Rozmaitości
51-52/2018 (1223) 2018-12-19
Gospodarstwo jest jak przedsiębiorstwo. Tu się pracuje i zarabia. Planuje i kalkuluje. Liczy zyski i liczy straty. Tyle że kiedy dochodzi do strat, nie ma odpowiedzialności zbiorowej, a szwank na zdrowiu i portfelu zawsze ponosi szef firmy.

Upadek to nie przypadek - alarmowała przez cały 2018 r. Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, przypominając, że w obszernej grupie wypadków, na jakie ze względu na specyfikę pracy narażeni są właściciele gospodarstw rolnych, upadki pozostają najpowszechniejszym ze zdarzeń. Od stycznia do listopada 2018 r. w rejonie działania siedleckiej Placówki Terenowej KRUS odnotowano ogółem 506 wypadków. Aż 43% z nich (216) stanowi „upadek osób”, pozostawiając daleko w tyle inne zdarzenia. Dla porównania do kategorii „uderzenie, przygniecenia, pogryzienie przez zwierzęta”, która nigdy nie wypada blado - oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu - podporządkowano „tylko” 80 wypadków.
40/2018 (1212) 2018-10-03
Są w nas wspomnienia, których nigdy nie pokryje kurz. Wśród nich - pachnący nowością tornister i nauczycielka polskiego, słowa ćwiczonej tygodniami piosenki na apel, wiersz Baczyńskiego, który tak chwytał za serce, i owoc zakazany - pierwsze wagary.

Nie ma chyba osoby, która myśląc o swojej szkole z perspektywy lat, nie zadumałaby się nad beztroską tych czasów - nawet jeśli w klasach brakowało kredy, z pamiętających czasy króla Ćwieczka ławek zielona farba odpadała płatami, a rodzicom z trudem udawało się wysupłać parę złotych na szkolne akcesoria. Kiedyś to było... Szanowało się nauczycieli. Ba - z ich zdaniem liczyło bardziej niż z opinią rodziców. Skarga na matematyka? „Skoro ci wlepił dwóję, widocznie na to zasłużyłeś!” - kwitował ojciec, dokładając klapsa na okrasę. Nie było dyskusji.
37/2018 (1209) 2018-09-12
Koncerty odbywają się na chwałę Bożą. Przy okazji - ubogacają nas - mówi ks. kan. Krzysztof Stepczuk, oceniając spotkania z muzyką w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Łukowie.

Idea festiwalu zrodziła się w 2012 r. Do wykonania koncertu podczas Łukowskiej Nocy Kultury zaproszony został student Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, mieszkaniec Łukowa - Mateusz Rzewuski. Koncert organowy, jaki wówczas zagrał w kościele NMP Matki Kościoła, przyciągnął wielu słuchaczy. Kościół był pełen. - Uznałem, że skoro zainteresowanie jest tak duże, może udałoby się zorganizować cykliczne koncerty organowe - wspomina M. Rzewuski. Pomysł festiwalu, z jakim poszedł do Łukowskiego Ośrodka Kultury, spodobał się ówczesnemu dyrektorowi, a następnie burmistrzowi Łukowa, który zgodził się na finansowanie tego przedsięwzięcia. I wypalił.
34/2018 (1206) 2018-08-22
Św. Monika błagała Boga o nawrócenie syna. Tymczasem on nie dość, że przyjął chrzest, to został biskupem, doktorem Kościoła, świętym. Wiemy zatem, że przez naszą modlitwę możemy uprosić więcej niż byśmy chcieli - mówi Beata Mazurek, wyjaśniając ideę przynależności do Wspólnoty św. Moniki.

Matkę św. Augustyna określa się mianem najcierpliwszej z matek - jej modlitewny szturm mający na celu nawrócenie jednego z trójki dzieci trwał 20 lat. Mówi się też, że wypłakała oczy, bolejąc nad synem, by u schyłku życia cieszyć się, że do Boga pociąga innych. Wyniesieni do chwały ołtarzy, wspominani w liturgii Kościoła dzień po dniu, 27 i 28 sierpnia, matka i syn tworzą obraz, w którym jedno nie przesłania drugiego; przeciwnie - swoim życiem opowiadają o sobie nawzajem. Dziewięć lat temu przy klasztorze Karmelitów Bosych św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Poznaniu zawiązała się pierwsza w Polsce Wspólnota św. Moniki. Jak wyjaśnia o. Wojciech Ciak OCD, idea zrodziła się wśród rodziców zmagających się - najogólniej mówiąc - z cierpieniem spowodowanym zachowaniem swoich dzieci.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Historia stryja jest fascynująca - mówi Teresa Tchórzewska, bratanica ks. infułata Antoniego Chojeckiego. Rodzinne wspomnienia uzupełniają opowieść o nim o fakty, których nie da się wyczytać między wierszami oficjalnej biografii.

