Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Bursztyn na wyciągnięcie… sonarów?

Starosta parczewski oraz pełnomocnik prezydenta Gdańska podpisali list intencyjny o wspólnej pracy przy poszukiwaniu bursztynu. - Na rynku zaczyna brakować surowca, dlatego przed nami otwierają się ogromne możliwości - mówi Waldemar Wezgraj.

Wydobywanie bursztynu w powiecie, zdaniem starosty parczewskiego, ma być szansą na rozwój regionu i nowe miejsca pracy. - My mamy złoża bursztynu, oni mają narzędzia, wiedzę i doświadczenie. We współpracy możemy coś osiągnąć - wyjaśnia powód podpisania listu W. Wezgraj. Jednocześnie zastrzega, że dopiero po badaniach na terenie całego powiatu, gdy będzie wiadomo, gdzie i ile jest bursztynu, można podejmować następne kroki.

Z badań geologicznych wynika, że bursztyn na Lubelszczyźnie powstał w okresie trzeciorzędowym, czyli ok. 40 mln lat temu, i jest zlokalizowany na południowych obrzeżach istniejącego wówczas morza eoceńskiego. Występowanie minerału na tym obszarze stwierdzono przy okazji badań geologicznych przeprowadzonych w latach 70 i 80 ubiegłego wieku. Dotyczyły one poszukiwań złóż węgla, ropy oraz gazu ziemnego. Teren, na którym znaleziono minerał, nazwano deltą parczewską. Ciągnie się ona od okolic Siemienia, wzdłuż rzeki Tyśmienicy, do Niedźwiady w powiecie lubartowskim. – Z szacunkowych wyliczeń geologów z 2008 r. wynika, że na terenie północnej Lubelszczyzny, obejmującej powiaty: parczewski, lubartowski oraz radzyński, znajduje się ok. 260 tys. ton minerału. Tymczasem branża bursztyniarska w Polsce, a nasz kraj jest największym na świecie producentem wyrobów z jantaru, wykorzystuje rocznie ok. 200-300 ton tego minerału – zauważa starosta.

Nowe miejsca pracy

Celem podpisanego 31 lipca listu było określenie ram współpracy między powiatem parczewskim a miastem Gdańsk oraz branżą bursztyniarską. Porozumienie ma umożliwić przeprowadzenie nowych, szczegółowych badań dotyczących lokalizacji oraz zasobności w bursztyn ziemi parczewskiej. – Wszystkie dane, na których bazujemy, są sprzed kilkudziesięciu lat. Na podstawie nowych badań podejmiemy stosowne decyzje dotyczące eksploatacji i przetwórstwa bursztynu – wyjaśnia W. Wezgraj. I dodaje: – Działania te mają na celu rozwój powiatu oraz stworzenie dużej ilości miejsc pracy, czyli niejako podniesienie poziomu zamożności mieszkańców regionu.

Bursztyn jest rzadkim minerałem i ma dosyć szerokie zastosowanie: nie tylko w produkcji biżuterii, ale też w medycynie, kosmetyce i technice. – Przetwórstwo bursztynu kojarzone jest z Bałtykiem. W pasie nadmorskim przetwarzaniem minerału zajmuje się 1,8 tys. podmiotów. Łącznie zatrudniają ponad 10 tys. ludzi. Dlaczego nie spróbować u nas rozwinąć nowej gałęzi gospodarki? – pyta retorycznie starosta parczewski.

Zwiększyć dostęp do surowca

Na całym przedsięwzięciu mają zyskać także Pomorzanie. Aktualnie kilogram surowca, który nadaje się do obróbki jubilerskiej, warty jest 6-8 tys. zł. Problem w tym, że dostarczający surowiec Rosjanie nałożyli w 2013 r. zakaz eksportu bursztynu do Polski. Pomorscy handlarze obracający jantarem muszą go kupować przez pośredników w Chinach. – Włączyliśmy się w tę inicjatywę, aby wesprzeć firmy z naszego terenu. Nam też zależy na tym, aby bursztynnicy mieli dostęp do surowca, którego dziś brakuje. Nasz udział polega głównie na pomocy merytorycznej, bo mamy doświadczenie w tej materii. Chodzi też o aspekt promocyjny, budowanie dobrych relacji i kojarzenie potencjalnych partnerów – wyjaśnia Robert Pytlos, pełnomocnik prezydenta Gdańska.

Na początek badania

Podpisany list intencyjny to pierwszy krok. Kolejnym będą badania bezinwazyjne, czyli za pomocą sonarów. Surowiec ma znajdować się dosyć płytko, bo ok. 20-30 m pod powierzchnią, dlatego jego odszukanie może być możliwe bez rozkopywania pól. – Oczywiście trzeba mieć zgodę właściciela terenu, na którym te badania będą przeprowadzone – zwraca uwagę starosta. I tłumaczy, dlaczego zainteresowanie Gdańska i partnerów z branży bursztyniarskiej przeprowadzeniem badań skupia się wyłącznie na powiecie parczewskim. – U nas jest przychylny klimat do tego typu działalności. Ale myślę, że jeśli coś zacznie dziać się w naszym powiecie, to zainteresowanie tematem pojawi się także na pozostałym obszarze, czyli w powiecie lubartowskim i radzyńskim – dodaje W. Wezgraj.

Obecnie trwa proces wyłonienia operatora, czyli firmy, która będzie zajmowała się badaniami. – Chodzi o to, żeby był to podmiot, który ma doświadczenie w tej dziedzinie. Musi dobrze wykonać pomiary, a przede wszystkim prawidłowo zinterpretować wyniki – tłumaczy starosta parczewski. Pierwsze prace mają ruszyć w ciągu jednego albo dwóch miesięcy.

KO