Komentarze
41/2016 (1110) 2016-10-12
Tzw. okoliczności polityczne długo kazały nam czekać, żebyśmy mogli głośno mówić o ludobójstwie na wschodzie. Po prawdzie o Katyniu przyszedł czas na prawdę o rzezi wołyńskiej. Chwała Wojciechowi Smarzowskiemu, że podjął taki temat i doprowadził swój zamysł do końca. A łatwo - jak wiadomo - nie było.

Pamiętam prośby reżysera o wsparcie finansowe dla produkcji Wołynia i jego gorzkie słowa o wycofywaniu się sponsorów, kiedy dowiadywali się, jaki to ma być film. Opinie o niepotrzebnym rozdrapywaniu zabliźnionych już ran, o jątrzeniu i psuciu polsko- ukraińskich relacji były na porządku dziennym.
41/2016 (1110) 2016-10-11
Chciałem początkowo rozpocząć ten felieton od cytatu, ale po przemyśleniach doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie umieścić go na końcu. Przyznam się, że odczuwam strach przed próbą zdefiniowania pewnego zjawiska, które rozprzestrzenia się dość szybko w naszym (i nie tylko) społeczeństwie - chodzi po prostu o chamstwo.

I nie chodzi tylko o pewien sposób wysławiania się, charakterystyczne zwroty słowne, ani też o nieumiejętność zachowania elementarnych zasad savoir vivre. Ostatecznie nie jest dla mnie jeszcze owym chamem człowiek z lubością wkładający nóż z pieczenią do ust czy też siorbiący przy spożywaniu zupy.
40/2016 (1109) 2016-10-05
Wielu uważa tekst pt. Wróżby Jacka Kaczmarskiego za jeden z najlepszych utworów tego barda. Pomijając walory literackie i linię melodyczną tego utworu, rzeczywiście można odnaleźć w nim doskonałą interpretację zachowań mas ludzkich, odpowiednio sterowanych przez specjalistów od inżynierii społecznej.

Jest jednak i coś ważniejszego w tym utworze, a mianowicie przekonanie, że tlący się w ludzkiej duszy zdrowy rozsądek połączony z wewnętrzną potrzebą zwykłej sprawiedliwości wobec takich działań rządców dusz prowadzi istoty homo sapiens do nieufności, pesymizmu i progów rozpaczy. Jest w tym rzeczywiście pewna racja. Natura ludzka wcześniej czy później daje o osobie znać, nie można przecież ominąć tego, co stałe i niezmienne, niezależnie od głoszonych tez i twierdzeń.
40/2016 (1109) 2016-10-05
Było sobie lato. Było i minęło, stając się przeszłością. Dzisiaj pierwszy szary, ponury i prawdziwie jesienny dzień. W dodatku dzień mocno smutny, w którym kolorem dominującym jest czerń. Czarny poniedziałek - taką nazwę tego dnia wylansowano dosyć skutecznie w poprzedzającym czasie. I rzeczywiście: to określenie wydaje się pasować idealnie.

Nie chcę wchodzić w debatę, bo w pewnym stopniu zacietrzewienia i ideologizacji wydaje się to bezcelowe. Zmierzyłem się już kiedyś z tą problematyką od strony czysto logicznej. Poza tym dzisiaj zbyt smutno na debaty, zbyt ponuro i czarno. Wystarczy rzucić okiem na internetowe fora i poprzeglądać profilowe wpisy, żeby zorientować się, jak bardzo zaślepieni i zmanipulowani są ci, którzy innym zarzucają zaślepienie i zmanipulowanie, a zacofanie dorzucają w komplementowym pakiecie pojednania.
39/2016 (1108) 2016-09-28
Swego czasu podobały mi się (choć ponoć księdzu nie wypada o tym mówić) dwa słowa: biurfons i biurwa, określające osoby zajmujące niższe stanowiska w administracji, a jednak za wszelką cenę chcące pokazać swoją władzę nad petentem.

