Historia
15/2019 (1238) 2019-04-10
Kapłan, naukowiec i wykładowca, który do pracy jeździł autobusem. Patriota i rolnik niebojący się ciężkiej pracy na roli. Jego marzeniem było, żeby na ojcowiźnie stanął kościół.

Ks. Marian Alfons Myrcha urodził się 8 grudnia 1907 r. w Siedlcach, zmarł 21 marca 1996 r. Dzieciństwo spędził w rodzinnym domu przy ul. Kazimierzowskiej. Studia w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Podlaskiej odbył w Janowie, gdzie w 1931 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Następnie w latach 1932-35 studiował na wydziale prawa kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, uzyskał tam stopień licencjata, a dwa lata później doktora nauk prawniczych. W czasie wojny, w 1943 r. rozpoczął studia prawnicze na tajnym wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego, które ukończył w 1946 r. Następnie był tam wykładowcą. - W czasach powojennych, kiedy tak trudno się żyło i zapanował nowy ustrój, ks. M. Myrcha zdobywał kolejne stopnie naukowe: doktora habilitowanego w 1950 r. i doktora nauk prawnych w 1951 r., zaś najwyższy stopień naukowy profesora zwyczajnego uzyskał w 1967 r. - opowiadał franciszkanin o. Ryszard Stefaniuk podczas wieczoru wspomnień poświęconego pamięci ks. prof. M. Myrchy, który po raz pierwszy odbył się 21 marca w parafii św. Maksymiliana Kolbe w Siedlcach.
14/2019 (1237) 2019-04-03
Konsekracji kościoła w Krzesku pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej dokonał 19 maja 1920 r. bp Henryk Przeździecki, kiedy administratorem parafii był ks. Roman Wilde.

W trakcie konsekracji świątyni bp H. Przeździecki ofiarował relikwie męczenników - św. Julina i Krystyny. Rodzina Aleksandrowiczów z Łubów ufundowała obraz Matki Bożej Częstochowskiej - jako wotum złożone za szczęśliwy powrót członka rodziny z Kresów Wschodnich w czasie I wojny światowej. Na wyposażeniu kościoła znajdował się również drugi obraz, przedstawiający Chrystusa Ukrzyżowanego, autorstwa malarza z Warszawy o nazwisku Paszowicz. W ołtarzu głównym umieszczono figury świętych: po lewej stronie św. Piotra trzymającego w ręku klucze i księgę, zaś po prawej stronie - św. Pawła, który dzierży w ręku miecz. Z tamtych czasów do dzisiaj zachowała się chrzcielnica wykuta w granicie. Prawdopodobnie jest to kawałek granitu pochodzący z rozebranej cerkwi, którą wybudował rząd carski na początku XX w. na pl. Saskim w Warszawie. Na pokrywie wyryto napis w języku łacińskim: „Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego”.
14/2019 (1237) 2019-04-03
W 2019 r. przypadają dwie setne rocznice dotyczące Kościoła katolickiego w Polsce: przywrócenie relacji dyplomatycznych między Stolicą Apostolską i Polską oraz pierwsze zebranie Konferencji Episkopatu Polski. Jaka była rola ks. Henryka Przeździeckiego, późniejszego biskupa podlaskiego, w tych wydarzeniach?

