W dniu, w którym II korpus opuścił teren Podlasia, Michałowscy, właściciele majątku Roskosz koło Białej Podlaskiej, rozpoczęli w Warszawie starania o uwolnienie Władysława Wężyka z Toporowa, przyszłego sławnego podróżnika i pamiętnikarza.
Historia
Jak wspominał przebywający w Warszawie młody Podlasiak - Władysław Wężyk, który trzy dni wcześniej zapłakał na widok wkraczających do stolicy Rosjan: - 11 września 1831 r. zostałem aresztowany przez jednego z generałów carskich za harde moje spojrzenie i niezdjęcie czapki przed nim.
Do II korpusu referendarza ds. wojskowych, oprócz kpt. Kowalskiego, gen. Małachowski wyprawił Prota Lelewela. Wspominał on: „Tak wyruszyliśmy, poszukując korpusu Ramorina. W Mińsku nie wiedziano nic, co się z wojskiem tym dzieje.
Marsz II korpusu z rej. Siedlec w kierunku Warszawy trwał bardzo krótko, bo już ok. 21.00 gen. Ramorino w Iganiach otrzymał doniesienie o kapitulacji Warszawy (poddanie stolicy nastąpiło 8 września, o 8.00 rano).
Feldmarszałek Paskiewicz w raporcie przesłanym cesarzowi Mikołajowi pisał „Dnia 7 września o godz. 3 rano p. Prądzyński przedstawił się na naszych forpocztach [na Woli - JG] i żądał mówić ze mną…
6 września o 5.00 wojska Paskiewicza rozpoczęły szturm Warszawy. Lunety fortyfikacyjnej nr 59 broniło 400 ludzi pod komendą pochodzącego z Rogoźnicy mjr. Józefa Borzęckiego. Ok. 11.00 najsilniejsza linia polskiej obrony - Wola - padła.
Wymarsz II korpusu z Warszawy skomplikował sytuację militarną i polityczną powstańców. Każda ze stron miała bowiem w stosunku do korpusu inne oczekiwania. Generałowie Krukowiecki i Prądzyński chcieli, by przejaśniał on od wschodu i zaopatrywał Warszawę w żywność.
W nocy z 2 na 3 września 1831 r. przybyła do Siedlec Komisja Województwa Podlaskiego. Miała ważne informacje dla prezydenta miasta Andrzeja Wierzejskiego. Tymczasem 3 września w Warszawie, prezes Rządu Narodowego i WN gen. Krukowiecki zadecydował, aby gen. Prądzyński wracał na Podlasie i objął dowództwo nad II korpusem.
31 sierpnia 1831r., ok. 10.00, II korpus wymaszerował z Białej w kierunku Terespola. Wskutek zerwania przez Rosjan mostu pod Woskrzenicami, trzeba było skierować się na południowy wschód, przez Piszczac.
Rogoźnica, dotąd mało znana wieś w ówczesnym powiecie radzyńskim, licząca wtedy 48 domów i ok. 270 mieszkańców, miała przejść do historii jako miejsce ostatniej zwycięskiej bitwy powstańczej.
- « Następne
- 1
- …
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- …
- 146
- Poprzednie »