Oczywiście wachlarz ich działań w tym zakresie był wręcz nieogarniony - od antypatycznego i z jawnie okazywaną wyższością traktowania klientów, przez wymyślanie koniecznych do załatwienia stempli i pieczątek, po odrzucanie wniosków z jedynym możliwym uzasadnieniem: nie, bo nie. Ten charakterystyczny dla PRL z lat 70 i 80 element społeczny, podobnie jak i inne namnożone przez lata elementy tamtego krajobrazu państwowego, po roku 1989 rozlał się poza biurowce i urzędy, przybierając oczywiście trochę inne formy.
39/2016 (1108) 2016-09-28
Żałobą okryły się nasze domorosłe feministki. Gwiazdki, meteorytki, celebrytki. Czarny protest solidarnie ogłosiły. Przeciwko wprowadzeniu bezdusznej ustawy zakazującej aborcji na życzenie protestują.

A że są wrażliwe i współczujące, więc nie dla siebie to robią. A gdzież tam! One, które - jeśli, jak dowodzi pewna celebrytka, nie będą chciały utrzymać ciąży - stać na to, żeby pojechać do zagranicznej kliniki, występują w imieniu innych kobiet, tych najbiedniejszych, które na podobny wyjazd pozwolić sobie nie mogą.
38/2016 (1107) 2016-09-21
Czytanie jest podobno określane dzisiaj jako jeden z testów na efektywne wykorzystywanie ludzkich możliwości. Innymi słowy: kto czyta, zdaniem głoszących powyższą tezę rozwija siebie jako człowieka. Jest w tym jakaś racja.

Ostatecznie bazując tylko na tekście pisanym, zmuszony jestem używać wyobraźni, a to wiąże się z koniecznością użycia zdolności kojarzenia, kreatywności intelektu w zbudowaniu obrazu na bazie już posiadanych informacji, odniesienia się do nieistniejących zdarzeń, osób i rzeczy.
38/2016 (1107) 2016-09-21
Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku, kiedy przemieszczam się z punktu A, czyli miejsca stałego pobytu, do punktu B, a więc obszaru, na którym mogę nic nie robić, nie mieć zmartwień.

Tym razem musiałam przejechać prawie 800 km, aby przekonać się, że narzekanie na polskie koleje sprzyja nawiązywaniu kontaktów, a konflikty polsko-niemieckie przybierają na sile na Pomorzu Zachodnim.
37/2016 (1106) 2016-09-13
Nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że imigracja stała się kluczową kwestią polityczną dla całego zachodniego świata. Dwa tygodnie temu niemiecka partia CDU, której szefuje Angela Merkel, została pokonana przez AfD (Alternatywa dla Niemiec) w wyborach i to w okręgu, który jest matecznikiem samej pani kanclerz.

Co ważne, były to pierwsze niemieckie wybory, w których będąca ciągle na politycznym dorobku niemiecka partia o proweniencji nacjonalistycznej zdobyła więcej głosów niż ugruntowana od lat na scenie politycznej centroprawicowa partia Merkel. Nie ma wątpliwości, że decyzja Merkel o otwarciu Niemiec na ponad milion uchodźców muzułmańskich wpłynęła w decydujący sposób na wynik.
37/2016 (1106) 2016-09-13
Polakom przeszkadzają dzwony kościelne. Pisał o tym niedawno portal Onet.pl. - konkretnie chodziło o kościół Miłosierdzia Bożego i św. s. Faustyny Kowalskiej w Toruniu. Na klatkach schodowych zawisły apele, aby coś z tym zrobić.

Zaalarmowana skandalem toruńska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy przez pięć dni prowadziła pomiary. Wynik nie był pomyślny dla parafii: zamiast dopuszczalnych 55 decybeli dzwony generowały hałas na poziomie 61. Proboszczowi grozi kara grzywny.