Młode państwo polskie już w 1919 r. zawierało znaczące układy międzynarodowe, a Kościół katolicki organizował nowe struktury kościelne w granicach odrodzonej ojczyzny. Świętowanie 100 rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę zapoczątkowało obchody kolejnych jubileuszy przypadających w 2019 r. Uroczystości te świętowano 13 marca br., na zakończenie 382 zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie, podczas Mszy w intencji papieża Franciszka z okazji szóstej rocznicy wyboru. Biskupi z terenów polskich znajdujących się pod zaborem rosyjskim nie mieli możliwości oficjalnych kontaktów ze Stolicą Apostolską. Dlatego w 1912 r. wysłano do Rzymu ks. H. Przeździeckiego, ówczesnego proboszcza parafii św. Józefa w Łodzi, aby złożył informację o stanie Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim. Przez rok przebywał on w Rzymie, pracując w Kongregacji konsystorialnej. Była to tajna misja ks. H. Przeździeckiego, który ukrywał się pod pseudonimem „Prus”, a był to herb rodziny Przeździeckich. Po powrocie do kraju został wikariuszem generalnym archidiecezji warszawskiej.
13/2019 (1236) 2019-03-27
W 2019 r. obchodzimy 100-lecie erekcji parafii Krzesk (gm. Zbuczyn), której dokonał w 1919 r. bp Henryk Przeździecki. Jest to wydarzenie historyczne dla mieszkańców Krzeska i okolicznych miejscowości.

Parafia Matki Boskiej Częstochowskiej w Krzesku erygowana została 5 kwietnia 1919 r. Kościół parafialny budowany był w latach 1910- 1914, a erygowany został w maju 1920 r. Według badań archeologicznych prowadzonych przez prof. Joannę Kalagę dzieje grodu w Krzesku są datowane na VII-VIII i XI w. Późniejsze prace badawcze przesunęły datowanie grodziska - od IX do poł. XIII w. Pierwsi Słownie przybyli tutaj ok. drugiej połowy VI w. Według badań prof. J. Kalagi w X w. drewniane wały grodu spłonęły, ale nie w wyniku walk; przyczyną mogło być zaprószenie ognia przez mieszkańców lub wyładowanie atmosferyczne. W XI w. gród został odbudowany, co było związane prawdopodobnie z włączeniem tych ziem do państwa Bolesława Chrobrego oraz tworzeniem nowej struktury grodów. Pierwszą wzmiankę historyczną związaną z Krzeskiem odnajdujemy już w 1409 r., kiedy wieś pod nazwą Krzeszko należała do Micosiusa Krzeszky. Administracyjnie miejscowość należała do ziemi łukowskiej (od poł. XIII w. Łuków był stolicą kasztelanii). Osada Krzesk powstała na terenach lesistych.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Protestująca młodzież nie kontestowała socjalizmu. W jej ocenie jedynie metody wprowadzania go w życie zawodziły na całej linii. Oni chcieli socjalizmu „z ludzką twarzą”. I tu była oś sporu - dowodzi Zenon Borkowski, autor książki „Zanim przyszła «S»”.

W opinii współzałożyciela NSZZ RI „Solidarność” w byłym województwie siedleckim rozruchy studenckie zapoczątkowane 8 marca 1968 r. przy Uniwersytecie Warszawskim zostały sprowokowane częściowo przez obóz władzy skupiony wokół stronnictw politycznych wywodzących się ze środowiska żydowskiego. W swojej najnowszej książce „Zanim przyszła «S»”, w rozdziale „Socjalizm - tak, wypaczenia - nie”, stawia tezę, iż duża rola w inicjowaniu tych zajść przypadła w udziale Mieczysławowi Moczarowi piastującemu stanowisko ministra spraw wewnętrznych i jego ludziom - tzw. partyzantom Gwardii Ludowej. - Protesty trwały niemal do końca marca - zaznacza w nawiązaniu do demonstracji odbywających się na warszawskim Krakowskim Przedmieściu w 1968 r., w które angażowali się młodzi także z mniejszych miast, w tym z Siedlec. Do uśmierzenia rozruchów, tj. rozgonienia manifestujących grup młodych, rzucano m.in. aktyw ze stołecznych zakładów pracy. Powód?
12/2019 (1235) 2019-03-20
Rozmowa z Tomaszem Dobrowolskim, historykiem, autorem publikacji „Unici ziemi łosickiej i ich walka o jedność Kościoła i polską wieś na Podlasiu”

