Tzw. okoliczności polityczne długo kazały nam czekać, żebyśmy
mogli głośno mówić o ludobójstwie na wschodzie. Po prawdzie o
Katyniu przyszedł czas na prawdę o rzezi wołyńskiej. Chwała
Wojciechowi Smarzowskiemu, że podjął taki temat i doprowadził
swój zamysł do końca. A łatwo - jak wiadomo - nie było.
Pamiętam prośby reżysera o wsparcie finansowe dla produkcji Wołynia i jego gorzkie słowa o wycofywaniu się sponsorów, kiedy dowiadywali się, jaki to ma być film. Opinie o niepotrzebnym rozdrapywaniu zabliźnionych już ran, o jątrzeniu i psuciu polsko- ukraińskich relacji były na porządku dziennym.
Pamiętam prośby reżysera o wsparcie finansowe dla produkcji Wołynia i jego gorzkie słowa o wycofywaniu się sponsorów, kiedy dowiadywali się, jaki to ma być film. Opinie o niepotrzebnym rozdrapywaniu zabliźnionych już ran, o jątrzeniu i psuciu polsko- ukraińskich relacji były na porządku dziennym.