Komentarze
17/2017 (1138) 2017-04-25
Biegu czasu się nie zatrzyma. Ta prawda, będąca zwykłym truizmem, dotyka szczególnie wówczas, gdy nagle uświadamiamy sobie, że cytowany przez nas człowiek jest już przeszłością. Zastanawiając się na tytułem tego felietonu, sięgnąłem do piosenki Wojciecha Młynarskiego pt. Niedziela na Głównym - i wtedy właśnie dotarło do mnie, że od ponad miesiąca nie ma go już wśród żyjących na tym łez padole. Medialnie przekazywana informacja ma to do siebie, że rejestrujemy ją w naszym intelekcie, ale nie zawsze wywołuje ona cały splot emocjonalnych odczuć charakterystycznych dla głębokiego przeżycia egzystencjalnego.
17/2017 (1138) 2017-04-25
Przed nami sezon pierwszokomunijny. Zabielą się kościoły i ulice. Po raz kolejny katecheci i księża będą prosić o to, by zadbać o głębię przeżycia tych dni, pomóc dzieciom spotkać Chrystusa. Ruszą reklamy pierwszokomunijnych souvenirów, chrzestni (z nerwową ciekawością) dyskretnie dokonają rekonesansu, co w tym roku jest na prezentowym topie. Sacrum zderzy się z profanum. Ot, polska rzeczywistość…
16/2017 (1137) 2017-04-19
Jeden z moich znajomych miał powiedzenie, iż człowiek jest istotą niezwykle problematyczną. Weźmy chociażby pod uwagę cały proces wychowania.

Orlica nie ma większych dylematów, bo cokolwiek robić będzie, jej młode wyrośnie na orła. Podobnie i świnia, gdyż niezależnie od podejmowanych przez nią zabiegów zawsze jej młode będą świniami. Tylko człowiecza matka żyje w nieustannym dylemacie, czy wychowa orła, czy też…?
16/2017 (1137) 2017-04-19
Na początek proste pytanie: Czy jeśli wyrzuciliśmy do śmietnika resztki wczorajszego obiadu, to będziemy w nich grzebać, aby znaleźć produkty do przygotowania świeżego posiłku?

Oczywiście - nie. O wyrzuconych resztkach i śmieciach już nie myślimy. Do świeżego posiłku szukamy świeżych produktów. Dlaczego zatem tak łatwo łamiemy tę zasadę w sferze psychiki i ducha? Mam tu na myśli ciągłe rozpamiętywanie przeszłości. Nasza pamięć jest jak bank informacji. Przechowuje i wspomnienia pięknych chwil, ale także tych niełatwych, trudnych i dramatycznych.
15/2017 (1136) 2017-04-12
Ciekawość jest podobno pierwszym krokiem do piekła. Ale nie może się bez niej człowiek jakoś w życiu obejść. W końcu warunkuje ona radość poznania świata, każdy nowy wynalazek i zwykły ludzki rozwój. Trudno ją zgubić nawet w ten dzień, gdy pośród pisanek i innych wytworów naszej tradycji poszukujemy Zmartwychwstałego.

Ze szkiełkiem i okiem zaciekawionego badacza chcemy określić każdą fazę procesu, w wyniku którego zmarły staje się żywym. Poetycko usposobieni z ciekawością chcemy uchwycić trajektorię lotu duszy do ciała i swoisty Big Bang nowego stworzenia. Być może potwierdzenia naszych przemyśleń i wiary poszukujemy w określeniach najdrobniejszych elementów fizjologicznych procesów i filozoficznych dylematów.
15/2017 (1136) 2017-04-12
Do mojej wsi nie docierał dźwięk rezurekcyjnych dzwonów. Żeby je usłyszeć, należało pokonać 4-5 kilometrów. I Wielki Post. Oba wyzwania wcale nie były łatwe. Udział w popołudniowej Drodze krzyżowej wiązał się z powrotem do domu w ciemności, albo przynajmniej w szarówce. Przez las. Kursy autobusowe na tej trasie były wtedy marzeniem tylko najśmielszych fantastów.