Następstwem likwidacji unii - zamierzonym, ponieważ Rosjanom chodziło o rozbicie jedności i spacyfikowanie oporu w społeczeństwie - były antagonizmy między katolikami, tzw. opornymi, i prozelitami, tj. unitami, którzy poddali się przymusowi i przyjęli prawosławie. Zdarzało się, tak jak w Górkach czy Huszlewie, że katolicy, broniąc się przed likwidacją Kościoła zapowiadaną jako przestroga przed pomocą unitom, ulegali szantażowi. W dni świąteczne specjalne straże, z wójtem na czele, odganiały unitów od kościoła, co było potępiane przez księży. Oporni uważali tych, którzy przeszli, za zdrajców. Ci z kolei mówili o trwających w oporze, że są desperatami. Kiedy doszło do prześladowań unitów, matka pochodzącego z Łosic ks. Antoniego Szelemetki wręcz błagała syna, by przyjął prawosławie, tłumacząc, że powinien to zrobić dla rodziny. Odpowiedział, że droższe jest mu to, co ma w duszy, i wierność, niż „chleb”, który oferują mu władze carskie. Opisał ten przypadek „Głos Częstochowski”. Próbując zmusić księży do przejścia, Rosjanie posuwali się do tortur. Albo wręcz przeciwnie - wabili różnego rodzaju profitami. W Próchenkach księdzu zapłacono za zdradę. Jego parafianie nie chcieli mieć z nim nic wspólnego.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Policyjny mundur był dla niego dumą i zobowiązaniem. W latach niemieckiego terroru ocalił życie dziesiątek mieszkańców Ryk. Uczniowie Zespołu Szkół w Sobieszynie-Brzozowej przywrócili pamięć o Wacławie Kundziczu.

Martyna Markiewicz, Natalia Wawer i Aleksandra Matraszek wzięły udział w ogólnopolskim projekcie „Policjanci w służbie historii”. Z pomocą nauczyciela Wojciecha Niedziółki postanowiły przybliżyć lokalnej społeczności postać granatowego policjanta - bohatera II wojny światowej. Pomocne w zbadaniu jego losów okazały się warsztaty zorganizowane przez lubelski oddział Instytutu Pamięci Narodowej, Komendę Wojewódzką Policji w Lublinie, wsparcie krewnych bohatera i pasjonatów historii. W efekcie powstał trzyminutowy film, którego premierę można było obejrzeć w siedzibie powiatowej policji w Rykach. Wacław Kundzicz urodził się 29 maja 1899 r. w Michałowie, nieopodal Białegostoku. Jego rodzicami byli Jan i Maria. Choć na ich temat niewiele wiadomo, to zdaniem potomków można mieć pewność, że Wacław już w domu chłonął patriotyczne wzorce. To prawdopodobnie wychowanie sprawiło, że jako ochotnik zgłosił się do nowo tworzonego Wojska Polskiego.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Łączka była przedmiotem tajemnicy wojskowej. To miejsce oficjalnie miało nie istnieć - mówiła Kamila Sachnowska z Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej, tłumacząc, dlaczego prawda o nim ujrzała światło dzienne dopiero kilka lat temu.

1 marca w Muzeum Regionalnym w Siedlcach K. Sachnowska wygłosiła wykład pt. „Kwatera Ł. Panteon narodowy pod cmentarnym murem”, przybliżając tragiczne losy żołnierzy podziemia niepodległościowego po II wojnie światowej, ze szczególnym zwróceniem uwagi na tych, którzy w latach 1948-54 więzieni byli i straceni w więzieniu mokotowskim (więzieniu przy ul. Rakowieckiej), a ich ciała służby bezpieczeństwa ukryły na Cmentarzu Powązkowskim, w tzw. Kwaterze Ł (Kwaterze „na Łączce”). Gość Muzeum Regionalnego rozpoczął od naszkicowania sytuacji, do jakiej po II wojnie światowej doszło w Polsce wskutek komunistycznej dyktatury. - Walka o niepodległość, sprzeciw wobec przejęcia władzy przez komunistów, przeciw utracie Kresów wschodnich i zależności od Związku Sowieckiego - K. Sachnowska wyliczała główne motywy działalności niezłomnych. - To nie byli samobójcy. Wtedy naprawdę uważali, że musi dojść do konfliktu. Tylko kolejna wojna dawała jedyną nadzieję, że Polska znajdzie się po drugiej stronie żelaznej kurtyny, co będzie oznaczało przynależność do świata demokracji, do Zachodu - tłumaczyła.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Był to żołnierz bez skazy, którego chciało zlikwidować UB - tak o swoim dowódcy Tadeuszu Tomaszewskim (1919-1995) mówi jego podwładny, dziś prezes włodawskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Edmund Brożek.

