Rozmowy
41/2021 (1367) 2021-10-13
O rozpoczętym synodzie biskupów, jego celu i spotkaniach synodalnych w diecezji siedleckiej - w rozmowie z koordynatorami: Barbarą Wysokińską i ks. Andrzejem Karwowskim.

Synod jest dobrą okazją do rozmowy i wzajemnego wsłuchania się w to, czym żyje Kościół. A trzeba pamiętać, że Kościół nie jest wspólnotą jednorodną, lecz składającą się z wielu członków. Należą do niego ludzie różnych narodów, kultur czy profesji: duchowni i świeccy, osoby życia konsekrowanego, formujący się w różnych ruchach, stowarzyszeniach i wspólnotach kościelnych, jak również osoby rzadko praktykujące swoją wiarę, dzieci i młodzież, osoby starsze, niepełnosprawne, migranci itd. Pragnieniem papieża jest, by podjęta przez Kościół droga synodalna pozwoliła usłyszeć głos każdego, także ludzi, którzy czują się wykluczeni, pozostają na peryferiach. Prowadzona konsultacja ludu Bożego nie oznacza przyjęcia przez Kościół dynamiki demokracji, opierającej się na podejmowaniu decyzji w oparciu o zasadę większości, ale słuchanie tego, co Duch chce powiedzieć Kościołowi przez lud Boży, który także uczestniczy w prorockiej funkcji Chrystusa.
40/2021 (1366) 2021-10-07
Patriota lokalny, społecznik - mówią o śp. Mieczysławie Kalickim ludzie, którzy dzielili i cenili jego pasję ocalania od zapomnienia dziejów małej ojczyzny.

Urodził się w Grochówce - „na św. Jana” - jako dziewiąte dziecko Zofii z Łukasiewiczów i Wacława Kalickiego. Ojciec Mieczysława był właścicielem młyna, którego historię - ubogaconą w opowieści rodzinne - syn odtworzył po latach w opublikowanym na łamach „Rocznika Międzyrzeckiego” opracowaniu „Młyn rodziny Kalickich z Grochówki”. Po ukończeniu szkoły podstawowej M. Kalicki kontynuował naukę w Technikum Rolniczym w Sokołowie Podlaskim. Rok przed maturą stracił oboje rodziców: w styczniu zmarł jego ojciec, a w lipcu matka. Po powrocie do rodzinnej Grochówki, w 1971 r. poślubił Jadwigę Wysokińską. W kolejnych latach rodziły się ich dzieci: Marek, Anna, Dariusz i Adrian.
31/2021 (1357) 2021-08-05
Rozmowa z o. Edwardem Staniukiewiczem OFMConv, franciszkaninem, kustoszem grobu sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca w Kalwarii Pacławskiej.

Józef Katarzyniec - późniejszy o. Wenanty - wywodził się z ubogiej rodziny. Jego rodzice, mimo iż byli pracowici i bogobojni, nie podzielali pragnienia syna o życiu kapłańskim. Z jakiego powodu?

Ojciec tłumaczył, że lepiej byłoby, gdyby Józef ukończył seminarium nauczycielskie. Rodzice uważali, że posada wiążąca się ze stałą pensją zapewni synowi i rodzinie godne życie. Józek, mimo iż o kapłaństwie marzył od dziecka, okazał posłuszeństwo wobec ich decyzji. Podjął naukę w męskim seminarium nauczycielskim we Lwowie. Jednak po ukończeniu 18 roku życia zdecydował się na odważny krok i zapukał do furty franciszkańskiej.
21/2021 (1347) 2021-05-26
O życiu i posłudze założycielki urszulanek szarych, duchowych wskazaniach i cudach za jej wstawiennictwem - z Joanną Wieliczką- Szarkową, autorką książki „Święta Urszula Ledóchowska”

