Komentarze
1/2016 (1070) 2016-01-06
Trzej Królowie są jednym z ciekawszych elementów bożonarodzeniowej opowieści. I nie tyle z powodu ich egzotyczności czy też teologicznego uzasadnienia ich obecności przy Nowonarodzonym. Oczywiście wymiar teologiczny ważny jest dla czystości przekazu wiary, jednakże ludzka wyobraźnia i sposób przeżywania rzeczywistości sprawiają, iż to, co winno całkowicie się zlać, posiada jedynie część wspólną.

Młodzieńcze fascynacje literackie potrafią powracać z niesłychaną siłą w wieku starszym. Pamiętam, jak w czasach licealnych zaczytywałem się „Kręgiem Biblijnym” Romana Brandstaettera. Jedną z propozycji tego autora wniknięcia w głębię tekstu biblijnego była tzw. medytacja egzystencjalna.
1/2016 (1070) 2016-01-06
Trzymać w okładce... (no może bez przesady), nie giąć, nie niszczyć. Rok będzie służyć - parafrazując słowa jednego z bohaterów Misia. No chyba że ktoś woli elektroniczne notatki... Ja z elektroniką jestem na bakier, jeszcze gorzej u mnie z pamięcią, muszę mieć zatem przy sobie kalendarz w formie namacalnej, czyli książkowej.

Zawartość tego typu terminarza jest zazwyczaj standardowa. Zaczyna się zwykle od prośby o udzielnie odpowiedzi na tytułowe pytanie z wierszyka „Kto ty jesteś?”, czyli trzeba wpisać swoje dane osobowe. Potem możemy zmierzyć się z testem na prawdziwego patriotę: powierzchnia kraju, długość granic, najdłuższe rzeki, najwyższe szczyty itp.
53/2015 (1069) 2015-12-29
Bolesne to jest, ale reasumpcji życia nie ma. Można na nie popatrzeć z oddali, przyglądnąć się niektórym aspektom, rozważyć słuszność podjętych decyzji, ale zawsze będzie to działanie naznaczone niemożnością naprawy.

Bo przecież nawet w przypadku grzechu poprawa nie oznacza niwelacji przeszłości, lecz jedynie leczenie skutków tego, co i tak pozostaje niezmiennym znamieniem przeszłości. A jednak nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty fatalizmu czy też pesymistycznej wizji świata.
53/2015 (1069) 2015-12-29
Świąteczne refleksje? Proszę bardzo. Czasy się zmieniają - konstatuje dziadek. Dopytywany, na podstawie jakich zdarzeń formułuje to przeświadczenie, nieściśle uściśla, że mocno się zmieniają.

Dalej więc nie wiemy, o co mu chodzi. Czy o ten rozpoczynający się tuż po Wszystkich Świętych nachalny marketing, przedświąteczną gorączkę szukania prezentów i kupowania, dopóki wystarczy pieniędzy, czy o suto zastawiony stół? A może o brak na nim obecnej każdego roku fasoli?
51/2015 (1068) 2015-12-16
Powoli przestajemy szukać nadziei. Szaro i buro wokoło, śniegu niewinnej bieli nie uświadczysz, kaszlesz zamiast kolędę śpiewać.

Nie bieg radosny pasterzy, nie determinacja mędrców, nie spieszny trzepot anielskich skrzydeł. Szuranie noga za nogą po rekolekcyjnej posadzce i sklepowych alejach, bo grzech trzeba zrzucić i prezenty kupić, ale wszystko to na miarę kieszeni i serca skarlałego. I jeszcze życzenia, bardziej wyrwane z medialnych przestworzy niż tchnące osobistą tęsknotą za Stajenką. Święta coraz bardziej bez jasności.
51/2015 (1068) 2015-12-16
Jestem dorosła. Och, jak bardzo dorosła. Ale właśnie przypomniałam sobie, że kiedyś byłam dzieckiem. Naprawdę. I że wszyscy dorośli też byli kiedyś dziećmi.

Szkoda, że niewielu z nich o tym pamięta. Dlatego nie rozmawiają o kwiatach ani gwiazdach i nie wiedzą, że woda może przynieść korzyść także sercu. Mają czerwone twarze i są zakochani w cyfrach. One według nich wyznaczają wartość. Ludzie o czerwonych twarzach nigdy nie wąchali kwiatów, nigdy nie patrzyli na gwiazdy, nigdy nikogo nie kochali. Nigdy w życiu niczego nie robili poza rachunkami.
50/2015 (1067) 2015-12-09
Wrze, wrze, wrze w naszym narodowym kociołku. Co prawda nie do końca wiemy, czy chodzi o wierzchnią warstwę, którą zazwyczaj kucharka zbiera i wyrzuca, jako tzw. szumowinę, czy także i dolne obszary są podwyższoną temperaturą poruszone, bo przecież rozmowy ze znajomymi dokumentnie nam zastąpiły telewizyjne ekrany i portale społecznościowe.

A tam gotuje się niemal jak we wnętrznościach naszej planety. Co więcej, owa „lawa” zaczyna się rozbryzgiwać po ościennych krajach, a nawet CNN emituje złowieszcze i apokaliptyczne materiały z naszego kraju nad Wisłą.
50/2015 (1067) 2015-12-09
Starsi zapewne pamiętają rozmaite nazwy używane w komunistycznej propagandzie PRL na określenie przeciwników politycznych oraz uczestników protestów społecznych w 1968, 1970, 1976 r., a także w czasach Solidarności oraz stanu wojennego. Czego tam nie było!

I warchoły, i chuligani, i podżegacze, i ekstremiści... Niektóre sformułowania bywały nawet dość zabawne. Pełzający kontrrewolucjonista czy element antysocjalistyczny dziś już nie wydają się tak okropne, jak kiedyś, ale i od nich wionęło grozą.
49/2015 (1066) 2015-12-02
Tegoroczny Adwent przebiega, a przynajmniej tak wynikałoby z przekazu medialnego, w cieniu sporów o Trybunał Konstytucyjny. Co prawda przynajmniej w części dywagacji nad przyczynami tego sporu nawet dotychczasowa przewodnia siła narodu zaczyna przyznawać, że powołując dwóch sędziów, dziewicą raczej nie była, ale napięcie i tak jest wielkie.

Zamieszanie to odwraca jednak uwagę naszą od innych spraw, które dość ciekawie opisują i w miarę tłumaczą naszą rzeczywistość. Być może jest to przypadek, ale i działań skoordynowanych wykluczyć nie można. W końcu tam, gdzie mętnieje woda, łatwiej jest łowić ryby, gdyż same wpadają w ręce, poszukując czystej przestrzeni.
49/2015 (1066) 2015-12-02
Jak już pani zapewne wie... - kiedy słyszę takie słowa, najpierw cieszę się, że oto ktoś docenił wysiłek wkładany w uprawiany przeze mnie zawód. Wszakże takie stwierdzenie oznacza, że uznał mnie za osobę zorientowaną w tym, co się wokół dzieje, otwartą na otaczający świat i takie tam.

Czyli najprościej - posłał komplement. Po chwili jednak w mojej głowie zapala się czerwona lampka. Pojawia się strach w oczach i gęsia skórka na ciele... Może właśnie coś przeoczyłam, w czymś się nie zorientowałam i zaraz będzie blamaż. Tym samym swojemu adwersarzowi podam jak na tacy argument na dowiedzenie mojej ignorancji.