Komentarze
52/2014 (1017) 2014-12-22
Istnieje w mądrości ludowej powiedzenie, zgodnie z którym największą torturą na świecie jest być mężem księgowej na przełomie starego i nowego roku.

Stres i psychiczne napięcie powodowane sumowaniem zysków i strat firmy, w której jest ona zatrudniona, musi przecież znaleźć ujście, by człowieka nie doprowadzić do szału. Paradygmat Bogumiła i Barbary Niechciców realizuje się doskonale w stadłach księgowych, gdy kończy się stare i zaczyna nowe.
52/2014 (1017) 2014-12-22
Dawno, dawno temu, kiedy na świecie nie było telefonów komórkowych ani komputerów… Brzmi jak bajka? No, może trochę. W każdym razie dzieci, nawet te ciutek starsze, bardzo lubią jej słuchać.

- Jak to, nie było komputerów? - dopytują. - To skąd czerpaliście wiedzę? A jak można żyć bez komórki? Jak się porozumieć? Jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi, były takie czasy.
51/2014 (1016) 2014-12-17
Niby trasa jest prosta. W końcu wyznaczona ponad dwa tysiące lat temu przez gwiazdę, co wybuchła na nieboskłonie. A może byli to aniołowie, którzy po polach werbowali uczestników tamtego Narodzenia.

Niby jest prosto, bo każda szopka kościelna, a nawet na placach miast poustawiana niczym drogowskaz kierunek pokazuje. Niekoniecznie geograficzny, raczej wewnętrzny. To niby nic trudnego, przecież prostota wigilijnych potraw i trzask łamanego opłatka tak łatwym czyni wędrowanie. A jednak nie sposób odnaleźć Betlejem. Dlaczego?
51/2014 (1016) 2014-12-17
Jakoś mam takie wrażenie, jakby coraz więcej ludzi cierpiało na związany ze świętami pewien rodzaj zniechęcenia, smutku czy, nie daj Boże, depresji.

A może zawsze cierpieli, tylko właśnie teraz dojrzeli, żeby o tym powiedzieć. Albo może to kwestia coraz większych ekranów telewizorów pokazujących coraz większe i coraz bardziej uśmiechnięte świątecznie rodziny - czasem jak pięść do oka przystające do naszej siermiężnej rzeczywistości?
50/2014 (1015) 2014-12-10
Lubię filmy Woody'ego Allena. Za błyskotliwe dialogi, wielowątkowość fabuły i klimat. Za umiejętność stworzenia przekonującej iluzji i dystans.

Także do samego siebie. Allen to bez dwóch zdań intelektualista pełnej krwi. A tacy, jak wiadomo, niekoniecznie są pozytywnie nastawieni do religii, do wiary. Wszak wiara to „opium dla ludu”. I Woody Allen zdawał się być takiej postawy ucieleśnieniem. Dobrze sytuowany, doceniony Oscarami reżyser mógł uchodzić za symbol wolności wyboru. Dobrego wyboru.
50/2014 (1015) 2014-12-10
Bawić, ucząc - uczyć, bawiąc. Tę starą maksymę postanowiła pewnego wieczoru przypomnieć telewizja publiczna.

Aby podkreślić powagę realizowanej misji, para prezenterów prowadzących program przemówiła do widzów na stojąco. Od razu pomyślałam, że to nie przelewki. Przypomniały mi się spikerki sprzed lat, recytujące program z pamięci jak lekcję. Wydawało się, że zaraz z tego odpytają, więc trzeba uważać. Takie uczucie miałam i tym razem. Zaczęłam się zatem wsłuchiwać w to, co mają do powiedzenia prezenterzy. Okazało się, że oto rozpoczyna się kolejny wielki test... Tym razem na prawo jazdy.
49/2014 (1014) 2014-12-03
Elekcja samorządowa zakończona. Województwa, powiaty, miasta i gminy wzięte przez te czy inne siły. Radość jednych, smutek drugich. Normalna kolej świata. Nawet jeśli kontekst tej kolei cokolwiek nienormalny. Bo cóż jest miarą normalności?

Wydaje się, że powinna nią być po prostu rzeczywistość i zwykła przaśna logika, w której nie ma możliwości dywagowania, lecz rządzą nią nieubłagane prawa prawdy i fałszu. Tymczasem nieodmiennie w naszej społeczności dominantą są ideologie.
49/2014 (1014) 2014-12-03
Nie ma się co zastanawiać - największą gwiazdą gromadną ostatnich wyborów był PSL, a indywidualną - Robert Biedroń. Fenomen jednego i drugiego bohatera jest w stanie na długie lata zapewnić socjologom pracę, czyli przyczynek do rozmyślań i formułowania wniosków.

W obu przypadkach społeczne poparcie w czasie ostatecznego starcia przeszło chyba najśmielsze oczekiwania nie tylko zainteresowanych. Za Biedronia to nawet pochwalili nas Niemcy. Że jednak nie jesteśmy takimi zakutymi katolami i homofobami, jak myśleli, tylko mamy zadatki na nowoczesnych - witaj, Europo!
48/2014 (1013) 2014-11-26
Piszę ten felieton następnego dnia po ogłoszeniu oficjalnych wyników pierwszej tury wyborów samorządowych. W poprzednim tygodniu powstrzymywałem się od komentowania, ponieważ uważałem, że i śmieszniej, i straszniej, i ciekawiej będzie po publikacji danych, skrzętnie zbieranych przez blisko tydzień. I nie pomyliłem się.

Dzisiaj trzeba wyjścia na zewnątrz. Trzeba być w przestrzeni informacyjnej, nawet jeśli będziemy sekowani, wyśmiewani czy też obrażani. Obecnie argumenty trzeba wykrzyczeć, bo szept do nikogo nie dojdzie. Dzisiaj trzeba dać świadectwo nieugiętości charakteru i wierności poglądom oraz organizować się na poziomie elementarnym i ogólnopaństwowym.
48/2014 (1013) 2014-11-26
Czy ktoś o nieokreślonej płci i chodzący niekompletnie ubrany może być wzorem dla dzieci? Oczywiście, że nie. Dlatego radni z Tuszyna w województwie łódzkim nie pozwolili, aby patronem placu zabaw został podejrzany moralnie Kubuś Puchatek.

Sprawa misia o małym rozumku wywołała większą awanturę niż spór o budżet. A zaczęła się od błahego pomysłu. Jedna z radnych stwierdziła, że skoro plac zabaw w mieście nie ma patrona, można by nadać mu imię Kubusia Puchatka. Szybko jednak okazało się, że sprawa nie jest taka prosta. I nie o kwestie administracyjne czy formalne tu chodzi.