Komentarze
48/2015 (1065) 2015-11-25
Czegóż w tej naszej kochanej ojczyźnie nie mieliśmy ogłaszanego… A to już byliśmy drugą Japonią, potem drugą Koreą Południową, byliśmy również drugimi Stanami Zjednoczonymi i czymś tam jeszcze. Przyszedł więc czas, by zawrzeszczeć, że jesteśmy drugą Białorusią.

Co prawda miejsc na mapie jest jeszcze wiele, a w końcu nie tak dawno za „opiniotwórczą” prasę pewni politycy uznawali nie zachodnie periodyki, ale jamajskie czasopisma. Być może dojmująca tęsknota za „świętym jamajskim ziołem” powodowała u nich przeogromną chęć zaczytywania się karaibskimi wynurzeniami tamtejszych dziennikarzy. Różnica pomiędzy czynem a intencją może być wszak przeogromna.
48/2015 (1065) 2015-11-25
Koniec demokracji, koniec Polski, koniec świata - wołają obudzeni z niedźwiedziego snu obrońcy demokracji, Polski i świata. Tego świata, który po ostatnich wyborach cokolwiek zachwiał się w posadach.

I zakładają społeczny ruch - Komitet Obrony Demokracji. Patriotyczną troską uzasadniają swoją postawę buntu wobec tego, co się ostatnio w naszym kraju dzieje. Boję się, że Polska straci mnóstwo czasu, że zamiast ją rozwijać i ulepszać, zburzymy wszystko i będziemy budować od nowa. Szkoda by było - mówi naczelny działacz komitetu Mateusz Kijowski.
47/2015 (1064) 2015-11-18
W poniedziałek został powołany w Polsce nowy rząd. Trzeba przyznać, że (choć opinia publiczna przez rozliczne czynniki była inaczej urabiana) tempo jego kształtowania było iście sprinterskie.

Nowa Rada Ministrów powołana została wszak w 22 dni po wyborach, a cztery po ukonstytuowaniu się nowego parlamentu. Kiedy w poniedziałkowe popołudnie nowo mianowani sternicy nawy państwowej obejmowali powierzone sobie resorty, witani byli w progach swoich gabinetów przez ustępujących ministrów. W czasie jednego z tych spotkań padło stwierdzenie, że ten sposób stanowi o jakości demokracji w Polsce. Cóż, ładnym jest i praktycznym nader, że poprzednik przynajmniej symbolicznie wprowadza swojego następcę w jego zadania i sygnalizuje przy tym najważniejsze, konieczne dla życia społeczności, podjęte w danym resorcie działania potrzebujące kontynuacji.
47/2015 (1064) 2015-11-18
Trudno zrozumieć logikę wielkich tego świata. Mówię to z perspektywy szarego obywatela, który też ma przecież prawo do choćby malutkiej refleksji.

A ta ostatnia dotyczy - jakżeby inaczej - niedawnego zamachu w Paryżu. Nie tylko ja zadaję sobie pytanie, czemu służy doprowadzona do absurdu polityczna poprawność, nakazująca okopywanie się przy stanowisku, że ogromna fala uchodźców, jaka zalała ostatnimi czasy Europę, nie ma nic wspólnego z zachodzącymi w niej - nazwijmy to poprawnie - zjawiskami. Przykro o tym wspominać w kontekście tragedii, ale upór, z jakim po zamachu media nie wypowiadały słowa muzułmanie czy islam, zakrawa z jednej strony na śmiech, z drugiej na rozpacz.
46/2015 (1063) 2015-11-11
Można odnieść wrażenie, że w polskiej przestrzeni publicznej na dobre zagościł… temat krzesła. Ten jakże konieczny do życia mebel, pozornie tylko prozaiczny, okazuje się od dłuższego czasu symbolem polskiej racji stanu.

Najpierw mieliśmy do czynienia z zabieraniem go głowie państwa, gdy Lech Kaczyński chciał na nim zasiąść w czasie jednego ze szczytów Unii Europejskiej. Potem służby porządkowe postanowiły zaaresztować jakiegoś człowieka, ponieważ przyniesiony przezeń mebel miał być elementem terrorystycznym, a nawet stanowić obrazę godności głowy państwa.
46/2015 (1063) 2015-11-11
Czas biegnie nieubłaganie. Pożegnaliśmy kolejnego komunistycznego aparatczyka. Urna z prochami generała Kiszczaka została złożona na prawosławnym cmentarzu, po czym zalano ją betonem.

Ponoć w ostatnich dniach swojego życia gestami (nie mógł już mówić) były szef peerelowskiej policji politycznej prosił o księdza. Żona mu to uniemożliwiła (jak mówiła: zwlekała, a potem nie zdążyła). W maju 2015 r. odszedł na wieczną wartę generał Jaruzelski - pojednany z Bogiem.
45/2015 (1062) 2015-11-04
Przed nami kolejne już Narodowe Święto Niepodległości. Od lat kilkunastu „zanęcani” jesteśmy, by dzień ten obchodzić w piknikowej wersji. Być może awersja do pomnikowych akademii związana jest z traumą niektórych, którzy cierpieć musieli w PRL-owskiej rzeczywistości z powodu przymusu udziału w spędach „ku czci”. Lecz osobiście śmiem twierdzić, że takich jest coraz mniej.

Coś innego jawi się przyczyną ucieczki przed posągowym podejściem do samego tematu niepodległości. Jest to ogólna chęć ucieczki przed podjęciem odpowiedzialności. I nie idzie tutaj o brak jakichkolwiek „rozrywkowych” ujęć samego świętowania. Bo nikt nie potępia organizowania imprez kulturalnych czy sportowych inspirowanych naszą miłością do Ojczyzny.
45/2015 (1062) 2015-11-04
Czerwona lampka w alkomacie i zapewnienia policjanta, że na pewno jest trzeźwy - taki był efekt wizyty stróża prawa w jednym z publicystycznych programów TVP.

Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji opowiadał w nim o kontrolach przeprowadzanych za pomocą alkomatów. Aby lepiej zobrazować funkcjonowanie urządzenia, policjant wykonał badanie na sobie. - Jeżeli zaświeci się kontrolka koloru zielonego, jestem trzeźwy - podkreślił.
44/2015 (1061) 2015-10-28
Rytualnie pierwszy felieton po wieczorze wyborczym nie może być niczemu innemu poświęcony, jak tylko wynikom elekcji narodowej. Bo choć w Rzymie zakończono obrady drugiej sesji nadzwyczajnego synodu biskupów, poświęconego roli rodziny i jej wspieraniu w wypełnianiu właściwej jej misji, to jednak dla naszego polskiego podwórka w wyborczy wieczór tylko zliczanie słupków poparcia jest ważne.

Choć bez przesady. Oglądając bowiem wahające się aż do ostatecznego werdyktu Państwowej Komisji Wyborczej procenty poparcia, można ulec hipnotycznemu zauroczeniu i od surowych wyników wyborczych uzależnić to, co czeka nas w przyszłości. A to nie jest tak.
44/2015 (1061) 2015-10-28
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił… To słowa, które - jak wiadomo - można odnieść nie tylko do Litwy-ojczyzny. Szkoda, że zwykle za późno sobie tę prawdę uświadamiamy.

Pod wpływem zaduszkowych refleksji moja znajoma skarży się, że nie zna rodzeństwa swoich dziadków. - Nic o nich nie wiem - mówi. - Kiedyś, jak babcia czy dziadek snuli opowieści, zupełnie mnie to nie interesowało. Teraz bym chętnie posłuchała, ale już nie mam kogo.