Komentarze
29/2021 (1355) 2021-07-21
Gdy obejmował swoje stanowisko w Unii Europejskiej, przez wielu pismaków Donald Tusk był określany mianem „prezydenta Europy”.

Nikt wprawdzie nie wiedział do końca, jakie kompetencje, a właściwie zakres obowiązków, na który pozwolą rządcy Unii Europejskiej, będzie wyznaczony byłem premierowi i niedoszłemu prezydentowi. A jednak część polskich mediów wpadła w nieopisany zachwyt nad „wywyższeniem Polaka” i jego prywatnym sukcesem życiowym. Wskazywano na rozliczne przymioty i zdolności, które potem rzeczywistość weryfikowała boleśnie (np. znajomość języków obcych). Po prostu brylant. Tymczasem po powrocie z emigracji z D. Tuska wyszło nie obycie światowe i marka europejska, ale po prostu zwykłe buractwo i chamstwo. Plan wejścia ponownie w koleiny polskiej wewnętrznej polityki zdawał się początkowo desperacją PO lecącej na łeb i szyję w sondażach. Tonący chwyta się po prostu wszystkiego. Obserwując jednak to, co dzieje się po ponownym pojawieniu się D. Tuska, nie sposób nie zauważyć, iż jawi się nam nie tylko „nowa jakość’, ale i plan zdaje się mieć o wiele szerszą perspektywę.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Wyciszonym tematem ostatnich tygodni w naszym kraju są wyniki egzaminów końcowych w szkołach podstawowych i średnich. Wyciszonym, ponieważ jakoś nikt nie podejmuje się wyciągnięcia z nich wniosków.

Radosne ćwierkanie, iż maturę zdało niecałe ¾ uczniów szkół średnich (co stanowi wzrost o jakieś 2% w porównaniu do roku ubiegłego), przypomina konstatację nad poczuciem humoru generalissimusa Stalina, który porozmawiał, a mógł przecież zabić. Dokładając do tego fakt, że MEiN okroiło materiał na egzaminach podstawowych, radość ze zdawalności jest rzeczywiście lekko idiotyczna. Podobnie z podsumowaniem egzaminów ósmoklasisty. Okazało się bowiem, że w przypadku wszystkich trzech egzaminów najmniej trudności sprawiły egzaminowanym zadania związane z czystą praktyką (odczytywanie obrazków, pytania z wyborem gotowych odpowiedzi czy też liczenie ilości losów loteryjnych), a bieda okazywała się przy zadaniach teoretycznych (teoria literatury, wzory obliczeniowe czy też gramatyka języków obcych). Co ciekawe, do tych informacji jakoś w mediach dotrzeć nie możemy, a w wypowiedziach polityków o nich nic nie słychać. Wydaje się, że także i my, odbiorcy informacji, dziwnym trafem nie oczekujemy na te newsy. Dlaczego?
27/2021 (1353) 2021-07-07
Ponoć skojarzenia są przekleństwem, lecz nie mogłem powstrzymać się od przypomnienia sobie frazy z filmu „Ranczo”, gdy Leokadia Czerepach zwraca się do swojego męża, ćwierkając słodziutko frazę: „Mój ty rycerzu na białym koniu!”.

A przypomniałem ją sobie, gdy zobaczyłem reakcję większej części Platformy Obywatelskiej na ponowne zadomowienie się Donalda Tuska w polskiej przestrzeni politycznej. Większej części, gdyż inni wybrali udanie się na szczepienie. Być może Rafał Trzaskowski, szybko umykając z konwencji tejże partii i tłumacząc to koniecznością poddania się szczepieniu, wypowiedział we Freudowski sposób tłumione w sobie lęki i strachy przed utratą zasadniczej pozycji w ramach macierzystej partii. Lecz i to może posłużyć za wytłumaczenie jego działania, iż obawiał się zetknięcia z osobą, która po powrocie z zagranicy nie poddała się kwarantannie. W motywacje nie ma co wnikać, przyszłość zresztą pokaże, co za tym wyjściem stało. Jedno jest pewne, że odtrąbiono kolejny sukces PO, jakim jest ponowne zjawienie się w polskiej polityce „prezydenta Europy”. Co za tym stoi i co z tego wyniknie, to zaiste ciekawa zagadka.
26/2021 (1352) 2021-06-30
Przeglądając tytuły prasowe i medialne doniesienia, człowiek ma coraz większy mętlik w głowie.

