Wiadomość podaną przez J. Dylewskiego o udziale harcerzy w
rozbrojeniu Niemców w Siedlcach potwierdził A. Hartglas, który tak
to wspominał: Byłem przypadkowym świadkiem scenki rodzajowej przed
Magistratem. Podjechało dwóch grubych i olbrzymich żandarmów
polowych, uzbrojonych od stóp do głów, na rosłych koniach.
Nagle z sieni Magistratu wybiegł mały chłopak może dziesięcioletni, podbiegł do koni i kazał po polsku zleźć żandarmom. Ci zaczęli śmiać się i jeden dla żartu pogroził rewolwerem. Chłopak wyciągnął wtedy rewolwer z kieszeni i zaczął mierzyć w żandarma. Żandarmi podrapali się w głowę, zleźli z koni i oddali chłopcu broń i konie. Chłopak zawołał kilku urwisów nie większych od siebie i wszyscy razem odnieśli broń i odprowadzili konie do Magistratu. W akcji brała również udział milicja miejska, odbierając broń od każdego napotkanego Niemca. Według relacji L. Przygody niemiecki burmistrz Schaller przekazał naczelnikowi polskiej milicji Wacławowi Dąbrowskiemu klucze od magazynu broni.
Nagle z sieni Magistratu wybiegł mały chłopak może dziesięcioletni, podbiegł do koni i kazał po polsku zleźć żandarmom. Ci zaczęli śmiać się i jeden dla żartu pogroził rewolwerem. Chłopak wyciągnął wtedy rewolwer z kieszeni i zaczął mierzyć w żandarma. Żandarmi podrapali się w głowę, zleźli z koni i oddali chłopcu broń i konie. Chłopak zawołał kilku urwisów nie większych od siebie i wszyscy razem odnieśli broń i odprowadzili konie do Magistratu. W akcji brała również udział milicja miejska, odbierając broń od każdego napotkanego Niemca. Według relacji L. Przygody niemiecki burmistrz Schaller przekazał naczelnikowi polskiej milicji Wacławowi Dąbrowskiemu klucze od magazynu broni.