Komentarze
34/2016 (1103) 2016-08-23
Przepraszam co nobliwsze persony, których oczęta zapewne w pierwszym momencie rozszerzyły się do granic kosmosu, widząc użyte w tytule słowo. Zapewniam jednak, że nie jest ono niczym zdrożnym czy też wulgarnym, a na pewno nie odnosi się jako epitet to pewnej grupy ludności.

Wziąłem je po prostu z serii filmów opowiadających o perypetiach mieszkańców Królowego Mostu, w którym to filmie jedna z postaci w ten sposób określa naukę obsługi komputerów przy braku narzędzi, jakimi są jednostki komputerowe. Innymi słowy: nauka na klawiaturze wyrysowanej na papierze. Podobnie zresztą można „uczyć” na przykład jazdy samochodem, sadzając kursanta w imitacji auta i każąc mu wykonywać manewry. Metoda ta jest cokolwiek nieskuteczna, gdyż dopiero zetknięcie się z rzeczywistością pozwala najlepiej opanować wszystkie manewry, a przede wszystkim własne odczucie stresu.
34/2016 (1103) 2016-08-23
Przyznam szczerze, że - choć interesuję się sportem - to zmagania sportowców na olimpiadzie śledziłem trochę jednym okiem. W sumie nawet nie wiem, ile medali zdobyli Polacy. Czasem (to też ciekawa prawidłowość) więcej mówiło się o tych, którzy po medal jechali, a w końcu go nie zdobyli, niż o tych, którzy zdobyli go niespodziewanie, ale za to w dyscyplinach bardziej niszowych i mniej popularnych.

Dla sportowca medal olimpijski - zwłaszcza złoty - ma ogromną wartość. To ukoronowanie długoletnich wysiłków, treningów, diety, wyrzeczeń. Są i tacy - niestety - którzy wybierają drogę na skróty i wtedy co jakiś czas słyszymy o aferach dopingowych - czyli o wykryciu oszustwa polegającego na tym, że organizm sportowca wzmacnia się przy pomocy zabronionych środków medycznych.
33/2016 (1102) 2016-08-16
Wspomniałem tę kartuską zasadę, gdy przypomniałem sobie o 115 rocznicy postawienia krzyża na szczycie Giewontu. Każdy, kto choć raz był w polskich Tatrach, doskonale zna ten element zakopiańskiego krajobrazu.

Do tego stopnia, że gdy w reklamie Polski skierowanej do zagranicznych turystów jakiś artysta usunął go (przez przypadek czy z poprawności politycznej), wówczas nawet niechętni chrześcijaństwu publicyści ujęli się za znakiem Ukrzyżowanego w polskich górach. 15- metrowej wysokości znak zbawienia wrósł w naszą rodzimą ziemię do tego stopnia, że stał się jej symbolem w naszej mentalności. Do tego stopnia, że gdy w reklamie Polski skierowanej do zagranicznych turystów jakiś artysta usunął go (przez przypadek czy z poprawności politycznej), wówczas nawet niechętni chrześcijaństwu publicyści ujęli się za znakiem Ukrzyżowanego w polskich górach. 15- metrowej wysokości znak zbawienia wrósł w naszą rodzimą ziemię do tego stopnia, że stał się jej symbolem w naszej mentalności.
33/2016 (1102) 2016-08-16
Przy okazji uczczenia 75 rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego pojawiły się wspomnienia wielkiego dzieła, którego był promotorem. Świadomie używam tego słowa, ponieważ twórca Niepokalanowa ciągle powtarzał, iż wszystko jest dziełem Maryi - on tylko całkowicie poddał się Jej prowadzeniu.

Przy okazji uczczenia 75 rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego pojawiły się wspomnienia wielkiego dzieła, którego był promotorem. Świadomie używam tego słowa, ponieważ twórca Niepokalanowa ciągle powtarzał, iż wszystko jest dziełem Maryi - on tylko całkowicie poddał się Jej prowadzeniu.
32/2016 (1101) 2016-08-10
Sierpień jest w polskim kalendarzu miesiącem przesiąkniętym różnymi wydarzeniami z przeszłości, które dla nas dzisiaj mają niewątpliwą wartość symboliczną.

