Rozmowa z Pawłem Musiałkiem, politologiem, prezesem Klubu Jagiellońskiego.
Tegoroczna kampania prezydencka dała nam dużo zaskoczeń. Choćby takich, że mieliśmy 13 kandydatów, którzy reprezentowali obozy od prawej do lewej strony sceny politycznej. Czyżby były to najbardziej demokratyczne wybory ostatnich lat?
Z takim ujęciem byłbym ostrożny, bo pod tym hasłem kryją się różne zjawiska. Ale można uznać, że to pierwsze wybory od dawna, w których bardzo widoczni byli kandydaci spoza tych dwóch głównych formacji, o których tyle się dyskutowało i którzy zdobyli konkretne poparcie w pierwszej turze.
Tegoroczna kampania prezydencka dała nam dużo zaskoczeń. Choćby takich, że mieliśmy 13 kandydatów, którzy reprezentowali obozy od prawej do lewej strony sceny politycznej. Czyżby były to najbardziej demokratyczne wybory ostatnich lat?
Z takim ujęciem byłbym ostrożny, bo pod tym hasłem kryją się różne zjawiska. Ale można uznać, że to pierwsze wybory od dawna, w których bardzo widoczni byli kandydaci spoza tych dwóch głównych formacji, o których tyle się dyskutowało i którzy zdobyli konkretne poparcie w pierwszej turze.