Tadeusz Tomaszewski, nieżyjący dowódca dawnej placówki AK w Dominiczynie (gm. Stary Brus, powiat włodawski) w ruchu oporu działał od 15 marca 1943 r. do 22 lipca 1944 r. T. Tomaszewski tuż po napaści sowieckiej już był w Związku Walki Zbrojnej. Struktury tej organizacji powstały na przełomie 1939 i 1940 r. Do tamtejszego obwodu ZWZ wchodziły wsie: Kołacze, Dominiczyn, Wólka Wytycka, Wytyczno oraz Kulczyn, a oddział liczył około 30 partyzantów. - Od 1939 r. T. Tomaszewski zbierał wraz ze swoim bratem Czesławem porzuconą broń i przechowywał ją w ukryciu, m.in. u moich rodziców - opowiada pochodzący z Dominiczyna E. Brożek. - Były też gromadzone m.in. nożyce do cięcia kabli telefonicznych i piły do rozcinania słupów. Jak podają źródła historyczne, tworzące się „podziemie” nie miało broni, dlatego gromadzono tę porzuconą przez oddziały KOP. Po bitwie pod Wytycznem w października 1939 r. w okolicy takich miejsc z pochowaną bronią było wiele. Tomaszewski wypady na akcje organizował z placówką Dubeczno, ze Stanisławem Prylem ps. Paris, Zygmuntem Franasam ps. Łoś z Woli Uhruskiej; był też dróżnik Maśluch.
10/2019 (1233) 2019-03-06
Choć opuścił Międzyrzec, mając zaledwie dwa lata, zapamiętał z dzieciństwa dom cioci Marci, sad pełen gruszek i jabłek, puszczanie papierowych łódek i poczekalnię dworca, z którego odjechał do Brześcia. Rodzinne miasto na zawsze pozostało w jego sercu.

W tym roku przypada 100 rocznica urodzin Henryka Burzeca, wybitnego rzeźbiarza pochodzącego z Międzyrzeca Podlaskiego. Władze miasta chcą wykorzystać tę okazję, by na nowo przybliżyć sylwetkę i twórczość tego wyjątkowego artysty. Jubileusz, który odbędzie się w maju, przygotowuje Miejski Ośrodek Kultury. Zaplanowano wernisaż wystawy rzeźb i katalog poświęcony Burzecowi, a także spotkanie z jego córką - Ludomirą. - Hol, w którym obecnie znajdują się dzieła, zostanie odpowiednio oświetlony. Połączymy też oba pomieszczenia, aby zyskać przestrzeń do rozstawienia kompozycji - zapowiada Andrzej Szczerbicki, kierownik międzyrzeckiej Galerii Es. Prace Burzeca po raz pierwszy w Międzyrzecu Podlaskim były eksponowane na wystawie zbiorowej w 2000 r., a rok później na autorskiej wystawie w Galerii Es. Już wtedy artysta wyraził chęć i wolę, aby zbiór jego rzeźb trafił do Międzyrzeca. Gdy w 2005 r. zmarł, cały majątek przejęła córka Ludomira, która zabrała rzeźby ojca do Nieporętu, gdzie mieszka. Spełniła jednak jego wolę.