Raport kościelnego instytutu statystycznego w Polsce, doniesienia o powrocie D. Tuska do polskiej polityki, odejścia posłów z klubu PiS, wnioski o wotum nieufności dla poszczególnych ministrów, raporty Parlamentu Europejskiego etc. Chaos informacyjny coraz większy, że nawet wieści z Euro 2020 nie docierają na czas i nie zajmują naszych umysłów zbytnio. Można to wszystko skwitować prostym stwierdzenie, iż trwa sezon wakacyjny, z natury swojej „ogórkowy” i każdy temat naznaczony jakąś sensacją jest dla pismaków na wagę złota, gdyż pozwala zaistnieć i dostać wierszówkę. Niestety, tak chyba nie jest. Tak jak w organizmie ludzkim gorączka, kaszel i katar są zewnętrznymi, łatwymi do zaleczenia objawami wewnętrznego zainfekowania, tak i w tym przypadku pod pozornie „ogórkowymi” tematami kryje się coś więcej. Rozedrgane emocjonalnie społeczeństwo to społeczeństwo żyjące w niepokoju, a zatem niepewne własnej przyszłości i dlatego nieobliczalne w swoich wyborach. Prosta pamięć wskazuje postaci chociażby Stana Tymińskiego czy Andrzeja Leppera, którzy na takich właśnie rozedrganych emocjach społecznych wypływali na szerokie wody polskiej polityki.
25/2021 (1351) 2021-06-23
Zadziwiające jest to, jak zmienia nam się ogląd świata. Dawniej mieliśmy do czynienia z letnią spiekotą, żarem z nieba lub rozleniwiającą pogodą. Dzisiaj wielu z nas mówi o ekstremalnych temperaturach, niespotykanym wzroście gorąca i niepokojących zjawiskach pogodowych.

Tymczasem lekki tylko przegląd tego, co działo się w polskiej pogodzie na przestrzeni chociażby kilku wieków, wskazuje jednoznacznie, iż z jakimiś gwałtownymi i nieoczekiwanymi zmianami nie mamy do czynienia. Badania meteorologów zresztą, po odejściu od ideologicznego sterowania danymi, pokazują stałą tendencję w jedną lub w drugą stronę, jednak zawsze będącą elementem jakiegoś określonego historycznie wzoru. Takim to sposobem nieoczekiwanie powrócił na nasze salony temat stałości w naturze i przewidywalności praw przyrody opartej na stałych elementach. To marzenie zresztą pojawiało się jakoś podskórnie w naszym myśleniu. Wystarczy tylko wspomnieć Ratajową, która w filmie „U Pana Boga za piecem” dość prosto wyjaśnia cykl żywieniowy człowieka: co akurat rodziło się na polu, to ludzie jedli, a na zimę pozostawała kiszona kapusta.
24/2021 (1350) 2021-06-16
Każdy wykładowca historii filozofii zna powiedzenie, iż przygotowanie współczesności i tego, co dzisiaj nazywa się myśleniem, zaczęło się kantem, a zakończyło niczem (oryginalnie: zaczęło się Kantem, zaś zakończyło Nietzschem).

Być może niskiej lotności powiedzenie niesie w sobie dość ważne przesłanie dla współczesności. Nicość nie jest koniecznym i ostatecznym stadium rozwoju homo sapiens i jego kultury, ale zawsze rozpoczyna się od oszustwa. Pchani jednak rozwojem wypadków najczęściej nie dostrzegamy źródeł idei i osądów rzeczywistości serwowanych nam jako rozwiązania bolączek obecnego czasu. Flirt z doraźnością i tym, co dzieje się tu i teraz, czyni nas ślepymi także i w kontekście finalnego wyniku podejmowanych przez nas dzisiaj ocen i wyborów. Ogólnie rzecz biorąc, dopiero spadając w nicość uzmysławiamy sobie, co właściwie i dlaczego się stało. Fałsz towarzyszący naszej teraźniejszości jest jak klapki na końskim łbie - doskonale zawęża nam pole widzenia. Jeśli do tego dodamy trzymanie się z determinacją maniakalną twierdzeń łechcących swoim prostactwem nasze ego, wówczas nie sposób uniknąć koszącego lotu Ikara w otchłań morską. I tak jak na obrazie Pietera Bruegla, w ostatecznym rozrachunku z owej topieli wystawać będzie tylko niedomyta kończyna dolna szalonego awiatora.
23/2021 (1349) 2021-06-09
Afera z wystąpieniem o. A. Szustaka w jednej z rozgłośni radiowych jak na razie uległa wyciszeniu. Co prawda sam „bohater” odbył rozmowę „wyjaśniającą stanowiska” z abp. S. Gądeckim, o której zresztą dość obszernie poinformował społeczność internetową, to jednak swoisty niesmak po jego słownych wyrażeniach własnych stanów emocjonalnych pozostał.