Matkę Urszulę poznałam bliżej 10 lat temu, kiedy przygotowywaliśmy poświęcony jej numer do wydawanego w Krakowie tygodnika rodzin katolickich „Źródło”. Już wtedy byłam zdziwiona, że taka święta jest tak mało znana. Myślę, że Urszula zdobywa serce każdego, kto się z nią spotka. Ujmuje talentami, niespożytą energią we wszystkich przedsięwzięciach, a przede wszystkim dobrocią, radością i uśmiechem, który - jak przekonywała - rozprasza chmury nagromadzone w duszy oraz mówi o miłości i dobroci Bożej. W wydaniu książki, mam wrażenie, maczała palce sama święta! Przeglądając w zeszłym roku swoje archiwum, zauważyłam, iż właśnie mija 100 rocznica założenia przez matkę zgromadzenia i pomyślałam, że trzeba przypomnieć jej postać, także w kontekście obchodzonego niedawno 100-lecia odzyskania niepodległości, dla której była tak bardzo zasłużona. Jej relikwie znajdują się w warszawskiej świątyni Opatrzności Bożej - św. Urszula jest pierwszą kobietą, której szczątki zostały wprowadzone do panteonu wielkich Polaków.
16/2021 (1342) 2021-04-21
O sensie cierpienia i jego wartości, założeniach i planach działania nowo powstałego duszpasterstwa chorych diecezji siedleckiej - w rozmowie z ks. Pawłem Siedlanowskim, diecezjalnym duszpasterzem chorych, asystentem stowarzyszenia Apostolstwo Chorych, dyrektorem Siedleckiego Hospicjum Domowego dla Dzieci.

Cierpienie nie uszlachetnia, nikt z nas go nie chce i nikt do niego nie dąży. Chronimy siebie, bliskich przed nim, nie wolno godzić się na jego zadawanie. Ale jest, przychodzi, dotyka nas - nasze ciała i dusze - czasem w najmniej oczekiwanym momencie. Raz uderza niczym nagła fala tsunami, gwałtownie zmiatając z powierzchni ziemi plany, nadzieje, innym razem przychodzi jako zapowiedziany gość. Tak było, jest i będzie. Taka jest najgłębsza prawda o ludzkiej naturze. Wracając do zdania z początku: owszem, cierpienie nie uszlachetnia. To bliskość Boga, miłość uszlachetnia! Gdy towarzyszy cierpieniu, gdy staje się jedno z Przedwieczną Miłością, poddaną okrutnie próbie na Golgocie, może zaprowadzić człowieka w zupełnie nową rzeczywistość.
12/2021 (1338) 2021-03-24
„Poprzez szczególne powołanie mistyczne ukazywała całemu światu ogromną wartość ofiary i współcierpienia z ukrzyżowanym Panem Jezusem” - mówił o bł. Annie Katarzynie Emmerich św. Jan Paweł II. „Pasja” powstała w oparciu o widzenia stygmatyczki inspiruje kolejne pokolenia wierzących do kontemplacji - z miłością i bólem serca - stacji Drogi krzyżowej oraz tajemnic bolesnych Różańca.

Nie było nas przy Chrystusie, gdy dźwigał krzyż… Nie ocieraliśmy Jego krwawego potu i nie pomagaliśmy Mu w powstawaniu z upadków. A przecież „w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,5). Bez względu na sytuację epidemiczną i obostrzenia towarzyszące tegorocznemu przeżywaniu Triduum Paschalnego nikt nie zwalnia chrześcijan z przywileju przytulenia się do krzyża: wzięcia go z szacunkiem w dłonie, ucałowania i nabożnego rozważania bolesnej męki Jezusa, które - o czym On sam mówił św. s. Faustynie - ma większą zasługę aniżeli rok biczowania. Pomocą w tym nabożeństwie może być lektura „Pasji” według objawienia bł. Anny Katarzyny. Przytaczane przez mistyczkę opisy kaźni porażają okrucieństwem, ale też skłaniają do refleksji, jak bardzo „Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).
12/2021 (1338) 2021-03-24
Rankiem w Niedzielę Palmową, jak domownicy spali, dzieci brały długie palmy i, idąc od chałupy do chałupy, zrzucały pierzyny i... palmowały: „Palma bije, nie zabije, kości nie połamie. Pamiętajcie chrześcijanie, że za tydzień Zmartwychwstanie”.

