Historia
6/2021 (1332) 2021-02-10
Treblinka to miejsce, które wciąż odkrywa nowe karty. Dzięki trwającym śledztwom i badaniom powoli udaje się wydobyć na światło dzienne długo skrywane tajemnice.

Instytut Pamięci Narodowej zakończył niedawno śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa dokonanych przez funkcjonariuszy III Rzeszy Niemieckiej w latach 1942-1943 w niemieckim nazistowskim obozie zagłady w Treblince. - Śledztwo to prowadzone było wiele lat - tłumaczy naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie prokurator Marek Rabiega. - Treblinka jest jednym z miejsc największego ludobójstwa wszechczasów. Zebraliśmy rozproszone dokumenty, relacje żyjących, dane z terenu, ustaliliśmy całość zdarzeń z lat funkcjonowania obozu, organizację tej „fabryki śmierci”, zidentyfikowaliśmy ponad 100 funkcjonariuszy odpowiedzialnych, kilkadziesiąt tysięcy nazwisk osób zamordowanych pochodzących z całej Europy, przebieg buntu, który tam zaistniał, powojenne losy ocalałych, procesy sprawców - wylicza, dodając, że trudno wszystko wymienić w kilku zdaniach, czego dowodem jest fakt, że decyzja końcowa w tej sprawie liczy ok. 70 kart.
6/2021 (1332) 2021-02-10
Za kilka dni usłyszymy znamienne słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. To zapowiedź tego, co stanie się z naszym ciałem po śmierci. Czy może być inaczej? Bywa. Takich przypadków naliczono ponad 500.

Wielu z nas słyszało na pewno o świętych, których ciała z niewytłumaczalnych przyczyn nie uległy rozkładowi. To nie jest kościelny fakenews. Takie rzeczy działy się (i dzieją) na przestrzeni ostatnich 2 tys. lat. Są rozpatrywane w kategorii cudu. Można jednak zapytać: po co nam takie znaki? Oto trzy logiczne argumenty: poprzez owe przypadki Bóg objawia swoją chwałę i potwierdza świętość danej osoby; tajemnicze zachowanie ciała jest też zapowiedzią i potwierdzeniem zmartwychwstania na końcu czasów. Tak wyjaśnia ten tajemniczy fenomen Giuseppe Fallica, autor książki „Niezniszczalni. 2000 lat dziejów cudu nienaruszonych ciał”. Jednocześnie przestrzega, aby świętych, których spotkał ten przywilej, nie uważać za lepszych od tych, którzy rozsypali się w proch, jak większość śmiertelników. Pierwsze takie cuda odnotowano już w II w. Owe fakty wychodzą na światło dzienne zazwyczaj podczas procesu beatyfikacyjnego, kiedy dochodzi do ekshumacji w celu identyfikacji ciała. Nie jest to jednak czynnik decydujący, który miałby przesądzać o wyniesieniu na ołtarze.
5/2021 (1331) 2021-02-03
W dzisiejszych czasach podziału pragnę ukazać przede wszystkim młodym ludziom, że posiadamy wspólny mianownik, jakim jest ojczyzna - mówi Cezary Gryczewski, twórca filmu „Powstanie Warszawskie w naszej pamięci”.

Powstanie Warszawskie uznawane jest za jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Przez 63 dni powstańcy prowadzili z wojskami niemieckimi heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i dominacji sowieckiej. C. Gryczewski od ponad dwóch lat jest wolontariuszem w Muzeum Powstania Warszawskiego. Kończy kurs na przewodnika po tej placówce. Prowadzi także swój kanał na youtube - Historical Channel. - Powstaniem warszawskim interesuję się od kilku lat. Pewnego dnia trafiłem do Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie poznałem panią Martę Walkowską-Lipko, kierownika centrum wolontariatu. To właśnie ona zachęciła mnie do przygody z wolontariatem - przyznaje siedlczanin. I podkreśla, że wszelkie spotkania z powstańcami, ludźmi w podeszłym wieku, ale o niesamowitej charyzmie, pozostają w pamięci na długo. - To ogromna lekcja patriotyzmu.
5/2021 (1331) 2021-02-03
Modny kapelusz, rzadko spotykany krzyżyk i tajemnicza plakietka póki co muszą zaspokoić ciekawość pasjonatów historii. Światło dzienne ujrzały efekty badań archeologicznych na cmentarzu parafialnym w Żabiance.

