Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, iż większość z nas dość już ma politycznej bijatyki, która od czasu elekcji w 2015 r. nieustannie przetacza się przez korytarze sejmowe, łamy prasy i uliczne happeningi.
Owo znużenie i rozdrażnienie nie wynika jednakże z pobudek ideologicznych, które ujmują się za łamaną wolnością, ani też z poczucia estetycznego nakazującego w języku zachowywać granicę. Nie jest ono również powodowane zatroskaniem o los ojczyzny, po przecież nie można nad jej szczęściem pracować w takiej atmosferze. Przyczyną owego rozdrażnienia jest raczej zachwianie pewnej zasadniczej równowagi życiowej, która jest o tyle konieczna dla życia jednostki i społeczności, o ile reguluje zdolność trzeźwej oceny rzeczywistości i możliwość wydawania osądów własnych w oparciu o prawdę.
Owo znużenie i rozdrażnienie nie wynika jednakże z pobudek ideologicznych, które ujmują się za łamaną wolnością, ani też z poczucia estetycznego nakazującego w języku zachowywać granicę. Nie jest ono również powodowane zatroskaniem o los ojczyzny, po przecież nie można nad jej szczęściem pracować w takiej atmosferze. Przyczyną owego rozdrażnienia jest raczej zachwianie pewnej zasadniczej równowagi życiowej, która jest o tyle konieczna dla życia jednostki i społeczności, o ile reguluje zdolność trzeźwej oceny rzeczywistości i możliwość wydawania osądów własnych w oparciu o prawdę.