Komentarze
40/2021 (1366) 2021-10-07
Kilka lat temu jako gorzki dowcip opowiadano o ludziach, którzy mają kilka tysięcy znajomych na pewnym portalu społecznościowym, a nie mają z kim wypić kawy i posiedzieć, by pogadać. No cóż, wówczas traktowano to jako nawet pewną formę żartu, ale dzisiaj okazało się, że nie jest to kawał.

Awaria globalnej sieci tegoż portalu pokazała silne zespolenie losów pojedynczych ludzi z elektroniczną i całkiem wirtualną rzeczywistością, a właściwie z tworzoną przezeń fikcją. Gdy dostęp do owego „miejsca w sieci” okazał się niemożliwy, wówczas wielu popadało w rozpacz, wydzwaniało na prawo i lewo z żądaniem natychmiastowego przywrócenia im wirtualnej zabawki, a nade wszystko zaczynało wątpić w Boga, świat i człowieka. Tylko nieliczni stwierdzili, że dobrze się stało, bo wreszcie znaleźli czas dla rodziny lub przynajmniej mogli poczytać książkę. Przy okazji jednak wyszło na jaw, jak silnie kreowany jest nasz obraz świata przez koncerny medialne.
39/2021 (1365) 2021-09-29
Temu przy zdrowych zmysłach nikt już dzisiaj nie zaprzeczy, że przed nami ogromne przesilenie. Zarówno w wymiarze politycznym, jak społecznym i religijnym.

Związane jest to z coraz silniejszym wchodzeniem w przestrzeń wspólną całkiem nowego pokolenia. Zmienności w obszarze społecznym wywoływane przez nowe generacje zdają się być stałą w historii świata. Tym razem mamy, przynajmniej w Polsce, do czynienia z całkowicie nowym i niespotykanym w ostatnich kilkudziesięciu latach przełomem. Zaklinanie rzeczywistości przez macherów od socjotechniki, sondaży czy quasi-teologii na nic się nie przyda. Z tą rzeczywistością trzeba będzie się zmierzyć, a to oznacza nie co innego, jak walkę. I to walkę o najcenniejsze dobro, jakie posiadamy, czyli o tożsamość ludzką i polską. Zacznijmy od tej drugiej strony naszej tożsamości, a mianowicie od polskości. Wszystko wskazuje jednoznacznie na to, iż młode pokolenie całkowicie zatraciło jakikolwiek sentyment do polskości, nie mówiąc już o przywiązaniu.
38/2021 (1364) 2021-09-22
Ostatnimi czasy w wypowiedziach polityków i w publikacjach prasowych triumfy święci wyrażenie „wojna hybrydowa”. O ile termin ten został dość dobrze zdefiniowany w dokumentach wojskowych oraz politycznych, o tyle w mentalności społecznej raczej mgliście jest rozumiany.

Jedno z opracowań NATO, dostępne m.in. w oficjalnym periodyku tejże organizacji wojskowej, definiuje to zjawisko jako „działania podejmowane przez państwa i podmioty niebędące państwami, których celem jest zdestabilizowanie obiektu ataku lub zadanie mu szkody poprzez połączone wykorzystanie środków jawnych i niejawnych, militarnych i niemilitarnych”. Działania te łączą w sobie dezinformację, cyberataki, presję ekonomiczną, rozmieszczanie nieregularnych ugrupowań zbrojnych oraz użycie regularnych jednostek, często przez długi czas i w powiązaniu z pozostałymi środkami. Są to wrogie działania w tzw. szarej strefie, która często mieści się tuż poniżej progu konfliktu zbrojnego.
37/2021 (1363) 2021-09-15
Uff, wreszcie wiadomo, po co powołano do istnienia coś takiego jak Parlament Europejski. Przyjęta przezeń ostatnio rezolucja - nakazująca uznawanie tzw. małżeństw jednopłciowych we wszystkich krajach unijnych - stanowi doskonały przykład niezastąpioności tejże instytucji na niwie rewolucji kulturowej w Europie i na świecie.