Mieszkańcy gminy Ułęż każdego roku pamiętają o bohaterach sprzed 100 lat. Mocno sfatygowany betonowy nagrobek wciąż jest dla pokoleń świadectwem obecności na tym terenie obrońców ojczyzny. Informuje o tym tabliczka zamontowana przy grobie. Legenda legionistów sięga czasów Bitwy Warszawskiej. Według przekazów 16 sierpnia 1920 r. właśnie przez te okolice (Drążgów, Sobieszyn i Ułęż w stronę Żelechowa) w pogoni za wojskami bolszewickimi przemieszczał się kaszubski 65 Starogardzki Pułk Piechoty z 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty. Żołnierze wchodzili w skład 4 armii wykonującej kontrofensywę znad Wieprza. Zgodnie z przypuszczeniami niektórzy z legionistów mieli polec w trakcie pościgu za wrogiem. Wielu miejscowych powtarzało, że ciała zabitych zostały pochowane na cmentarzu parafialnym w Żabiance. Pewności co do takiego przebiegu zdarzeń wciąż jednak do tej pory brakowało.
4/2021 (1330) 2021-01-27
To jest wujek, jakiego ja znam! Nie znany benedyktyn z Tyńca, słynny rekolekcjonista i przyjaciel św. Jana Pawła II, wielokrotnie odznaczany i nagradzany, a po prostu… mój wujek Leon.

Jak to jest mieć takiego (pra)wujka? - pytam Bartosza Michałowskiego. - To w zasadzie temat na osobną książkę - odpowiada. Nie ukrywa, iż są bardzo dumni z o. Leona. Śledzą publiczne wystąpienia i oglądają programy z jego udziałem. - Jednak dla nas wujek jest przede wszystkim ukochanym krewnym - przyznaje, zaznaczając, iż o. Knabit wielką troską otacza instytucję małżeństwa i jak dawniej był blisko dziadków i rodziców pana Bartosza, tak teraz z oddaniem towarzyszy rodzinie swojego (pra)siostrzeńca. - Życie bliskich znanego kaznodziei to także oglądanie Kościoła od środka i bardzo dużo „kuchni”: tysiące przejechanych kilometrów na spotkania autorskie czy rekolekcje, setki pożegnań na dworcach, odwiedziny na dziesiątkach plebanii, obiady u biskupów, poznawanie ciekawych ludzi, których w innych okolicznościach pewnie nigdy nie miałbym możliwości spotkać - sygnalizuje B. Michałowski.
4/2021 (1330) 2021-01-27
Poznając historię, młody człowiek uczy się nie tylko własnej przeszłości, ale przede wszystkim nabywa umiejętność wyciągania wniosków i wydawania własnych ocen.

Patrząc na minione dzieje, dostrzegamy, że wiele zdarzeń i zjawisk się powtarza. Wiedza o mechanizmach ich powstawania pozwala je stopować lub wspierać, przewidzieć skutki. Daje nam szansę na zrozumienie naszego miejsca w świecie, zdarzeń, które wpłynęły na to, kim jesteśmy. Jednak nauka historii jest dziś traktowana po macoszemu, studia tego kierunku nie są oblegane, bo nie dają perspektyw, widoku dobrze płatnej posady. By zmienić takie myślenie, pracownicy i studenci Instytutu Historii Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego zainicjowali akcję „My w historii - historia w nas”. - Z przerażeniem obserwuję zerwanie kodu kulturowego między pokoleniami - tłumaczy dr hab. Dariusz Magier, dyrektor Instytutu Historii UPH. - Nieczytanie książek, w tym lektur szkolnych, a jeśli już to kompletne niezrozumienie tekstu napisanego przed kilkudziesięciu laty, oraz niedobór ogólnej wiedzy z zakresu kultury powodują brak możliwości pojęcia tego, kim jesteśmy i dlaczego tacy jesteśmy - podkreśla.
3/2021 (1329) 2021-01-20
W historii Siedlec zapisał się jako niezłomny obrońca godności człowieka i wolności wiary. Ks. prałat Mieczysław Łuszczyński, zmarły w listopadzie ubiegłego roku wieloletni proboszcz parafii pw. św. Stanisława BM, pomimo wielu szykan i gróźb stał na czele siedleckiej opozycji antykomunistycznej, pielęgnując wśród wiernych miłość do Boga i ojczyzny.