Pozostała również niepewność, co „właściwie autor miał na myśli”. Dłuższe passusy jego wypowiedzi, okraszone wulgaryzmami, dotyczyły wszak „stanu Kościoła w Polsce”, a to już nasuwa podejrzenie, iż mogły stanowić próbę zwerbowania słuchaczy do jakiejś wizji kościelnej wspólnoty lub przynajmniej zyskanie poklasku pewnych grup odbiorców dla pomysłów dominikanina. Skupienie się więc tylko na powierzchownym odbiorze przez pryzmat słów powszechnie uznanych za grubiańskie może w konsekwencji zaciemnić to, co stanowi jądro przemyśleń kaznodziei internetowego. Jego wypowiedzi po spotkaniu z abp. Gądeckim wskazują bowiem na to, że jest on zwolennikiem jakiejś nowej formy „kongresu katolików i katoliczek”, poszerzonego o osoby spoza Kościoła, który miałby debatować nad kształtem wspólnoty eklezjalnej w Polsce. Krótko mówiąc: rzecz idzie o jakąś zmodyfikowaną formę niemieckiej „drogi synodalnej”. Cóż, każdy może mieć jakieś swoje marzenia…
22/2021 (1348) 2021-06-02
Lubię powracać do mojej ulubionej książki, jaką są „Chłopi” W. Reymonta. Świat zdaje się w niej być zupełnie nieskażony nowoczesnością, a słowa nie są dwu- lub wieloznaczne.

Zerojedynkowość tego świata ma w sobie ogromną siłę przyciągania. Jest w niej nadto ogromny ładunek świata ludzkich uczuć, które choć zabarwione indywidualnością, to jednak nie są zbrukane prostactwem i pychą. Prosty świat prostych ludzi, w którym tak znaczy tak, a nie znaczy nie. Indywidualność w nim jest powiązana z obiektywną oceną rzeczywistości i nie niweczą się nawzajem. Własne przeżywanie świata nie neguje realności, ale nadaje jej tylko osobistą barwę. Jest jednak i w tej sielance łyżka dziegciu - urzędnik ustanowiony do reprezentowania mieszkańców Lipiec. Postać wójta jest w całości powieści Reymonta zaiste ciekawa. To członek owej społeczności, zdaje się z nią zbratany w dobrym i złym, żyjący jej zwyczajami, noszący te same stroje i mówiący tym samym językiem. A jednak własnym mniemaniem wyniesiony zajmuje wobec niej zewnętrzną pozycję - jakby guru rozstrzygającego o wszystkim z mocą nieomylnej wyroczni.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Pozornie idiotyczny tytuł niniejszego felietonu nawiązuje do znanego snu św. Augustyna. W sennym widzeniu święty ten, rozmyślając nad tematem Trójcy Przenajświętszej, miał zobaczyć chłopczyka nad brzegiem morza wlewającego morską wodę do wykopanej przez siebie jamki w piasku.

Biskup Hippony miał wówczas usłyszeć zapewnienie, iż łatwiej jest przelać morze do małego dołka, niż zrozumieć, czym jest Trójca Boskich Osób. Przykład powyższy najczęściej słyszymy na kazaniach, a jego zadanie to uświadomienie słuchaczom, iż ta prawda wiary jest na tyle niepojęta, że żadne o niej mówienie możliwym nie jest, poza oczywiście kulawymi przykładami czy też wezwaniami natury moralno- psychologiczno-poetycznej. Jednak to pozornie pobożne stwierdzenie, nacechowane jakąś udawaną pokorą, niesie w sobie zarodek czegoś niebezpiecznego. Otóż zwalnia zarówno głoszącego, jak i słuchacza, z konieczności używania rozumu na gruncie wiary, a samą wiarę rozdziewa z pancerza prawdy. Konsekwencje tegoż są przerażające.
20/2021 (1346) 2021-05-19
Dzisiaj już nietrudno zauważyć, że jednym z efektów pandemii koronawirusa jest przyspieszona dewastacja idei państwa narodowego. Praktyczna konieczność zawiązania ponadpaństwowych form przeciwdziałania epidemii w świecie została doskonale wykorzystana, by proces dezintegracji narodowych struktur państwowych nie tylko podważyć, ale i dokumentnie zniszczyć.

Czy jest to działanie ponadnarodowych gigantów gospodarczych w świecie, czy też działanie ideologiczne odrzucające oparcie sposobu organizacji istnienia człowieka w świecie na określonych w tradycji historycznej wartościach danego narodu, pozostaje kwestią otwartą. Fakt jest faktem, że za wszelką cenę, promując hasło globalizacji, zmierzamy w kierunku ponadnarodowych struktur światowych. 18 maja 2021 r. podano w komunikacie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, iż pierwszeństwo prawa unijnego oznacza możliwość, a nawet konieczność zanegowania rozwiązań prawnych zawartych w regulacjach konstytucyjnych poszczególnych państw. I chociaż komunikat nie jest jeszcze opublikowanym wyrokiem, to jednak zawiera w swojej treści zasadniczą ideę przeskoku na „wyższy” poziom tzw. obywatelstwa europejskiego. Symbolicznie dokonano zniesienia kolejnej granicy.