Pozorna troska o jednolitość w podejściu do jakże uciemiężonych mniejszości w poszczególnych krajach członkowskich stanowi tylko zasłonę dymną dla zasadniczej kwestii, jaką jest przebudowa mentalności ludzi żyjących na terenach Unii Europejskiej. Niezależność prawodawstwa poszczególnych krajów członkowskich stała się w tym momencie fikcją. Podobnie jak w przypadku sporu o polski kształt wymiaru sprawiedliwości uzurpowanie sobie prawa do kontroli i wymuszanie konkretnych rozwiązań legislacyjnych staje się po prostu faktem. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek formie suwerenności. Prosta konstatacja, iż kultura jest pochodną właściwie odczytanej natury ludzkiej, została odłożona do lamusa. To nie natura człowieka realizującego się dzięki płciowości i poprzez nią nadaje sens i możliwość prawdziwie ludzkiego istnienia.
36/2021 (1362) 2021-09-08
Nadchodzi przesilenie jesienne. Dni nie są już tak długie, jak w lato, a noc coraz szybciej się zaczyna. Niedługo przyjdzie czas na przesuwanie wskazówek zegara, bo jakoś dogadać się nie możemy co do zmiany tego zwyczaju. Owo przesilenie ma jeszcze jeden wymiar.

Nadciągająca zima sprawia, że - tak jak na wiosnę - również i teraz dokonujemy przeglądu garderoby. Kiedyś związane było to z praktycznym wymiarem, bo w końcu warto wcześniej wiedzieć, czy posiada się odpowiednie zabezpieczenie przed chłodami. Dzisiaj raczej związane jest to z modą, a wielcy i mali projektanci mają zwyczaj przedstawiać swoje kolekcje, wiążąc je podświadomie z przesileniami astronomicznymi. Poczłapałem więc i ja do własnej szafy, by nie być zaskoczonym, gdy temperatura zacznie spadać, nieważne czy gwałtownie, czy też powolnie i ewolucyjnie. Dokonując przeglądu garderoby, dowiedziałem się, że w dzisiejszym świecie powinienem wziąć pod uwagę nie tylko walory estetyczne czy praktyczne.
35/2021 (1361) 2021-09-01
Jean Cocteau ponad 30 lat temu stwierdził, iż największym dramatem naszej epoki jest to, iż głupota zabrała się za myślenie.

I nie chodzi o to, iż kandydatów do Nagrody Darwina przybyło nam w stopniu zatrważającym, bo wówczas mielibyśmy tylko do czynienia z przyspieszeniem ewolucyjnej eliminacji elementów zagrażających rozwojowi gatunku. Rzecz w tym, że dzisiaj ubrana w szatki mądrości głupota zaczyna wypierać to, co jest owocem logicznego myślenia, i zajmuje miejsce pierwsze wśród ludzkich cnót. Końcówka wakacji w naszej ojczyźnie przyniosła wręcz wysyp takich zachowań.
34/2021 (1360) 2021-08-25
Pamiętam ze swojej młodości, jak w czasie wypraw w Tatry często przestrzegali nas zakopiańscy przewodnicy, by uważać na szlaku i nie przekroczyć granicy państwowej. Pamiętam również polskich pograniczników koczujących w okolicach szczytu Rysów, aby nikt nawet nie wpadł na pomysł postawienia części stopy na terytorium ówczesnej Czechosłowacji.

Ostrożność tamtych czasów pozostała gdzieś we krwi, ponieważ nawet dzisiaj, jadąc samochodem nieopodal Włodawy i widząc stojący prawie na podwórku gospodarczym słupek graniczy, malowany w biało-czerwone pasy, zastanawiam się nad odwagą ludzi zmuszonych do nieustannego życia na granicy nawet we własnej chudobie. Dzisiaj jednak sprawa graniczna rozpala się ponownie za przyczyną domniemanych Afgańczyków w różnej ilości (najpierw 32, a dzisiaj coś około 24 osób), koczujących w pobliżu polskiej granicy. Wydarzenie to, choć niepozorne wobec ilości prób przekroczenia nielegalnego naszych wschodnich granic (coś około 0,04% wszystkich podejmowanych prób), stanowi jednak pole do popisów rodem z cyrku oraz do zadania całkiem poważnych pytań. Jak każde przeżycie graniczne.
33/2021 (1359) 2021-08-18
Warto czasem odpocząć od rozgrywek politycznych oraz innych dość wysoko lokujących się tematów. Letni odpoczynek, nawet jeśli nie ma ponad 20 kresek na termometrze, jest znakomitym restartem dla umysłu i dla ciała.

