Komentarze
24/2016 (1093) 2016-06-14
Zanim cokolwiek napiszę w dzisiejszym felietonie, chcę jasno zadeklarować, że nie jestem i nie byłem nigdy zwolennikiem załatwiania czegokolwiek za pomocą broni palnej.

Nie jestem jednak żadnym pacyfistą, gdyż uznaję konieczność podjęcia np. zbrojnej obrony własnego kraju bądź dziedzictwa. Podkreślam - obrony, a nie agresji. Nie jestem też ekologiem, ponieważ jestem zwolennikiem odżywiania się poprzez przyswajanie białka zawartego w mięsie zwierzęcym, a tak jakoś się składa, że nikt nie zaleca spożywania żyjących jeszcze zwierząt.
24/2016 (1093) 2016-06-14
Wydaje się to niemożliwe, aby miliony ludzi na całym świecie skupiały jednocześnie swoją uwagę na tak banalnej na pozór i prostej czynności, jaką jest kopanie piłki. I to w sytuacji, kiedy ich codzienne życie pełne jest często rozmaitych trosk i zmartwień.

Jakaś magiczna siła sprawia, że na 90 minut zapominają o Bożym świecie i ważne jest tylko jedno: 22 facetów uganiających się - mniej lub bardziej składnie - za skórzaną kulką. A to uganianie i jego wynik staje się dla niektórych ważne tak bardzo, że gotowi są zaryzykować nawet zdrowie i życie dla obrony chwały klubowych czy reprezentacyjnych barw.
23/2016 (1092) 2016-06-08
Wspomniane w tytule trzy rzeczy są tymi, których najbardziej w świecie nie lubię. Choć może jeszcze co do wspomnianej muzyki mógłbym zrobić wyjątek.

W końcu dzisiaj mamy tyle kakofonicznych dźwięków, że pośród nich może uchować się i rodzimy folklor z Podhala. Co więcej, muzyka ludowa nie jest przynajmniej zaangażowana politycznie. Śpiewanie o pewnych fragmentach cielesnej postaci niejakiej Maryny ma w sobie co najwyżej element frywolnej przyjemności, choć jako ksiądz winienem z płomieniem w głosie piętnować owo zgorszenie. Problem jednak w tym, że słuchając twórczości niejednego dzisiejszego artysty, mam wrażenie, że zgorszenie przypływa z zupełnie innego kierunku.
23/2016 (1092) 2016-06-08
Że lubię rynki i ryneczki to mało powiedziane. Bo też jest w nich jakiś folklor. Ani miejski, ani wiejski - i może przez to właśnie ciekawy. To pewnie zabrzmi jak herezja, ale chyba jestem już nawet w stanie (po długim czasie burzenia się przeciwko temu i nadal jednak z bólem) wybaczyć sprzedawcom rynkowym ich ulubione formy: 2 złotych i 5 złote.

Do niedawna rynek kojarzył mi się wyłącznie z handlowym zamętem, hałasem i ciasnotą. Ostatniej jednak soboty mój lokalny bazarek przy Mazurskiej zyskał nową funkcję. Można chyba powiedzieć - polityczną. Z kilogramem truskawek i dziesięcioma jajkami od podskórzeckich kur przedzierałam się właśnie do wyjścia, kiedy dobiegł mnie donośny męski głos.
22/2016 (1091) 2016-06-01
W jednej ze swoich piosenek Lech Janerka, tworząc jeszcze z zespołem Klaus Mitffoch, śpiewał, iż siedlisko naszego intelektu ma to do siebie, że działa oddzielnie od całego organizmu. Przyglądając się naszemu społeczeństwu, z „klasą” polityczną na czele, mam wrażenie, że ostatnimi czasy to organizm postanowił podziałać troszeczkę bez głowy.

Owszem, radosna twórczość na zasadzie dowolności skojarzeń i działań nosi znamiona nieskrępowanej radości, jednakże bełkot już radosnym nie jest. Choć tłumaczy jakoś nasze postępowanie, dzięki czemu największy idiotyzm może znaleźć jakieś formy quasi uzasadnienia.
22/2016 (1091) 2016-06-01
Kiedy jest się zawieszonym w przestrzeni czasu pomiędzy świętem mamy a Dniem Dziecka, to trudno znaleźć temat lepszy od relacji tych właśnie osób. Dla każdego z nas jest ona przecież tak bardzo ważna i bliska, a przynajmniej taką być powinna.

W tym wielkim tłumie ludzi, których spotykamy przez całe lata na ścieżkach swojego życia, jest ta jedna, jedyna i wyjątkowa osoba. Ona każdemu z nas dała cząstkę siebie, stając się pierwszą kołyską i domem. Potem nas urodziła, co tylko w słowie jest doświadczeniem prostym i bezbolesnym.
21/2016 (1090) 2016-05-24
Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, iż większość z nas dość już ma politycznej bijatyki, która od czasu elekcji w 2015 r. nieustannie przetacza się przez korytarze sejmowe, łamy prasy i uliczne happeningi.

Owo znużenie i rozdrażnienie nie wynika jednakże z pobudek ideologicznych, które ujmują się za łamaną wolnością, ani też z poczucia estetycznego nakazującego w języku zachowywać granicę. Nie jest ono również powodowane zatroskaniem o los ojczyzny, po przecież nie można nad jej szczęściem pracować w takiej atmosferze. Przyczyną owego rozdrażnienia jest raczej zachwianie pewnej zasadniczej równowagi życiowej, która jest o tyle konieczna dla życia jednostki i społeczności, o ile reguluje zdolność trzeźwej oceny rzeczywistości i możliwość wydawania osądów własnych w oparciu o prawdę.
21/2016 (1090) 2016-05-24
Realizacja rządowego programu mającego na celu wzrost dzietności rozkręciła się na dobre. Samorządy prześcigają się w informowaniu opinii publicznej o liczbie przyjętych wniosków, a zaraz potem - o wysokości wypłaconych kwot. Ponoć nawet tworzony jest ranking, które miasto zrobi to szybciej...

Jednocześnie ucichły głosy przeciwników prorodzinnego programu. Nikt z członków opozycji nie zapowiedział jeszcze, że postawi się rządowi i mimo uprawnień nie skorzysta z programu 500 plus. A po wsparcie sięgają nawet najbogatsi rodacy, jak choćby pani prezes piłkarskiego klubu Warta Poznań, mimo że jej majątek jeden z tygodników wycenił na 18 mln zł.
20/2016 (1089) 2016-05-18
Echa niedawno przedstawionego audytu po rządach PO-PSL nie milkną. Cokolwiek mówi się dzisiaj w przestrzeni publicznej, zahacza nieustannie o wypowiedziane w polskim sejmie tezy obecnie rządzących, wynikające, ich zdaniem, z przeglądu zastanych w poszczególnych ministerstwach spraw.

Cóż, nie sposób zaprzeczyć, iż obraz państwa polskiego, wyłaniający się z dziesięciogodzinnego maratonu parlamentarnego, jest cokolwiek dołujący, jeśli nie tchnący tragedią.
20/2016 (1089) 2016-05-18
Każde wybory poprzedza mocno zintensyfikowana aktywność wszystkich, którzy uważają siebie za ludzi odpowiednich do piastowania rozmaitych stanowisk i pełnienia odpowiedzialnych funkcji.

Tak się przyjęło, że ten okres nazywamy wyborczą kampanią. W pewnym sensie jest to taki odpowiednik telewizyjnej reklamy. Podobieństwo wynika chociażby z faktu, że i w jednym, i w drugim przypadku potencjalnym „klientom” powinna zapalać się przed oczami czerwona lampeczka.