylko na bazie konfliktu, wpływają na nasze działania w dorosłym życiu. Obserwując jednak gwałtowność inicjatyw po wyborach prezydenckich w Polsce, dochodzę do wniosku, iż ta prawda dotyczy nie tylko zasad i kulturowo ustawionej wizji świata.
Odpowiedź na proste pytanie: „za co cenimy rzemieślnika?” wydaje się prosta: „za dobrze wykonaną robotę”. Szewc wykonywać powinien dobre buty, krawiec - dobrze skroić garnitur, a restaurator - przynajmniej nie otruć klienta. Wydaje się, że tego samego wymagać należy od artystów.
Malarz powinien dobrze wykonywać swoją robotę, tzn. z kunsztem i rozumieniem własnego warsztatu tworzyć dzieła malarskie, aktor - w miarę dobrze odegrać postać w sztuce, a reżyser - skonstruować widowisko sceniczne.
Malarz powinien dobrze wykonywać swoją robotę, tzn. z kunsztem i rozumieniem własnego warsztatu tworzyć dzieła malarskie, aktor - w miarę dobrze odegrać postać w sztuce, a reżyser - skonstruować widowisko sceniczne.
Cykl wydawniczy tygodnika jest nieubłagalny. Niniejszy felieton piszę pomiędzy jedną a drugą debatą telewizyjną, osaczony przez rozliczne sondaże i badania opinii publicznej, mające na celu wskazanie, komu podskoczyło, a komu spadło i kto ma większe szanse na zajęcie miejsca w Pałacu Namiestnikowskim na najbliższych pięć lat.
Wbrew pozorom nie jest to pięć lat, które można zlekceważyć. Wystarczy tylko pomyśleć, że w tych pięciu latach będzie rozgrywać się ostatnia już perspektywa budżetowa Unii Europejskiej naznaczona dość sporymi pieniędzmi dla Polski.
Wbrew pozorom nie jest to pięć lat, które można zlekceważyć. Wystarczy tylko pomyśleć, że w tych pięciu latach będzie rozgrywać się ostatnia już perspektywa budżetowa Unii Europejskiej naznaczona dość sporymi pieniędzmi dla Polski.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami. Czy była zaskoczeniem? Być może tak, ale raczej dla tych wszystkich, którzy w swoich łepetynach zakuli hasło, że ciemny lud wszystko kupi.
I, co ciekawe, nie są to wyborcy partii, której bliski jest Jacek Kurski (ponoć autor tego stwierdzenia). Przesycenie władzą tuczy niemiłosiernie, a chodzenie w końcówce kampanii od drzwi do drzwi nie powoduje zrzutu nadmiernie rozwiniętej tkanki tłuszczowej.
I, co ciekawe, nie są to wyborcy partii, której bliski jest Jacek Kurski (ponoć autor tego stwierdzenia). Przesycenie władzą tuczy niemiłosiernie, a chodzenie w końcówce kampanii od drzwi do drzwi nie powoduje zrzutu nadmiernie rozwiniętej tkanki tłuszczowej.
Folklor jeszcze wielu z nas wzrusza. Być może jest to słynne już „zamiłowanie do smaków dzieciństwa”, być może równie osławiona „magia wspomnień”, a może po prostu spotkanie z dawno niewdzianą i pogrzebaną na zawsze tradycją.
Co prawda spoglądamy nań z przymrużeniem oka, ale zawsze i tak przymrużone oko wystarczy, by łezka się zakręciła. Tylko nie do końca wiadomo, czy łezka żalu, czy łezka ironii.
Co prawda spoglądamy nań z przymrużeniem oka, ale zawsze i tak przymrużone oko wystarczy, by łezka się zakręciła. Tylko nie do końca wiadomo, czy łezka żalu, czy łezka ironii.
Parafrazując mistrza polskich ripost, można stwierdzić tylko jedno: jakie państwo, takie zwycięstwo. Od kilku dni większość mediów, a za ich pośrednictwem także i społeczeństwo, z zapartym tchem śledzi rozwój wypadków na naszej wschodniej granicy.
Nie chodzi jednak o konflikt na Ukrainie, który ma zasadnicze dzisiaj znaczenie dla losów naszego kraju. Chodzi o motorową wycieczkę kilkuset rosyjskich motocyklistów, którzy w ramach obchodów okrągłej rocznicy zakończenia działań wojennych w 1945 r. postanowili odwiedzić miejsca martyrologii i przebyć szlak Armii Czerwonej z czasów II wojny światowej.
Nie chodzi jednak o konflikt na Ukrainie, który ma zasadnicze dzisiaj znaczenie dla losów naszego kraju. Chodzi o motorową wycieczkę kilkuset rosyjskich motocyklistów, którzy w ramach obchodów okrągłej rocznicy zakończenia działań wojennych w 1945 r. postanowili odwiedzić miejsca martyrologii i przebyć szlak Armii Czerwonej z czasów II wojny światowej.
- « Następne
- 1
- …
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- …
- 71
- Poprzednie »