Niestety, dla mnie czas wakacji już się skończył. Tych parę dni, które udało mi się wygospodarować, było znakomitym relaksem. Ale i w tym czasie nie sposób uciec od ludzi, a nieustannie otaczający gwar sprawia, że dość łatwo można znaleźć temat do przemyśleń i pożywkę felietonisty. Otóż i mnie taki element wakacyjnego wypoczynku się przytrafił. W czasie podróży nie sposób nie uczynić jakiegoś przystanku. Choćby tylko po to, by wyprostować nogi zgięte w samochodowej podróży. Ale także, by spożyć jakiś posiłek. Bliskość ludzi w restauracji sprawia, że nie można jakoś powstrzymać się przed tym, by czegoś nie usłyszeć z rozmów sąsiadów. Siedziałem na jednej ze stacji benzynowych i jadłem śniadaniową jajecznicę, gdy doleciał mnie fragment rozmowy jakiejś dziewczyny i towarzyszących jej mężczyzn. Ze zdziwieniem zakomunikowała ona, że skonstatowała z przerażeniem, iż bliskie obecnie rządzącym „szmatławce” (cytat) czytają z lubością nie tylko mieszkańcy jakichś powiatowych miasteczek, ale ich sprzedaż jest niebywale wysoka chociażby na Ursynowie.
32/2021 (1358) 2021-08-11
Letni czas rozleniwia dokumentnie. I to nawet wówczas, gdy leje z nieba deszcz lub trąby powietrzne przechodzą jak w korowodzie. Nie oznacza to znieczulicy na dramaty ludzi dotkniętych działaniami żywiołów, ale po prostu jest konstatacją stanu emocjonalnego każdego urlopowicza czy wczasowicza.

Być może dlatego dymisję Jarosława Gowina i teoretyczny rozpad projektu Zjednoczona Prawica większość społeczeństwa przyjęła ze znaczną dozą obojętności. Szermierze obu stron tego sporu ruszyli, co prawda, w internetowe zapasy na słowa i memy, lecz dla większości społeczeństwa rozstanie to zdaje się nie mieć większego znaczenia. Czy rzeczywiście nic ono nie oznacza, to dopiero czas pokaże. Przyznam się, że odebrałem rozejście się dróg sygnatariuszy koalicji z mieszanymi uczuciami, ale mam wrażenie, iż zarówno PiS, jak i Porozumienie Gowinowskie dość dokładnie i długo przygotowywało ten rozwód. Owszem, pranie brudów własnych na forum publicznym trwało i trwać będzie jeszcze jakiś czas. W końcu lud potrzebuje co jakiś czas krwawych igrzysk. Nie sądzę jednak, że będą one miały większe znaczenie. O wiele ciekawsza będzie taktyka głównego gracza i taniec opozycji, do którego muzykę, jak zawsze, on ułoży.
31/2021 (1357) 2021-08-04
Pod koniec lipca polskie media obiegła wiadomość o skazaniu przez niemiecki sąd polskiego naukowca i duchownego ks. Dariusza Oko za podżeganie do nienawiści na tle różnic seksualnych.

Polski duchowny został skazany wyrokiem nakazowym na grzywnę w wysokości 4,8 tys. euro, które zamienić można na 120 dni aresztu (cztery miesiące). Zasadniczy akt oskarżenia opierał się na doniesieniu innego duchownego, który przeczytawszy w jednym z naukowych periodyków tekst, stanowiący zresztą część książki pt. „Lawendowa mafia”, w zawartych w nim sformułowaniach dopatrzył się „mowy nienawiści”. Sprawa tego wyroku jest dość symptomatyczna wobec tego, co dzieje się w świecie i w Kościele. Niestety, zarówno przez media, jak i przez kościelne władze potraktowana została jak sezonowy news i po niespełna dwóch tygodniach nikt już się nią nie zajmuje, zostawiając polskiego duchownego w zupełnie samotnej walce o możliwość prowadzenia normalnej pracy badawczej. Ks. D. Oko jest wszak kierownikiem katedry filozofii kultury na papieskim uniwersytecie w Krakowie.