Tomasz Cieślak przez wiele lat prowadził gospodarstwo rolne
ukierunkowane na produkcję mleka. Organizacja prozwierzęca zabrała
mu krowy, a on został skazany na rok więzienia. Rolnik z gminy
Parysów walczy o sprawiedliwość.
Kłopoty rolnika z miejscowości Stodzew zaczęły się 5 kwietnia 2017 r. Tego dnia na jego posesji pod pretekstem naruszenia dobrostanu zwierząt pojawili się przedstawiciele pogotowia dla zwierząt w asyście policji. - Akurat wracałem z pola i zobaczyłem tych wszystkich ludzi. Pytałem, jakim prawem wchodzą na teren mojego gospodarstwa. Poprosiłem o wylegitymowanie się członków tej organizacji. Ci zwrócili się do policjantów, aby mnie odsunęli. Kazałem im opuścić obejście, ale zarówno oni, jak i policja nie reagowali. Policja mnie trzymała, abym nie wszedł do własnej obory - relacjonuje przebieg zdarzeń pan Tomasz. - To był najazd. Byłem w szoku. Nie wiedziałem, co robić. Wykręcono mi ręce do tyłu i założono kajdanki. Trafiłem na komisariat do Garwolina na 48 godzin. Po tym czasie usłyszałem zarzuty - dodaje rolnik. Wszystkie zwierzęta utrzymywane w gospodarstwie zostały zarekwirowane. Rolnik stracił 29 krów, w tym cielaki i dziesięć krów cielnych. - Straty oceniam na ponad 400 tys. zł - stwierdza gospodarz.
Kłopoty rolnika z miejscowości Stodzew zaczęły się 5 kwietnia 2017 r. Tego dnia na jego posesji pod pretekstem naruszenia dobrostanu zwierząt pojawili się przedstawiciele pogotowia dla zwierząt w asyście policji. - Akurat wracałem z pola i zobaczyłem tych wszystkich ludzi. Pytałem, jakim prawem wchodzą na teren mojego gospodarstwa. Poprosiłem o wylegitymowanie się członków tej organizacji. Ci zwrócili się do policjantów, aby mnie odsunęli. Kazałem im opuścić obejście, ale zarówno oni, jak i policja nie reagowali. Policja mnie trzymała, abym nie wszedł do własnej obory - relacjonuje przebieg zdarzeń pan Tomasz. - To był najazd. Byłem w szoku. Nie wiedziałem, co robić. Wykręcono mi ręce do tyłu i założono kajdanki. Trafiłem na komisariat do Garwolina na 48 godzin. Po tym czasie usłyszałem zarzuty - dodaje rolnik. Wszystkie zwierzęta utrzymywane w gospodarstwie zostały zarekwirowane. Rolnik stracił 29 krów, w tym cielaki i dziesięć krów cielnych. - Straty oceniam na ponad 400 tys. zł - stwierdza gospodarz.