Owszem, nasze oczy od razu kierują się na przedpola Warszawy, obronionej w 1920 r., do powstania warszawskiego, będącego dniami chwały i goryczy, czy też do sali BHP Stoczni Gdańskiej, gdzie w 1980 r. podpisano porozumienia, stanowiące kamień węgielny późniejszych zmian w mentalności Polaków i w ustroju naszego państwa.
32/2016 (1101) 2016-08-10
Lato w pełni. Wakacje w pełni. Pogoda, jak pogoda: jest cały czas, chociaż nie zawsze taka, jakiej akurat oczekujemy. A skoro lato i wakacje, to i sezon wypoczynkowy w zenicie.

Wędrówka ludów trwa - rzec można, chociaż ostatnio niezbyt dobrze to hasło się kojarzy. Jedni jadą na północ, drudzy wędrują na południe. Jedni cieszą się zyskami, a drudzy trzymają się za kieszeń w nadziei, że pozostała zawartość wystarczy na powrót do domu. Wiele skrzyżowań na tych wakacyjnych szlakach.
31/2016 (1100) 2016-08-02
Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016 stały się w pewnym wymiarze już historią. O ile w sercu każdego z uczestników lub tych, którzy z ciekawością śledzili spotkanie młodzieży wokół Jezusa i Piotra naszych czasów, trwać będą one wciąż przez szereg najbliższych dni i miesięcy, o tyle w wymiarze czasowym musimy zgodzić się na przeszłość. Ale to nie deprecjonuje tego, co się wydarzyło.

Nawet jeśli potraktować je jako przeszłość, to każde przemijanie stanowi zapowiedź nowego. Jak napisał patron ŚDM św. Jan Paweł II: To przemijanie ma sens!. Jest wzrastaniem. Nie sposób obojętnie przejść wobec tego, co wydarzyło się w całej Polsce.
31/2016 (1100) 2016-08-02
Kiedy tuż przed Światowymi Dniami Młodzieży Beata Kempa na pytanie o bezpieczeństwo tego spotkania stwierdziła m.in., że mamy zawarty pakt z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i że jesteśmy ludźmi dużej wiary, nie lękamy się, zawrzało.

Poseł partii Razem domagał się nawet ujawnienia treści paktu, a także trybu jego ratyfikacji. Swoje stanowisko argumentował niepoważną narracją wypowiedzi szefowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
30/2016 (1099) 2016-07-27
Czy można kochać Niemców? Ależ oczywiście, że tak. Szczególnie teraz, gdy na życzenie demokratycznie przez nich wybranych władz po ulicach ich miast, miasteczek i wsi biegają ludzie z maczetami, pistoletami i inną bronią, a oni sami - jak dzieci we mgle - poszukują prostych odpowiedzi na pytanie: jak do tego doszło?

Nie jest to sarkazm z mojej strony lub pomniejszanie tragedii dokonującej się na ulicach miast na zachód od naszych granic. Każde ludzkie życie jest wartością i nie można go mierzyć tylko statystycznie. Jednakże denerwuje mnie poszukiwanie winnych wśród zwykłych obywateli. Dziennikarskie odwracanie kota ogonem, szczególnie ulubione zajęcie żurnalistów z periodyków o nastawieniu liberalno-lewicowym, przyprawia mnie o odruch zwrotny.
30/2016 (1099) 2016-07-27
Dużo ostatnio się dzieje. To fakt bezsporny. I niestety: łatwo zauważyć, że dzieje się równocześnie źle. Wielu z nas zapewne łapie się na tym, że motywem rozpoczynającym dzień jest teraz - oprócz aromatu kawy - pewien lęk przed pierwszymi informacjami dnia.

Ja przynajmniej taki syndrom u siebie zauważam: otwieram laptopa pełen obaw. Zamach, strzelanina, siekiera, maczeta, ciężarówka, pucz bądź nóż? Dziesięć, pięćdziesiąt czy sto ofiar? Setki albo tysiące rannych? Terrorysta, uchodźca czy - jak to ostatnio jest często przedstawiane - szaleniec?