Komentarze
7/2015 (1024) 2015-02-10
Pomiędzy nami wciąż, mimo optymistycznych doniesień, powtarzana jest teza, że wcześniej czy później wojenna zawierucha ze Wschodu dosięgnie nasz kraj.

I nie ma co się dziwić, ponieważ sytuacja międzynarodowa, zarówno ta tworzona w dyplomatycznych gabinetach, jak i ta z uliczek i placów, coraz bardziej zdaje się przypominać ostanie miesiące przed wrześniem 1939 r.
6/2015 (1023) 2015-02-05
Światkiem politycznym wstrząsnęło przygarnięcie przez Platformę Obywatelską wydalonego z klubu PiS Jana Tomaszewskiego.

Nawet poseł - entomolog, który bramkarza z drużyny Orłów Górskiego kilka lat wcześniej nazwał filuternie i z gołębią delikatnością „ćwokiem”, rozpływał się w peanach nad jego roztropnością i zapewniał o zbliżeniu z nim (cokolwiek by to oznaczało). No i światkiem politycznym wstrząsnęło.
4/2015 (1021) 2015-01-21
Ostatnie tygodnie w naszym kochanym kraju były tak gorące, że nie sposób nie odnieść wrażenia, iż mimo zimy trafiliśmy na przedsionek piekła.

Wydaje się jednak, że i przyroda zrozumiała to nasze ciężkie położenie, więc w ramach rekompensaty, to co niektórzy nazywają Matką Naturą, potraktowało nas elementami tzw. globalnego ocieplenia. Czyli mówiąc prościej: zima jakoś lekka tego roku. Za to między ludźmi się gotuje.
3/2015 (1020) 2015-01-14
W niedzielę paryskimi ulicami przeszła jedna z największych manifestacji w dziejach Republiki. Ponad milion osób demonstrowało przeciwko organizatorom, koordynatorom i realizatorom zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”, pisma ukazującego się we Francji od 1970 r.

Jest ono następcą innego pisemka o nazwie „Hara-kiri”, które zostało rozwiązane w tym samym roku (po niespełna dziesięciu latach wydawania) w następstwie wyśmiania (satyra?) śmierci Charlesa de Gaulla - prezydenta Francji. Ów nowy tygodnik ostał się 11 lat, gdyż ponownie został zamknięty w 1981 r.
2/2015 (1019) 2015-01-07
Uwielbiam pasjami wysłuchiwać tyrady nad koniecznością zachowania w Polsce rządów prawa czy też opowieści o tzw. państwie prawa. Na dobrą sprawę nikt do końca nie zdaje sobie sprawy z tego, co znaczą te stwierdzenia.

Pomijając zasadnicze dla nich rozumienie filozoficzno-prawnicze, w mentalności społecznej tkwi przeświadczenie, iż oznaczają one po prostu stosowalność przepisów prawa do każdego członka społeczności, gwarantujące powszechną sprawiedliwość i ochronę przyrodzonych praw istoty ludzkiej, a przynajmniej socjalnych „zdobyczy” socjalistycznej przeszłości.
1/2015 (1018) 2014-12-30
Pierwsze dni nowego roku zazwyczaj są trochę ociężałe. Jeszcze niezbyt dobrze wychodzimy z nastroju świątecznego, przeciążeni ilością potraw i nadmiarem wrażeń, dodatkowo uzupełnionym sylwestrowym szaleństwem (nawet, jeśli była to tylko maleńka prywatka).

Gdzież tu jeszcze myśleć o jakimś planowaniu przyszłości. Wydawać by się mogło, że nowość czasu, który staje przed nami otworem, jest do tego doskonałą okazją. Ociężałość naszego umysłu i serca jest jednak tak wielka, że wolimy wybrać „dojutrkowość”, radując się przechodzącym „noworocznym bólem głowy” (popularnie nazywanym kacem) i kilkoma widokami na karnawałowe szaleństwo.
52/2014 (1017) 2014-12-22
Istnieje w mądrości ludowej powiedzenie, zgodnie z którym największą torturą na świecie jest być mężem księgowej na przełomie starego i nowego roku.

Stres i psychiczne napięcie powodowane sumowaniem zysków i strat firmy, w której jest ona zatrudniona, musi przecież znaleźć ujście, by człowieka nie doprowadzić do szału. Paradygmat Bogumiła i Barbary Niechciców realizuje się doskonale w stadłach księgowych, gdy kończy się stare i zaczyna nowe.
51/2014 (1016) 2014-12-17
Niby trasa jest prosta. W końcu wyznaczona ponad dwa tysiące lat temu przez gwiazdę, co wybuchła na nieboskłonie. A może byli to aniołowie, którzy po polach werbowali uczestników tamtego Narodzenia.

Niby jest prosto, bo każda szopka kościelna, a nawet na placach miast poustawiana niczym drogowskaz kierunek pokazuje. Niekoniecznie geograficzny, raczej wewnętrzny. To niby nic trudnego, przecież prostota wigilijnych potraw i trzask łamanego opłatka tak łatwym czyni wędrowanie. A jednak nie sposób odnaleźć Betlejem. Dlaczego?
49/2014 (1014) 2014-12-03
Elekcja samorządowa zakończona. Województwa, powiaty, miasta i gminy wzięte przez te czy inne siły. Radość jednych, smutek drugich. Normalna kolej świata. Nawet jeśli kontekst tej kolei cokolwiek nienormalny. Bo cóż jest miarą normalności?

Wydaje się, że powinna nią być po prostu rzeczywistość i zwykła przaśna logika, w której nie ma możliwości dywagowania, lecz rządzą nią nieubłagane prawa prawdy i fałszu. Tymczasem nieodmiennie w naszej społeczności dominantą są ideologie.
48/2014 (1013) 2014-11-26
Piszę ten felieton następnego dnia po ogłoszeniu oficjalnych wyników pierwszej tury wyborów samorządowych. W poprzednim tygodniu powstrzymywałem się od komentowania, ponieważ uważałem, że i śmieszniej, i straszniej, i ciekawiej będzie po publikacji danych, skrzętnie zbieranych przez blisko tydzień. I nie pomyliłem się.

Dzisiaj trzeba wyjścia na zewnątrz. Trzeba być w przestrzeni informacyjnej, nawet jeśli będziemy sekowani, wyśmiewani czy też obrażani. Obecnie argumenty trzeba wykrzyczeć, bo szept do nikogo nie dojdzie. Dzisiaj trzeba dać świadectwo nieugiętości charakteru i wierności poglądom oraz organizować się na poziomie elementarnym i ogólnopaństwowym.