Kto był dłużej palmowany, ten był zdrów cały rok. Później starsi stroili te palmy i nieśli do kościoła, by je poświęcić na pamiątkę wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy - opowiada Zofia Czublun, mieszkanka Szpaków, wieloletnia szefowa zespołu śpiewaczego Marysieńki. - Poświęcone palmy wtykane były w strzechy domów jako ochrona przed pożarem. A kiedy wiosną wyganiało się krowy na pastwiska, to maczało się palmy w wodzie święconej i święciło zwierzęta, by „ich cug nie trącił”. Po żniwach święciło się też „stronę” w stodole, a stare palmy niosło się księdzu, który palił je i dzięki temu miał popiół na Popielca - wspomina. Przechowywane skrupulatnie przez panią Zosię zeszyty są świadectwem świata, którego młode pokolenie już nie zna. Opowieściami o dawnych zwyczajach Marysieńki bawiły m.in. uczestników przeglądów i widowisk organizowanych przez ośrodki kultury w regionie. - Te o Wielkim Poście i świętach przygotowywałyśmy na „Jesienne wieczory” - objaśnia.
4/2021 (1330) 2021-01-27
„Idź przez życie tak, by ślady twoich stóp przetrwały cię”. Śp. Elżbieta i Jarosław stąpali twardo w kierunku nieba. Ich miłość i wiara - także w wyrazie heroicznej walki męża o zdrowie żony - ma rangę niezwykłego świadectwa.

„Miłość sięga poza grób i dla miłości Boga Ojca warto pięknie żyć” - to jeden z wielu cennych wpisów towarzyszących zamieszczonej na facebooku parafii Ulan relacji z Mszy św. pogrzebowej Elżbiety i Jarosława Osiaków z Klębowa. Ślubowali sobie miłość i wierność - na dobre i złe! - dopóki śmierć ich nie rozłączy. Odeszli niemal w jednej chwili. Dla uczestników uroczystości pogrzebowej, która odbyła się 21 stycznia, szóstki ich dzieci z rodzinami, przyjaciół, znajomych oraz licznie zgromadzonych przy ołtarzu księży, życie małżeństwa stanowi przykład miłości, która wszystko przetrzyma, jeśli - jak zauważył na rozpoczęcie Eucharystii proboszcz parafii ks. Krzysztof Pawłowski - jest budowana mocą Jezusa Chrystusa.
47/2020 (1321) 2020-11-18
O problemie tzw. bezpiecznej aborcji, syndromie postaborcyjnym i przeciwstawianiu się cywilizacji śmierci - w rozmowie z dr hab. Marią Ryś, kierownik w Zakładzie Psychologii Małżeństwa i Rodziny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie

Cywilizacja śmierci szczególnie zagraża dzieciom, u których już w łonie ich matek stwierdzono wady letalne, a więc takie, które spowodują śmierć dziecka jeszcze w okresie prenatalnym albo zaraz po urodzeniu. Dla rodziców jest to szczególnie trudna sytuacja, zwłaszcza że wiele matek będących w takiej sytuacji jest nakłanianych nie tylko przez ginekologów, ale także często przez osoby najbliższe do tzw. terminacji, czyli do pozbawienia życia dziecka. I tutaj często padają argumenty, które - jak stanowczo podkreśla dr Dangel - są całkowitym zakłamaniem: „dziecko poddane aborcji nie cierpi, będzie cierpieć po urodzeniu”. Jest dokładnie odwrotnie: cierpi męczarnie w czasie aborcji, a po narodzeniu można - w razie potrzeby - zastosować różnego typu lekarstwa uśmierzające jego ból.
45/2020 (1319) 2020-11-04
O miłości, która pozwala przekraczać wszelkie granice, pracy z nieuleczalnie chorymi dziećmi i o tym, że każde życie jest cudem i każde powinno podlegać ochronie od momentu poczęcia - w rozmowie z ks. Pawłem Siedlanowskim, założycielem i dyrektorem Siedleckiego Hospicjum Domowego dla Dzieci

Co Ksiądz czuje, patrząc na uliczne demonstracje, słysząc przekleństwa i tak straszną pogardę dla życia?

Smutek, żal, rozczarowanie… Ale to nic w porównaniu z tym, co nierzadko czują rodzice chorych dzieci. Zdarza się, że w odpowiedzi na świadectwo miłości do niepełnosprawnego dziecka umieszczone np. na profilu społecznościowym są hejtowani, słyszą, że ich dziecko - efekt „błędnej” decyzji (bo nie abortowali go na etapie prenatalnym, gdy już było wiadomo, że urodzi się z wadą genetyczną) - jest „obciążeniem” dla społeczeństwa. Jedna z naszych hospicyjnych mam usłyszała zjadliwe: „teraz możesz się pożegnać z 1%, który dotąd wam przekazywaliśmy”.