W domu - zakaz słuchania radia (telewizory trzy w całej wsi, więc problemu nie ma), śpiewania i nucenia melodii innych niż wielkopostne, pokutne. Mówić też należało przyciszonym głosem, a kłótnia stanowiła grzech ciężki. Na straży przestrzegania zasad niewzruszenie stała babcia.
14/2017 (1135) 2017-04-05
Poniższy felieton jest ciągiem dalszym moich przemyśleń związanych z histeryczną reakcją na uchwalone przez polski parlament przepisy, liberalizujące prawo do posługiwania się w ramach własności prywatnej zasobami naturalnymi znajdującymi się na terenach prywatnych.

Przeglądając prasę zagraniczną, natknąłem się na kilka doniesień właśnie z dziedziny ekologii, które w jasny sposób dowodzą, iż żyjemy w naprawdę surrealistycznych czasach. Oto w epoce, w której nadal nie wszyscy ludzie mają dostęp do praw człowieka, a niektórzy z najważniejszych bioetyków świata oświadczają, że dzieci nienarodzone i ludzie pozbawieni funkcji poznawczych nie są osobami ludzkimi, radykalne środowiska ekologiczne żądają, by zagwarantować prawa obiektom naturalnym.
14/2017 (1135) 2017-04-05
Ostatnio na uczelni, na której pracuję, grupa wykładowców przeprowadziła w ramach zajęć ze studentami dziennikarstwa pewien eksperyment. Otóż studenci mieli przez tydzień nie korzystać z internetu - w żaden sposób, ani w komputerze, ani na smartfonie czy tablecie.

Mieli też prowadzić specjalne dzienniczki, w których zapisywali swoje myśli, spostrzeżenia oraz jak spędzali ten czas. Wyniki przeszły oczekiwania - dzienniczki stały się wręcz zapisem walki o to, by nie ulec, a nie brakowało w nich wyznań typu: Nie mogłem wytrzymać/, Złamałam się, dwa razy zajrzałam na facebooka. Może będzie to trochę przesadzone, ale wyglądało to niemal jak dzienniczek walczącego z nałogiem alkoholika.
13/2017 (1134) 2017-03-29
Istnieją teorie głoszące, iż ewolucja istot człekokształtnych w normalnego homo sapiens nastąpiła wówczas, gdy nauczyły się one śmiać. Jeśli wziąć to stwierdzenie na poważnie, wówczas można zaryzykować tezę, że w naszym kraju niektórzy dokładają wszelkich starań, by ów trend ewolucyjny nieustannie podtrzymywać.

W pierwszym rzędzie parający się polityką, ale nie tylko. Cóż, jeśli jest to działanie przemyślane, a strategia obrana świadomie, to chwała im za to. Im więcej wśród nas ludzi, tym lepiej. Lecz wrażenie dojmujące mi towarzyszy, że jest to raczej wyraz głębokiej tęsknoty za rozumem, aniżeli aktywność powodowana troską o humanizację naszej codzienności. I jeśli nawet śmiać się zaczynamy z tego, co przewija się przez nasze media lub w propagandzie szeptanej, to nie ma to waloru uczłowieczającego, a raczej stanowi gorzką pigułkę do przełknięcia.
13/2017 (1134) 2017-03-29
Niewiele ponad 100 tys. ludności i średnia temperatura miesięczna wahająca się między 27 a 29°C. A więc niezbyt tłoczno, a przy okazji przyjemnie ciepło. Mankamentem mogą być okresowo występujące susze. I lokalizacja - od Oceanu Spokojnego, niestety, dzieli nas trochę kilometrów. Ale przecież odległość nie stoi na przeszkodzie w nawiązywaniu kontaktów dyplomatycznych.

I choć Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ma ostatnio dobrej prasy, polskie placówki dyplomatyczne nie tylko działają normalnie, ale, jak się okazuje, nawet się rozwijają. Właśnie doczekaliśmy się pierwszego w historii ambasadora RP na... Kiribati.