Wychodząc w procesji na ulice naszych miast i wsi, pragniemy dać
świadectwo, że historia Jezusa to nie mit o zwycięzcy ani opowieść
„ku pokrzepieniu serc”. To rzeczywistość, która jest tak bardzo
realna, jak czerwcowa zieleń, zapach bzów i rozmiękczony promieniami
słońca asfalt uginający się pod stopami ludzi kroczących w postawie
uwielbienia za Chrystusem w procesji Bożego Ciała.
Bez wątpienia najczcigodniejsze z nich to te celebrowane podczas Uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej. Gromadzą najwięcej ludzi, obrosły przepiękną ornamentyką, elementami ludowości. Nieobcy im duch patriotyzmu, przywiązania do ziemi. Ale są też inne, mniejsze i większe, jedne mają charakter błagalny, inne pokutny, wypływają z miejscowych zwyczajów. Na świecie nie brak i takich, które zadziwiają oryginalnością, dynamizmem - ubranych w latynoamerykańską barwność, toledański majestat. My Polacy, niemający tak gorących temperamentów jak południowcy, raczej wybieramy dostojeństwo. Ale i u nas nie brakuje lokalnych „atrakcji” w postaci np. kaszubskiej tradycji polegającej na „kłanianiu się” niesionych przez wiernych feretronów świątyniom, krzyżom przydrożnym i figurom czy „tańca feretronów”. Dlaczego idziemy w procesjach? Odpowiedź jest złożona. Udział w nich uświadamia nam, że ludzkie życie jest drogą, człowiek zaś - wędrowcem (łac. homo viator). Ich „prototypem” była wędrówka Izraelitów z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej, w Nowym Testamencie zaś Pascha Jezusa - Jego przejście ze śmierci do życia.
Bez wątpienia najczcigodniejsze z nich to te celebrowane podczas Uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej. Gromadzą najwięcej ludzi, obrosły przepiękną ornamentyką, elementami ludowości. Nieobcy im duch patriotyzmu, przywiązania do ziemi. Ale są też inne, mniejsze i większe, jedne mają charakter błagalny, inne pokutny, wypływają z miejscowych zwyczajów. Na świecie nie brak i takich, które zadziwiają oryginalnością, dynamizmem - ubranych w latynoamerykańską barwność, toledański majestat. My Polacy, niemający tak gorących temperamentów jak południowcy, raczej wybieramy dostojeństwo. Ale i u nas nie brakuje lokalnych „atrakcji” w postaci np. kaszubskiej tradycji polegającej na „kłanianiu się” niesionych przez wiernych feretronów świątyniom, krzyżom przydrożnym i figurom czy „tańca feretronów”. Dlaczego idziemy w procesjach? Odpowiedź jest złożona. Udział w nich uświadamia nam, że ludzkie życie jest drogą, człowiek zaś - wędrowcem (łac. homo viator). Ich „prototypem” była wędrówka Izraelitów z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej, w Nowym Testamencie zaś Pascha Jezusa - Jego przejście ze śmierci do życia.