We wrześniu 1980 r. zaczął tworzyć się w Siedlcach niezależny związek zawodowy. - Moja śp. mama udzielała się wówczas w parafii św. Stanisława. Wspomniała mi kilkakrotnie, że ks. Mieczysław wyrażał chęć spotkania się z przedstawicielami Solidarności - wspomina Janusz Olewiński, były działacz „S”, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych. - Spotkanie odbyło się na plebani, w mieszkaniu księdza proboszcza i było niezwykle owocne - podkreśla J. Olewiński. Od tamtego dnia trwała ścisła współpraca pomiędzy lokalnym Kościołem a Solidarnością.
3/2021 (1329) 2021-01-20
Wiejska architektura drewniana, dawne narzędzia rolnicze, sprzęty używane w domach, pokaz gospodarskich prac - to wszystko będzie można oglądać w etnozagrodzie, która planowana jest w najbardziej na wschód wysuniętym skrawku gminy Łuków.

Z polskich wsi systematycznie znikają stare zabytkowe domy i dawne budynki gospodarcze. Na ich miejscu wyrastają nowe, bardzo nowoczesne budynki, które - owszem - świadczą o dobrobycie właścicieli, jednocześnie wypierając z wiejskiego krajobrazu charakterystyczne i wymowne pamiątki przeszłości. - Jeśli gmina intensywnie się rozwija, przybywa mieszkańców, którzy chcą budować nowoczesne domy. A jeśli dysponują działką, na której np. stoi stary budynek, decydują się na rozbiórkę obiektów obejścia gospodarskiego, które giną bezpowrotnie. Chcąc ocalić to ginące dziedzictwo kulturowe naszych wiosek, doszliśmy do wniosku, że trzeba próbować stworzyć miejsce, w którym będziemy mogli w przyszłości zachować od zapomnienia najciekawsze elementy architektury wiejskiej - mówi wójt gminy Łuków Mariusz Osiak, wyjaśniając, jak zrodził się pomysł utworzenia wiejskiej zagrody (etnozagrody) w Kownatkach.
2/2021 (1328) 2021-01-13
Zabytkowy dwór w Nowych Iganiach stanie się siedzibą Muzeum Powstania Listopadowego. To wspaniała wiadomość nie tylko dla miłośników lokalnej historii.

Placówka, na której zakup środki wyłożył samorząd Mazowsza, stanie się oddziałem Muzeum Regionalnego w Siedlcach. Zabytkowy dwór z 1828 r. jest opuszczony i zaniedbany. - Dla wielu mieszkańców Siedlec i powiatu siedleckiego to szczególne miejsce. Był świadkiem wielu historycznych wydarzeń i kojarzył się z bohaterstwem oraz nadzieją. Dzisiaj budynek potrzebuje wsparcia, aby mógł powrócić do dawnej świetności. Dlatego też zakupiliśmy tę nieruchomość i dołożymy wszelkich starań, aby współczesne i przyszłe pokolenia, patrząc na odrestaurowany dwór, mogły wracać myślami do naszej historii - tłumaczyła tę decyzję Janina Ewa Orzełowska, członek zarządu województwa mazowieckiego. Nowy właściciel obiektu nie traci czasu. Teren wokół budynku już został zabezpieczony i uprzątnięty, trwa wycinka zarośli, pojawiły się tablice informacyjne o prowadzonych pracach.
2/2021 (1328) 2021-01-13
Podczas wojny odznaczał się męstwem. W jesieni życia stał się drogowskazem dla młodego pokolenia. 29 grudnia rodzina, przyjaciele i znajomi pożegnali kombatanta Armii Krajowej kpt. Romana Maniaka.

Chociaż ciało bohatera spoczęło na jednym z podwarszawskich cmentarzy, pamięć o nim wciąż jest obecna w dęblińskim środowisku AK. Z „Miastem Orląt” łączyły go nie tylko więzy żołnierskie, ale i szczera przyjaźń. To w tym rejonie R. Maniak przez kilka lat walczył z bronią w ręku, zaś później odwiedzał dawne miejsca, spotykając się z młodzieżą i władzami miasta. Ci nie pozostali dłużni i w geście wdzięczności uczestniczyli w ceremonii pogrzebowej. Los połączył R. Maniaka z Dęblinem w 1939 r. Już wtedy jako młody chłopiec został zaprzysiężony w „Mieście Orląt” w konspiracyjnej drużynie harcerskiej pod pseudonimem „Sokrates”. Niespełna cztery lata później zaczął się dla niego okres wzmożonej działalności przeciwko okupantowi. Od maja 1943 r. jako żołnierz Armii Krajowej w stopniu strzelca R. Maniak zaczął brać udział w akcjach zbrojnych.