Komentarze
Analogie

Analogie

W teatrze grana jest Moniuszkowska opera. Pośród widzów przywiezieni na ucywilizowanie robotnicy. W postać Halki wciela się mało atrakcyjna solistka. Poruszony historią uwiedzionej przez panicza wiejskiej dziewczyny robotnik głośno się zastanawia: Rozumiem, że ją rzucił, ale po co ją brał?

Przypomniał mi się ten dowcip z brodą, kiedy przeczytałam informację o końcu współpracy niejakiego Krzysztofa Skiby z programem W tyle wizji emitowanym przez publiczną stację. Pracujący w rozrywce lider grupy Big Cyc był tam już od paru miesięcy jednym z prowadzących.

Jak powszechnie wiadomo, człowiek ten nie tylko nie jest orędownikiem ekipy aktualnie sprawującej władzę, ale jej zagorzałym wręcz krytykiem. Dyrektor stacji zatrudnił go jednak – z altruistycznych-naiwnych powodów. Chciał, żeby program miał prowadzących krytycznych wobec rządzącego obozu..

Skiba publicznie przyznawał, że choć jest opozycją i stara się „PiS-owskie bajki sprowadzić do parteru”, nie czuje oddechu politycznej cenzury. Po kilku miesiącach współpracy został jednak zwolniony. Przyczyn tej decyzji sam zainteresowany upatruje nie w braku akceptacji dla jego poglądów w ogóle, a w ostatnim klipie – odnoszącym się do ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Zarzeka się przy tym, że odcinki „W tyle wizji” z jego udziałem miały wyjątkowo dużą oglądalność. Czyli że jego zwolnienie ma jednak podstawy polityczne, nie merytoryczne.

Obejrzałam wspomniany klip. Wysłuchałam Skibowego tekstu. I proszę mi wierzyć, to nie jest, jak przekonuje Skiba, protest, obrona smoleńskich rodzin niegodzących się na ekshumacje. To wulgaryzmy i brak poszanowania dla (jakkolwiek patetycznie miałoby to zabrzmieć) majestatu śmierci.

Jasne, że – jak każdy obywatel – ma prawo Skiba do własnych poglądów – także na temat ekshumacji. Ale ma też obowiązek – mieniąc się artystą – zachowania poziomu swoich „wystąpień”. Klip o ekshumacji jest przekroczeniem granic nie tylko politycznej dyskusji, ale też najszerzej pojętej kultury.

Nie dziwi mnie zatem, że został zwolniony. Dziwi mnie, że go tam w ogóle zatrudniono.

Wszak dawno już dał się on poznać jako niskiego lotu prowokator i człowiek, który wszelakie poglądy potrafi wyrażać głównie za pomocą wulgaryzmów, a swoją „artystyczną pozycję” buduje na skandalicznych zachowaniach. Jego pracodawcy zapewne wiedzieli o choćby takim ekscesie, jak pokazanie podczas koncertu gołego tyłka publiczności, wśród której był Jerzy Buzek, i zadedykowanie tego „występu” właśnie ówczesnemu premierowi. Takie demonstrowanie politycznych poglądów świadczy nie tylko o zupełnym braku kultury, ale także o poziomie intelektualnym człowieka. A to komentarz Krzysztofa Skiby do tamtego wydarzenia: „Czułem, że odpowiadam na ważne zapotrzebowanie społeczne. Wypięcie się na premiera [..]. z perspektywy czasu oceniam jako gest historyczny, ponieważ po tym wydarzeniu rząd Buzka upadł i nie podniósł się do dziś”.

Biorąc zatem pod rozwagę całokształt Skibowych dokonań, skonstatuję, jak wspomniany na wstępie widz operowy: „Rozumiem, że go zwolnili, ale po co go zatrudniali?”

Anna Wolańska