Rozmowę zaczynamy od… zdartych butów księdza Antoniego. Pewnego razu, będąc w Polsce, poprosił ją o zaniesienie do naprawy jego pantofli. Szewc rzucił na nie okiem i uśmiechnął się: „Z nimi nic się już nie da zrobić”. - W pewnym sensie stryj był duchowym synem bp. I. Świrskiego, np. prosił siostry posługujące w domu księdza biskupa o cerowanie koszul. Nie wynikało to ze skąpstwa, tylko z oszczędności i potrzeby pomagania innym - tłumaczy. I dodaje, że skromność to klucz do zrozumienia księdza, który doszedł do fortuny, ale sam nie miał niczego.
22/2018 (1194) 2018-05-30
Dokładnie 1 czerwca mija 18 lat od otwarcia Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach. O popularności placówki zadecydowała ekspozycja obrazu „Ekstaza św. Franciszka”. Być na Podlasiu i nie zobaczyć El Greca? - Niemożliwe!

Dzieło zaliczane do grupy pięciu najcenniejszych obrazów w polskich zbiorach zaprezentowano po raz pierwszy 15 października 2004 r., 40 lat od chwili zidentyfikowania go na plebanii w Kosowie Lackim. Zniszczony, pociemniały i przedziurawiony obraz zwrócił uwagę pracownic Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk Izabelli Galickiej i Hanny Sygietyńskiej, które w ramach inwentaryzacji zabytków pewnego popołudnia 1964 r. zawitały na plebanii kosowskiej parafii (dekanat sterdyński, w obrębie którego się znajduje, do 1991 r. należał do diecezji siedleckiej).
22/2018 (1194) 2018-05-30
Rozmowa z ordynariuszem diecezji siedleckiej bp. Kazimierzem Gurdą

Zadania, przed którymi stawali pierwsi biskupi diecezji janowskiej czyli podlaskiej, były uwarunkowane sytuacją, w jakiej znajdował się Kościół. Życie pod zaborem rosyjskim 200 lat temu nie było łatwe dla Polaków, a jednak Kościół nawet w tak trudnych warunkach spełniał swoje zadania. Dzisiaj mamy do czynienia z wpływami ideologii wrogiej wierze i Panu Bogu - Kościół musi się w tych warunkach również odnajdywać: docierać do wiernych z orędziem zbawienia, przekazywać je, umacniać wiarę. Musi przekonywać, że sam jest miejscem, w którym Chrystus zbawia człowieka, prowadząc go do życia wiecznego.
20/2018 (1192) 2018-05-16
Wystarczy chwila nieuwagi, pierwszy przymrozek albo byle jak założone buty - do tego pośpiech czy chwila zamyślenia, żeby świat odwrócił się do góry nogami. Upadki to grupa zdarzeń, do jakich przy pracy rolniczej dochodzi najczęściej.

Nie ma mocnych! - mówią rolnicy, przekonując, że i na prostej drodze można się przewrócić, a co dopiero mówić na ścieżkach, jakich wydeptują dziesiątki, wykonując swoje codzienne obowiązki w gospodarstwie. Zawsze w biegu - bo pole nie poczeka, a inwentarz sam się nie nakarmi… Więcej ostrożności! - zalecają inspektorzy Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, którym zależy na przełamaniu złej passy w statystykach dotyczących wypadkowości w rolnictwie.
17/2018 (1189) 2018-04-25
Od 75 lat las pod Lipinami w gminie Przesmyki skrywa mroczną tajemnicę. Jesienią 1943 r. Niemcy zamordowali tutaj grupę Romów. Ich zwłoki wrzucono do dwóch wielkich dołów i przysypano ziemią. Ślady mogił zaciera czas.

W Lipinach ruch na polach i w ogrodzie - wiosna nie pozwala siedzieć w domu. Ale to już nie to samo, co dawniej. – Kiedyś to było! - mawiają ci, którzy pamiętają nie tak znowu odległe czasy świetności wioski usytuowanej na granicy powiatu siedleckiego i łosickiego: dom w dom - gospodarz z krwi i kości, taki, któremu robota aż pachnie! Z ziemi żywicielki wyciągali wszystko. Wiadomo - szlacheckie gniazdo - kwitują z uznaniem ci, którzy hasło „Lipiny” wiążą z przeszłością tej części dawnej ziemi drohickiej i gniazdem rodowym szlacheckiego rodu Lipińskich herbu Gozdawa. Dzisiaj - przyznają sami mieszkańcy.
13/2018 (1185) 2018-03-28
Jeśli w domu rodzinnym Bóg jest na pierwszym miejscu, nie ma problemu z właściwym odczytaniem powołania - przekonują siostry Dorota, Sabina i Joanna Korycińskie, nazaretanki.

Czy to dowód szczególnego dotknięcia łaski Bożej, czy też świadectwo niezwykłej odwagi mieszkańców tych terenów, których nawet dzisiaj charakteryzuje się krótko: „szlachta”, dość że parafia św. Jakuba Apostoła w Przesmykach może pochwalić się licznymi przykładami rodzin, w których powołania dosłownie się posypały. Kiedy w rodzinie Korycińskich z Zalesia trzy rodzone siostry podjęły decyzje o życiu w habicie, komentowano to krótko, choć nie bez podziwu: „Jedna pociągnęła za sobą następne”, „Poszły w ślady starszej”. - Ja co najwyżej utorowałam drogę, wybierając Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu - prostuje ze śmiechem Elżbieta Korycińska - s. Dorota, która była tą pierwszą.